W poniedziałek wyjechał transport z pomocą humanitarną dla imigrantów na terenie Białorusi. Są w nim m.in. koce, łóżka, namioty. Przygotowywana jest także druga część transportu, w której mają się znaleźć żywność i środki medyczne. Okazuje się jednak, że strona białoruska wcale nie chce naszej pomocy. Jak poinformował premier Mateusz Morawiecki, ich odpowiedź jest negatywna.
W poniedziałek późnym wieczorem prezes Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych Michał Kuczmierowski poinformował, że ze składnicy RARS wyjechał transport z pomocą humanitarną dla imigrantów na terenie Białorusi. Wyjaśnił, że aby mógł on przekroczyć granicę, potrzebna jest zgoda władz białoruskich.
Transport zawiera 8 namiotów, 80 łóżek, 160 kocy i 80 kompletów piżam oraz środki ochrony osobistej. Polski MSZ wystosował notę do MSZ białoruskiego i teraz strona polska czeka na odpowiedź. "W związku z tym, że imigranci są po stronie białoruskiej, naszą pomoc humanitarną przekażemy po przewiezieniu przez przejście graniczne" – wyjaśnił w poniedziałek Kuczmierowski.
Ze składnicy #RARS wyjechał transport z pomocą humanitarną (namioty, koce, łóżka polowe, środki ochrony) dla imigrantów na terenie Białorusi. Pomoc zostanie przekazana po wydaniu zgody władz Białoruskich na przekroczenie granicy.@PremierRP @MSZ_RP @MSWiA_GOV_PL @Straz_Graniczna pic.twitter.com/QOf3RnNnFN
— Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych (@RARS_GOV_PL) August 23, 2021
Poinformował, że przygotowywana jest także druga część transportu, w której może być żywność i środki medyczne. "Czekamy na potwierdzenie ze strony władz białoruskich co do potrzeb i oczekiwanego wsparcia" - powiedział Kuczmierowski.
- Rzeczywiście, jest taka odmowa i ku naszemu zdumieniu jest pełna odmowa przyjęcia wsparcia ze strony polskiej dla celów humanitarnych. To są osoby, które są na terytorium Białorusi, więc Białoruś odpowiada w pełni za nie
- powiedział premier.
Według szefa rządu mamy do czynienia ze specjalnie przygotowaną akcją reżimu Alaksandra Łukaszenki. "Aby tej akcji w odpowiedni sposób przeciwdziałać, chronimy naszą granicę w sposób właściwy. Jednak wiedząc o tym, że osoby po drugiej stronie (granicy) mogą potrzebować wsparcia, taki transport posłaliśmy. Już od ponad doby czeka nasz transport na granicy w Bobrownikach cały czas licząc na to, że przyjdzie opamiętanie ze strony białoruskiej i będziemy mogli dopomóc tym ludziom, którzy się tam znaleźli" - dodał.
Premier podkreślił, że obcokrajowców znajdujących się na granicy zaprosiła Białoruś, i dlatego to państwo białoruskie jest za nich odpowiedzialne. "My kontynuujemy naszą politykę ochrony naszych granic, obrony przed nielegalnym przemytem ludzi" - wskazał Morawiecki.
Poinformował przy tym, że policja zidentyfikowała kilku przemytników, wobec których zostaną wyciągnięte konsekwencje.
Na granicy polsko-białoruskiej na wysokości miejscowości Usnarz Górny, po białoruskiej stronie, od kilkunastu dni koczują migranci. Z białoruskiej strony przed ewentualnym odwrotem zagradzają im drogę białoruskie służby. Przejścia na polską stronę pilnują żołnierze i funkcjonariusze SG.