Mieszkańcy Warszawy co pewien czas muszą zmagać się ze skutkami obfitych opadów deszczu. Stołeczny system kanalizacji nie radzi sobie nie tylko z przesyłem ścieków do oczyszczalni Czajka, ale i szwankuje przy byle burzy. Po dzisiejszych gwałtownych opadach – jak można się było spodziewać – znów doszło do lokalnych podtopień.
Skutkiem takiego stanu rzeczy są duże utrudnienia w ruchu miejskim, które niekiedy dotykają też metro. Paraliż dotyka komunikację miejską, piesi brodzą po kolana w wodzie wybijającej ze studzienek.
Mimo powtarzających się cyklicznie incydentów, stołeczny ratusz bagatelizuje sprawę, zrzucając winę na siły natury, a Rafał Trzaskowski zajęty jest politycznymi projektami w rodzaju „Campus Polska Przyszłości”, czy też walką o wpływy w Platformie Obywatelskiej.
Zaledwie przed tygodniem półgodzinna ulewa sparaliżowała Warszawę, a dziś w niektórych miejscach było podobnie.
Wodospady warszawskie.Kolejny sukces rekreacyjny prezydenta Trzaskowskiego pic.twitter.com/aQfS6ZImBf
— Tomasz Sakiewicz (@TomaszSakiewicz) July 8, 2021
Podczas ulewy sprzed tygodnia mocno ucierpiał Żoliborz i Bielany. Zalane były także główne szlaki komunikacyjne stolicy: Żwirki i Wigury, Wisłostrada w kier. Łomianek. Pod wodą był także Plac Trzech Krzyży. Woda ze studzienek wybijała na ok. 1 metr w górę. Ogromne ilości wody spływały ulicą Książęcą, która łączy Plac Trzech Krzyży z Powiślem. Samochody brodziły w niej powoli, zanurzone do połowy kół. Nie działała sygnalizacja świetlna w wielu miejscach stolicy.
Woda zalała także ulice prawobrzeżnej części stolicy. Deszczówka, której nie nadążały odprowadzać studzienki, sięgała poziomu kilkunastu centymetrów - m.in. na ul. Francuskiej i Zwycięzców. Nieco lepiej było na ul. Fieldorfa i w okolicach ul. Ostrobramskiej.