Zakonnica katolicka zapobiegła masakrze w mieście Myitkyina w Birmie, błagając funkcjonariuszy, by nie strzelali do protestującej młodzieży. Przez cały kraj przetaczają się krwawao tłumione demonstracje.
Upływa miesiąc, odkąd 1 lutego birmańska armia przejęła w kraju władzę. W niedzielę wojskowi, zaskoczeni oporem społeczeństwa przeciwko nowemu reżimowi, odpowiedzieli eskalacją przemocy - zginęło co najmniej 18 demonstrantów, co sprawiło, że był to najkrwawszy dzień protestów. Opinia międzynarodowa wyraża oburzenie skalą przemocy, jaką stosuje junta wobec protestujących
This nun in MyitKyiNa is crying and begging not to shoot and not to make the violence to the protesters #WhatsHappeningInMyanmar #Feb28Coup pic.twitter.com/X2acH1Hzcp
— Shwe Yamin Oo (@ShweYam19100155) February 28, 2021
- W Myitkyinie dotychczas manifestacje przebiegały pokojowo, bez jakichkolwiek incydentów. Ale wczoraj akty przemocy groziły pogorszeniem sytuacji – relacjonuje Joseph Kung Za Hmung, dyrektor „Gloria News Journal”, pierwszego internetowego dziennika katolickiego w Mjanmie.
Krwawej masakrze zapobiegła katolicka zakonnica, Ann Nu Thawng z diecezjalnego Zgromadzenia św. Franciszka Ksawerego, która uklękneła przed uzbrojonymi policjantami, błagając ich, by nie otwierali ognia do protestującej młodzieży.
Joseph Kung za Hmung nie ukrywa zdumienia reakcją policji na błagania zakonnicy.
- Siostra Ann jest dziś wzorem dla kościelnych liderów: biskupi i kapłani są wezwani do wyjścia ze swej strefy komfortu i wzięcia przykładu z jej odwagi
– wskazał Kung.
Dodał, że także wielu niekatolików chwaliło s. Thawng, której interwencja szybko obiegła media społecznościowe. – Ponad stu demonstrantów mogło znaleźć schronienie w jej klasztorze. Ocaliło ich to od brutalnego pobicia i aresztowania przez policję relacjonował dyrektor dziennika.