Posiadanie myśliwców F-35 odstrasza ewentualnego agresora - mówił dzisiaj szef MON Mariusz Błaszczak. Podkreślił, że Polska jest bardziej bezpieczna dzięki temu, że w ciągu czterech lat samoloty piątej generacji będą na wyposażeniu Wojska Polskiego. - Niestety ze względu na decyzję rządu Donalda Tuska nie wchodzenia do tego programu, dziś musimy zapłacić więcej za te samoloty - dodał.
Dzisiaj umowę zakupu przez Polskę od USA 32 samolotów bojowych piątej generacji F-35 podpisał w Dęblinie szef MON Mariusz Błaszczak. W uroczystości wzięli też udział: zwierzchnik sił zbrojnych, prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki oraz ambasador USA Georgette Mosbacher.
Błaszczak podkreślił w TVP Info, że myśliwce F-35, to samoloty o najbardziej rozwiniętej technologii.
"Samoloty, które wzbudzają respekt u ewentualnego przeciwnika. Posiadanie tego typu samolotu odstrasza ewentualnego agresora. Polska jest bardziej bezpieczna dzięki temu, że w ciągu czterech lat te samoloty będą na wyposażeniu Wojska Polskiego"
- mówił.
Szef @MON_GOV_PL @mblaszczak: Polskie Siły Powietrzne dołączyły dziś do światowej elity#F35 #GośćWiadomości #wieszwięcej pic.twitter.com/XBuXsu6pos
— portal tvp.info ?? (@tvp_info) January 31, 2020
Szef MON podkreślił, że podpisana umowa plasuje Polskę wśród elitarnych 14 państw, które posiadają myśliwce F-35. "Ten samolot, to centrum dowodzenia. Informacje, które pozyskuje mogą być przekazywane do systemu PATRIOT, który kupiliśmy w 2018 r., do rakiet HIMARS, które kupiliśmy w 2019 r., a więc, mamy cały system zapewniający bezpieczeństwo Polsce, zbudowany wokół F-35". Błaszczak podkreślił również, że myśliwce F-35 są "praktycznie niewidzialne dla radarów".
W polskich Siłach Powietrznych kończy się epoka kokpitów z napisami cyrylicą. Rozpoczynamy erę najnowocześniejszych, budzących respekt u potencjalnych przeciwników, myśliwców 5. generacji. Umowa na 32 samoloty F-35 podpisana! pic.twitter.com/lhhIdQ7XU7
— Mariusz Błaszczak (@mblaszczak) January 31, 2020
Zapytany, kiedy polska armia będzie mogła wycofywać wysłużone już MiGi-29 odpowiedział, że stanie się to w perspektywie wejścia do służby myśliwców F-35. "Jeszcze przez najbliższe cztery lata będziemy korzystać z samolotów, które posiadamy" - zapowiedział minister. Ocenił, że mimo wszystko jest to szybkie tempo wymiany uzbrojenia.
Minister pytany o część logistyczno-szkoleniową podpisanej umowy podkreślił, że piloci najpierw zostaną przeszkoleni w Stanach Zjednoczonych, gdzie nabędą umiejętności instruktorskich i już kolejni piloci będą szkoleni w Polsce. Poinformował, że umowa "stanowi także o kupnie ośmiu symulatorów, które będą służyć właśnie w szkoleniu pilotów". "A więc wyszkolimy dostateczną liczbę pilotów, tak żeby te samoloty były wykorzystywane w maksymalnym stopniu" - zapewnił szef MON.
#GośćWiadomości | @mblaszczak, @MON_GOV_PL: Polska będzie bezpieczniejsza, dzięki temu, że na wyposażeniu polskiej armii będą myśliwce F-35. Należymy dzięki podpisanej dziś umowie, do elity 14 państw, które posiadają te samoloty. pic.twitter.com/8IoeVYMBY9
— WiadomościTVP (@WiadomosciTVP) January 31, 2020
Jak podkreślił, "te samoloty będą i gwarancją naszego bezpieczeństwa, ale także bardzo pozytywnie wpłyną na bezpieczeństwo państw w naszej części Europy, całej wschodniej flanki NATO".
Pytany, ile ten samolot kosztuje i dlaczego Polacy nie uczestniczą w jego produkcji, Błaszczak zwrócił uwagę, że dzisiaj w Dęblinie był F-35 z włoskiej armii. Dodał, że samoloty te są wykorzystywane m.in. w Wielkiej Brytanii i w Holandii i są to samoloty, które nie zostały kupione w ramach programu F-35. A więc - jak wyjaśnił - "te państwa zainwestowały swoje pieniądze i dziś są beneficjentami", którzy czerpią zyski z tego, że program ten się rozwija i są kolejni nabywcy.
"Jest 14 państw, razem z Polską, które posiadają, bądź będą posiadać samoloty F-35, z tego 9 państw uczestniczy w programie, a 5 kupiło, nabyło te samoloty poza programem"
- poinformował.
Jak dodał, samoloty są droższe ze względu na decyzję poprzednich rządów, jednak - według ministra - nie wszystko jest stracone, jeżeli chodzi o naszą współpracę z producentem F-35.
"Niestety ze względu na decyzję rządu Donalda Tuska, na decyzję nie wchodzenia do tego programu, dziś musimy zapłacić więcej za te samoloty. Ale także perspektywa współpracy polskiego przemysłu zbrojeniowego z producentem tego samolotu oczywiście jest. Kilka dni temu Polska Grupa Zbrojeniowa podpisała list intencyjny z Lockheed Martin'em, producentem samolotu, niewykluczone, że będą takie możliwości"
- podkreślił Błaszczak.
#Dęblin | @mblaszczak, @MON_GOV_PL: Epoka postsowiecka w siłach powietrznych przeszła dziś do historii. Plany zamieniły się w rzeczywistość. Weszliśmy na nowy etap rozwoju. Dołączamy do elitarnego grona państw posiadających F-35. pic.twitter.com/BW7AzMLVDy
— TOP TVP INFO (@TOPTVPINFO) January 31, 2020
Według niego, wynika to m.in. z tego, że polscy piloci i technicy mają bardzo dobrą opinię, a także - jak zaznaczył - "mamy zdolności, jeżeli chodzi o produkcję na rzecz lotnictwa". "A więc wszystko jest przed nami" - zapewnił minister. Zaznaczył jednak, że sytuacja jest "dużo trudniejsza, niż gdybyśmy zdecydowali, wówczas, w 2008-2009 roku o przystąpieniu do programu".
Mówiąc o kosztach wynikających z podpisanej w piątek umowy, Błaszczak przypomniał, że w wyniku negocjacji ostateczna cena uzgodniona została na niespełna 4 mld 600 mln dolarów.
"To dobra cena. Trzeba pamiętać o tym, że niektórzy z naszych sojuszników w NATO również kupili te samoloty. Rok wcześniej zrobiła to Belgia i cena jest zbliżona. Cena, powiedziałbym nawet, że jest tożsama, jeżeli chodzi o samolot, wynosi ona około 85 milionów dolarów za jeden samolot. Różnica jest w tej części, która dotyczy pakietu logistycznego, pakietu szkoleniowego. W naszym przypadku kupiliśmy także spadochrony, które będą używane przy lądowaniu tych samolotów, ze względu na warunki atmosferyczne w Polsce, tak, żeby ten samolot w przypadku niekorzystnych warunków atmosferycznych, nie tracił swoich zdolności"
- przypomniał.
Szef MON zwrócił uwagę, że samoloty polskie, belgijskie i amerykańskie "będą produkowane w tej samej serii". "I będziemy odbierać praktycznie równolegle te samoloty, w 2024 roku do Polski i również do Stanów Zjednoczonych i do Belgii" - poinformował Błaszczak.