Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Jak Iwulski został sędzią Sądu Najwyższego? Nie przeszkodził brak wymogów i... wynik głosowania!

Józef Iwulski został w 1990 roku sędzią Sądu Najwyższego, choć nie spełniał głównego wymogu formalnego, czyli 10-letniego stażu orzekania. Podczas dyskusji nad kandydaturą zastosowano "wykładnię rozszerzoną", a gdy wynik głosowania był niepomyślny, głos decydujący miał... przewodniczący obrad.

Józef Iwulski
Józef Iwulski
fot. Zbigniew Kaczmarek/Gazeta Polska

Wokół postaci sędziego Sądu Najwyższego Józefa Iwulskiego kontrowersji nie brakuje od lat. „Gazeta Polska” niegdyś jako pierwsza ujawniła, że Iwulski to były oficer WSW szkolony przez komunistyczny kontrwywiad, a ponadto orzekał w stanie wojennym w sądach wojskowych i skazywał działaczy opozycyjnych. Prokuratorzy IPN chcą mu postawić zarzuty zbrodni komunistycznej, ale sędzia ciągle korzysta z ochrony immunitetu.

Media Strefy Wolnego Słowa powróciły do kwestii Iwulskiego. - Niby został zawieszony, a i tak orzeka w Sądzie Najwyższym, bo wsparli go koledzy w togach – tym skandalem od roku zajmuje się Prokuratura Krajowa. Sędzia Józef Iwulski, oficer wojskowej bezpieki, który w stanie wojennym skazywał opozycjonistów, ciągle pozostaje bezkarny - informowała dzisiejsza "Gazeta Polska Codziennie".

- Funkcjonujący w SN system informatyczny wskazuje, że prezes Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych wyznacza sędziego Iwulskiego do składów orzekających. Do końca roku przewidziano udział sędziego Iwulskiego w 32 posiedzeniach i jednej rozprawie dotyczącej zagadnienia prawnego

 – potwierdził "GPC" sędzia Aleksander Stępkowski, rzecznik Sądu Najwyższego.

Ale to nie koniec - w prawniczej karierze Józefa Iwulskiego odnaleźć można kolejną ciekawą historię. Dotyczy ona tego, w jaki sposób Iwulski w ogóle został sędzią Sądu Najwyższego. Było to w 1990 roku. Żeby zostać sędzią SN, należało mieć 10-letni staż sędziowski, a Iwulski orzekał od... 9 lat. Wynika to z oficjalnej informacji na stronie SN:

 

Przeszkoda? Ależ skąd! Okazało się, że w tym przypadku dało się zastosować "wykładnię rozszerzającą" i dopuszczono Iwulskiego do głosowania. Tam miała miejsce kolejna ciekawa sytuacja - żeby kandydatura sędziego została zatwierdzona, musiał on uzyskać bezwzględną większość, tj. liczba głosów "za" musiała być wyższa od sumy głosów "przeciw" i "wstrzymujących się". 

Jak wynika z danych KRS, "za wyłączeniem kandydata" i odrzuceniem kandydatury oddano 6 głosów, "przeciw" - czyli za uznaniem kwalifikacji Iwulskiego - 9 głosów, a 3 głosy były wstrzymujące się. Co to oznacza? Remis 9:9. Kandydatura Iwulskiego powinna być więc odrzucona, ale...

- Biorąc pod uwagę wyniki głosowania Rada stwierdziła, że kandydat przeszedł bezwzględną większością głosów i pozostaje na karcie do głosowania (zdecydował głos wiceprzewodniczącego Rady - przewodniczącego obradom) - napisano. 

"SN zamiast rozpoznać sprawę ponownie ocenia powołanie sędziego. W innym czasie nawet brak formalny kandydata nie przeszkadzał" - skomentowała na Twitterze KRS, ujawniając, "jak powstał Sąd Najwyższy". 

 



Źródło: niezalezna.pl

#Józef Iwulski #Sąd Najwyższy

Grzegorz Broński