Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Współautor raportu na temat reparacji o tym, jak liczono kwotę należną Polsce. „Skala zbrodni jest traumatyczna”

- Ta kwota nie jest wybitnie wysoka. Ona jest szokująco wysoka głównie przez to, że to było ponad 5 mln osób, które zostały zabite. Jeśli się przyjrzymy kwotom przypadającym na jedną osobę, to nie są gigantyczne pieniądze. Skala zbrodni jest jednak traumatyczna. To są wartości, o których rzadko możemy mówić we współczesnym świecie - mówił o kwocie wskazanej w raporcie o stratach wojennych Polski w wyniku agresji i okupacji niemieckiej prof. Konrad Wnęk, współautor tego dokumentu.

TVP Info / screen

Szef MSZ Zbigniew Rau podpisał dziś notę dyplomatyczną, która ma być przekazana MSZ Niemiec ws. reparacji wojennych. Według Raua uregulowanie kwestii następstw agresji i okupacji niemieckiej powinno obejmować m.in. wypłacenie odszkodowania za wyrządzone szkody materialne i niematerialne.

Rau poinformował na konferencji prasowej, że parafowana przez niego nota wyraża przekonanie polskiego ministra spraw zagranicznych, że strony powinny podjąć "niezwłoczne działania zmierzające do trwałego, kompleksowego i ostatecznego, prawnego i materialnego uregulowania kwestii następstw agresji i okupacji niemieckiej w latach 1939-1945". 

W raporcie o stratach poniesionych przez Polskę w wyniku agresji i okupacji niemieckiej w czasie II wojny światowej podano, że ogólna kwota strat Polski to 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów zł, co w przeliczeniu daje 1 bilion 532 miliardy 170 milionów dolarów.

O przesłaniu noty oraz o opublikowanym 1 września br. raporcie nt. strat wojennych mówił w programie "Minęła Dwudziesta" prof. Konrad Wnęk, jeden z autorów tego dokumentu. 

"Nasze szacunki opierały się na kilku częściach. Pierwsza część to straty demograficzne. One wynikały z raportu BOB-u z 1947 r. oraz obliczenia dodatkowych strat, które miały miejsce w województwach wschodnich. Druga część to straty materialne. One dotyczą wyłącznie terenu ziem dawnych, czyli takich, które wchodziły w skład państwa polskiego zarówno przed II wojną jak i po drugiej wojnie. Straty materialne uwzględnione w raporcie nie są stratami całościowymi. Dopiero nad województwami wschodnimi będzie można popracować w przyszłości, ponieważ nie dało się w żaden sposób dostać do archiwaliów. Jest to kwestia ciągle otwarta. Podobnie straty dotyczące dóbr kultury, bankowości, to wszystko odnosi się do ziem dawnych. Mieliśmy tam dostęp do danych statystycznych"

- powiedział prof. Wnęk. 

Wskazał, że pojęcie "ziemie dawne" oznacza "te ziemie, które wchodziły w skład państwa polskiego przed II wojną jak i w czasach powojennych". 

Michał Rachoń przypomniał, że zgodnie z raportem straty osobowe Polski wynoszą 76% ostatecznej kwoty, czyli 4 biliony 786 miliardów 965 mln złotych. Zapytał, jak ją wyliczono.

"Jeżeli chodzi o straty ludzkie, mamy też je policzone dla województw wschodnich. Są to straty globalne. Mamy 5 milionów 219 tys. obywateli polskich, którzy stracili życie w wyniku eksterminacji polityki Niemiec. Jak wyliczono kwotę? Tym zajęli się nasi ekonomiści, którzy przyjęli metodę liczenia strat. Ona też może być różnie ujęta. Wybrali liczenie według utraconych wynagrodzeń. Każdy pracując w czasie swojego życia uzyskuje określony dochód. Dane osoby mogły zarobić w czasie swojego życia określoną kwotę, jaką podano w raporcie"

- wyjaśnił współautor raportu. 

Pytany, czy właśnie ta kwota powinna stanowić podstawę rozmów między Polską a Niemcami, odparł, że "to właśnie ta kwota, z którą należy wiązać nasze rozmowy".

"O takiej kwocie należy rozmawiać. Ta kwota nie jest wybitnie wysoka. Ona jest szokująco wysoka głównie przez to, że to było ponad 5 mln osób, które zostały zabite. Jeśli się przyjrzymy kwotom przypadającym na jedną osobę, to nie są gigantyczne pieniądze. Skala zbrodni jest jednak traumatyczna. To są wartości, o których rzadko możemy mówić we współczesnym świecie"

- wskazał. 

Jutro wizytę w Polsce ma złożyć minister spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock. Prowadzący zapytał, czy jest szansa na to, że stanowisko RFN ws. reparacji ulegnie zmianie, 

"Na pewno nie będzie to od razu. Musimy pracować, by zmienić świadomość w Niemczech. Opinia publiczna nie jest uświadomiona szkód, jakie były w Polsce i jakie wielkie cierpienia przeżyły narody w Rzeczpospolitej. Nie spodziewam się, że to nastąpi szybko. Musimy nad tym pracować. Na pewno coś nam zaproponują. Zapewne to będą pomniki, upamiętnienia. Nie chcemy fundacji, tylko chcemy odszkodowań za poniesione straty"

- ocenił. 

 



Źródło: TVP Info, niezalezna.pl

Mateusz Mol