- Rząd polski wtedy nie podejmował żadnego trudu, niczego nie chciał. Stronie rosyjskiej nie było nawet czego pacyfikować. W imię jakiegoś absurdalnego polepszenia relacji próbowano tę sprawę zamieść pod dywan - odniósł się do ostatniego serialu dokumentalnego "Reset" minister rozwoju i technologii Waldemar Buda.
Ostatni odcinek serialu "Reset" poświęcony był katastrofie smoleńskiej. Wynika z niego, że w dniu pogrzebu polskiego prezydenta, Lecha Kaczyńskiego, ówczesny polski premier Donald Tusk i pełniący wówczas obowiązki prezydenta marszałek Sejmu Bronisław Komorowski zaproponowali kolejne, nowe otwarcie w relacjach polsko-rosyjskich prezydentowi Federacji Rosyjskiej Dmitrijowi Miedwiediewowi. Według portalu, z poufnych notatek wynika, że Tusk miał zaproponować otoczenie szczególną opieką cmentarzy żołnierzy radzieckich w Polsce.
Autorzy serialu dokumentalnego ujawnili notatki, z których wynika, że w dniu pogrzebu głowy państwa, Donald Tusk i Bronisław Komorowski mieli już rozmawiać o resecie z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.
Ustalenia Michała Rachonia i prof. Sławomira Cenckiewicza komentował w TVP Info minister rozwoju i technologii Waldemar Buda.
- W moim resorcie jest dokument - również go udostępniłem - z którego wynika, że jeszcze 10 kwietnia, zaraz po tragedii były listy kondolencyjne, w których pojawiały się teksty, że to „szansa na otwarcie naszych relacji”, „szansa na poprawę relacji polsko-rosyjskich” w związku z katastrofą. To było druzgocące. Tego samego dnia ktoś potrafił podpisać list i wysłać, że „liczy na lepsze relacje z Polską, w związku z katastrofą” - mówił szef resortu.
Wskazał, że jeśli mowa o pogrzebie, odległym o kilkanaście dni to, - jak przyznał Buda - „kompletnie się temu nie dziwi”.
- Rząd polski wtedy nie podejmował żadnego trudu, niczego nie chciał. Stronie rosyjskiej nie było nawet czego pacyfikować. W imię jakiegoś absurdalnego polepszenia relacji próbowano tę sprawę zamieść pod dywan
Buda podkreslił, że „jeżeli nie było oczekiwań po stronie polskiej, ciężko mówić o tym, że Rosja miała tutaj dać coś od siebie”.
- Strona rosyjska czuła się zagrożona w tej sprawie, bo miała świadomość, jaką rolę odegrała w tej katastrofie