Sędziowie wydają błędne orzeczenia często. Sędziowie wydają niesprawiedliwe orzeczenia naruszające wolności i prawa człowieka. Dlatego jestem wielkim zwolennikiem skargi nadzwyczajnej do SN. Ten środek jest i był potrzebny. Natomiast te błędy, te niesprawiedliwości, które są w orzeczeniach sądowych, powinny być usuwane w odpowiednich procedurach - powiedział Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Marcin Wiącek podczas nadzwyczajnego zjazdu Klubów "Gazety Polskiej" w Sulejowie.
Drugiego dnia nadzwyczajnego zjazdu Klubów Gazety Polskiej w Sulejowie gościem był prof. Marcin Wiącek - Rzecznik Praw Obywatelskich. Na początek rozmowy z klubowiczami, prof. Wiącek przywitał się i krótko przedstawił swój dotychczasowy życiorys, po czym przystąpił do odpowiedzi na pytania.
Głównym wątkiem mojej działalności naukowej była od zawsze władza sądownicza, relacje między władzą sądowniczą a innymi władzami. Moje publikacje były poświęcone tej problematyce. Od kiedy w ogóle pojawiła się koncepcja niezawisłości, to jej istotą było to, i jest do dzisiaj, że sędzi a nie może odpowiadać osobiście za treść wydawanych orzeczeń. Sędzia jak najbardziej podlega odpowiedzialności za pospolite czyny zabronione, natomiast niezawisłość oznacza, że sędzia nie powinien odpowiadać za treść wydawanych orzeczeń
- mówił prof. Wiącek.
O ile nie ma żadnych przeszkód, dla których polski rząd mógłby formułować jakieś rozwiązania dotyczące struktury sądownictwa, na przykład stworzenie Izby Dyscyplinarnej w SN, to nie jest moim zdaniem wykluczone. Unia Europejska nie ma prawa wkraczać w to rozwiązanie. Ale stworzono mocą kilku ustaw taki system, że jednak w pewnych okolicznościach sędziowie są stawiani w odpowiedzialności osobistej za treść wydawanych orzeczeń
- dodał.
Sędziowie wydają błędne orzeczenia często. Sędziowie wydają niesprawiedliwe orzeczenia naruszające wolności i prawa człowieka. Dlatego jestem wielkim zwolennikiem skargi nadzwyczajnej do SN. Ten środek jest i był potrzebny. Natomiast te błędy, te niesprawiedliwości, które są w orzeczeniach sądowych, powinny być usuwane w odpowiednich procedurach
- podkreślił RPO.
Jak dodał, "wyrok TSUE dotyczący Izby Dyscyplinarnej jest zbieżny z tym, co ja wyczytuję w art. 45 polskiej konstytucji, który mówi o prawie do niezawisłości sądu". Z tych względów doszedłem do wniosku że nie zachodzi sprzeczność między traktatem a polską konstytucją - mówił.
Następnie redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz zadał kolejne pytanie.
Ilość naruszeń prawa wobec mojej osoby jako redaktora naczelnego, można porównać tylko z tym, co się działo w czasach komuny. Wyrok sądu to jest jedno, a rażące naruszenie prawa, czyli nieprzestrzeganie procedury w podstawowym stopniu, jak danie możliwości pozwanemu obrony. Kiedy sędzia mówi, że utożsamia się z jedną stroną co do jej działalności i odmawia drugiej stronie - czyli mi - możliwości obrony. Czy to nie nadaje się jednak na sprawę dyscyplinarną? - pytał.
Jeśli doszłoby do takiej sytuacji, że sędzia podczas rozprawy daje do zrozumienia, że utożsamia się z jedną ze stron, to to jest rzeczywiście delikt dyscyplinarny. To jest sprawa, która nie powinna mieć miejsca. Pozbawienie możliwości obrony to jest kwestia, którą podciągnąłbym pod sferę orzeczniczą, ale musiałbym znać szczegóły sprawy
- odparł prof. Wiącek.