Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Zaprzepaszczenie programu antysmogowego. „Gazeta Polska” o klapie walki z zanieczyszczeniami

Do 2024 roku w Polsce bardzo wyraźnie poprawiła się jakość powietrza, notowano niespotykane wcześniej spadki stężenia szkodliwych związków. Był to efekt państwowego wsparcia wymiany tzw. kopciuchów na czyste źródła ciepła oraz termomodernizacji budynków. Później jednak nastąpił zastój, a w niektórych miastach nawet istotne pogorszenie jakości powietrza. Przyczyniły się do tego rosnące ceny prądu i gazu, a także zapaść programu Czyste Powietrze - pisze "Gazeta Polska".

Walkę ze smogiem znacznie utrudniła drożejąca energia. Obecny rząd bowiem wycofał się z wcześniejszych tarcz energetycznych, proponując inne rozwiązania, ale niestety rachunki za prąd wzrosły. Tysiące rodzin wróciły do tańszych sposobów ogrzewania domów. Często oznaczało to powrót do spalania węgla lub drewna, a także odpadów, co doprowadziło do zwiększenia smogu. Wszystko to w sytuacji, kiedy jakość polskiego powietrza należy do najgorszych Europie.

Poprawa i regres

Z powodu spalania w powietrzu pojawiają się m.in. szkodliwe związki benzo(a)piren (BaP) oraz pyły PM10 i PM2,5. Jeszcze w 2018 roku średnioroczne stężenie BaP wynosiło 3,09 nanongramów na metr sześcienny (ng/m3). W 2023 roku wskaźnik spadł do 1,53 ng/m3. Główny Inspektorat Ochrony Środowiska zwracał uwagę w raportach, że rok 2023 był najlepszy w historii polskiego monitoringu jakości powietrza.

Jednak w 2024 roku nastąpiła zmiana. Średnie stężenie BaP praktycznie nie spadło, a m.in. w województwach dolnośląskim, łódzkim i śląskim zanieczyszczenie BaP wzrosło. Według GIOŚ w tych regionach głównym źródłem problemu pozostaje „emisja z indywidualnego ogrzewania budynków mieszkalnych”. Pogorszenie sytuacji było szczególnie widoczne w centralnej Polsce. Aglomeracja łódzka poprawiła wyniki w 2023 roku, ale rok później ponownie doszło do przekroczenia PM2,5 i BaP.  

Smog od lat jest ogromnym problemem na Górnym Śląsku. W 2024 roku aglomeracja górnośląska i miasto Częstochowa znalazły się wśród czterech stref z przekroczeniem rocznego limitu PM2.5. Po raz kolejny w województwie śląskim nie został dotrzymany poziom docelowy benzo(a)pirenu. Średnie BaP utrzymało się w regionie na poziomie około 3 ng/m3, czyli trzykrotnie powyżej normy unijnej. 

Tragicznym rekordzistą jest Nowa Ruda na Dolnym Śląsku. W 2024 roku średnie roczne BaP osiągnęło tam 7 ng/m3, czyli siedmiokrotność oczekiwanego poziomu. W 2023 roku było do 4 ng/m3, co oznacza znaczące pogorszenie. Z niedawnego rankingu Polskiego Alarmu Smogowego wynika, że kilkukrotne przekroczenia miały miejsce m.in. w Nowym Targu, Suchej Beskidzkiej, Nowym Sączu, Rabce-Zdrój, Żywcu, Skarżysku-Kamiennej.

Powrót do kopciuchów

Między innymi Polski Alarm Smogowy ocenił, że wzrost kosztów energii i ogrzewania sprawiły, że część osób wróciła do starych pieców węglowych.

Część gospodarstw, które wcześniej przeszły na ogrzewanie gazowe, w 2023 i 2024 roku wróciło do ogrzewania m.in. drewnem z powodu kosztów.

Według danych Eurostatu przeciętna cena gazu dla gospodarstw domowych w Polsce w 2023 roku była 2,5 razy wyższa niż w 2020 roku.

Problem drogiej energii dotyka głównie mniej zamożne gospodarstwa. Z raportu Instytutu Badań Strukturalnych z 2023 roku wynika, że 10–12 proc. gospodarstw domowych w Polsce żyje w ubóstwie energetycznym, czyli musi wydawać znaczną część dochodu na energię lub ogrzewa mieszkanie niedostatecznie. W takich warunkach wybór źródła ciepła jest bardzo ograniczony, decydują wyłącznie koszty.

Eksperci z Europejskiej Agencji Środowiska (EEA) podkreślają, że najtrudniejszym etapem transformacji antysmogowej jest utrzymanie efektów, a nie samo rozpoczęcie programu. W Polsce programy wymiany pieców i dopłaty początkowo zadziałały. Później jednak ogrzewanie gazowe lub elektryczne stało się większym wyzwaniem finansowym, dla wielu nieosiągalnym. Dopóki ogrzewanie gazem czy pompą ciepła nie stanie się ekonomicznie opłacalne, tysiące rodzin będą sięgały po tańsze możliwości. W efekcie wiele osób wraca do tańszych paliw stałych. W przyszłości wyzwaniem będzie również eksploatacja i zużycie czystych źródeł ciepła, co także wygeneruje koszty. Jeżeli duża część Polaków pozostanie przy kopciuchach i zahamowana zostanie termomodernizacja domów, skuteczna walka z zanieczyszczeniami powietrza może okazać się niemożliwa.

„Czyste powietrze – nieczysta gra”

Jednocześnie od dawna trwa zapaść programu Czyste Powietrze, który dawał duże możliwości przeprowadzenia termomodernizacji i wymiany źródeł ciepła. To właśnie dzięki niemu początkowo doszło do poprawy jakości powietrza. Wiceminister klimatu i środowiska Krzysztof Bolesta obiecywał, że do końca września 2025 roku spłacone zostaną ubiegłoroczne zaległości w ramach programu, ale pieniądze nie wpłynęły na konta. Wielomiesięczne zatory płatnicze powodują, że wykonawcy stanęli na skraju bankructwa. W związku z tym w kilku miastach przed siedzibami wojewódzkich inspektoratów ochrony środowiska odbyły się protesty. „My dajemy ciepło, fundusz zamraża pieniądze”, „Czyste powietrze – nieczysta gra”. Z takimi transparentami kilkadziesiąt osób, w tym zdesperowani beneficjenci i wykonawcy, pojawiło się niedawno przed siedzibą kieleckiego funduszu.

Protestujący przynieśli nawet ze sobą trumnę, chcąc pokazać symboliczną śmierć programu, za którą odpowiadają rządzący. 

Przedstawiciele branży zwracali uwagę, że program miał być fundamentem transformacji energetycznej polskich domów, ale zapaść doprowadziła do kryzysu zaufania do państwa. Protestujący podkreślali, że nikt nie spodziewał się, iż może dojść do tak tragicznej sytuacji i z perspektywy czasu mnóstwo firm żałuje zaangażowania w program, który stał się dla nich wielkim obciążeniem. Urzędnicy przekonywali, że pieniądze zostaną wypłacone wnioskodawcom, którzy dopełnili swoich obowiązków, ale problemem są też niekompletne dokumentacje. Jednak według branży na przeszkodzie stoją biurokracja i administracyjna niemoc. Już po raz kolejny zaapelowali m.in. do Donalda Tuska o zorganizowanie kryzysowego okrągłego stołu w tej sprawie, aby stworzyć plan ratunkowy oraz systemowe gwarancje płynności finansowej programu w przyszłości. 

Źródło: Gazeta Polska