Ledwie pół roku ponownych rządów ekipy Donalda Tuska wystarczyło, by wrócił jak bumerang temat cięć w budżecie i pomysły podnoszenia wieku emerytalnego Polakom. "Do emerytur wypłacanych przez ZUS trzeba z budżetu państwa dokładać rocznie 40 miliardów złotych" - podaje serwis Infor.pl i zaznacza, że szukając oszczędności w ramach procedury nadmiernego deficytu rząd może ograniczać te wydatki - a "podwyższenie wieku emerytalnego jest jednym ze sposobów".
Jak pisze Infor.pl, przybył jeden ważny argument: "cięcie wydatków budżetowych w ramach procedury nadmiernego deficytu, którą polski rząd, podobnie jak rządy kilku innych krajów europejskich musi wdrożyć już od przyszłorocznego budżetu". Choć autor tekstu zauważa, że przybywa też ekspertów, którzy uważają, że państwo nie powinno ustanawiać ustawowego wieku emerytalnego, ale "stymulować coraz późniejsze kończenie aktywności zawodowej".
Polska będzie musiała wdrożyć procedurę nadmiernego deficytu, by znów spełniać pożądane w Unii Europejskiej standardy: deficyt budżetowy w roku nie przekraczający 3 proc. wpływów budżetowych oraz dług publiczny poniżej 60 proc. PKB - zaznacza Infor.pl.
I przypomina, że deficyt budżetowy na 2024 r. został wyliczony na poziomie 184 mld zł i według metodologii UE stanowi 4,5 proc. PKB. Aby zejść do 3 proc., trzeba by – przy obecnym poziomie dochodów budżetowych – ściąć wydatki o co najmniej 65-70 mld zł, czyli mniej więcej tyle, ile kosztuje program Rodzina 800 plus to rocznie dla budżetu (koszt 70 mld złotych).
"Dodatkowe świadczenia roczne: trzynasta i czternasta emerytura to 45 mld zł (w tym ponad 20 mld sama czternastka dołożona na stałe w 2023 r.). W przypadku emerytur to jednak nie koniec: co najmniej 40 mld złotych, z perspektywą podwojenia tego wydatku w perspektywie dwóch-trzech najbliższych lat, trzeba rocznie dokładać do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych - FUS. Ten drugi wydatek na emerytury jest przy tym nie do ruszenia - dotacja ma charakter tak zwanego wydatku sztywnego, czyli nienaruszalnego." - podkreśla Infor.pl.
I sugeruje, że "jedyny sposób na ewentualne zmniejszenie dotacji do FUS bez formalnego ograniczania wydatku to podwyższenie wieku emerytalnego. W przypadku kobiet zrównanie go z wiekiem emerytalnym mężczyzn, z obecnych 60. do 65. Ale można też rozważać podniesienie ustawowego wieku emerytalnego, równego dla wszystkich"
"Na pewno, pomny doświadczeń sprzed dekady, nie zrobi tego w pierwszej kolejności, a z pewnością nie przed wyborami prezydenckimi w 2025 roku. Jednak poszukiwania oszczędności w ramach procedury nadmiernego deficytu sposobem podwyższenia wieku emerytalnego całkiem wykluczyć nie można." - podsumowuje Infor.pl.
Po tym, jak Komisja Europejska oceniła, że uzasadnione jest otwarcie procedury nadmiernego deficytu m.in. wobec Polski, politycy opozycji ostrzegali, że to fatalna wiadomość dla Polaków. Bo gdy za swoich poprzednich rządów Donald Tusk walczył z deficytem, to podniósł podatek VAT, wyjął pieniądze z OFE, zredukował wydatki na armię i podniósł wiek emerytalny.
Jak podkreślali, teraz wystarczyło pół roku rządów, by Donald Tusk zdołał doprowadzić do kryzysu w finansach publicznych. Choć w kampanii wyborczej przekonywał, że pieniądze na realizację obietnic się znajdą, a wszystko można uzyskać w ramach kilku prostych decyzji.
– Rekordowy deficyt za pierwsze pięć miesięcy 2024 r. w porównaniu z analogicznym okresem roku 2023 jest wyższy o ponad 3️2 mld zł! Jak to jest, że obecna ekipa rządząca nie zrobiła niczego konkretnego dla Polaków? Podniesienie VAT na żywność nie liczy się jako sukces, a mimo tego wykopali tak wielką dziurę budżetową –
A Zbigniew Kuźmiuk podkreślał, że obawia się podobnie fatalnych decyzji dla Polaków ze strony rządu koalicji 13 grudnia, jak te z czasów poprzednich rządów Tuska.
"Konsekwencje procedury nadmiernego deficytu z 2009 r. były bardzo źle przyjęte przez Polaków. Mam na myśli podniesienie stawki VAT. Podniesienie wieku emerytalnego dla kobiet o siedem lat, dla mężczyzn o dwa lata. No i wreszcie zakończenie działania otwartych funduszy emerytalnych poprzez przejęcie kwoty 153 mld zł i przeniesienie ich do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. To były operacje, które były efektem walki z procedurą nadmiernego deficytu. Mówiąc szczerze, obawiamy się, że za chwilę w Sejmie pojawi się minister finansów z propozycjami równie mocnymi i nie do przyjęcia dla Polaków"