- Wigilię przede wszystkim należy przeżywać razem. Pan Jezus mówi: „tam, gdzie dwaj albo trzej zbiorą się w imię moje, tam ja jestem pośród nich”. Oczywiście Wigilia jest czasem przeżywana przez ludzi samotnie, ale chciałoby się, aby wszyscy byli razem, wspólnie, aby tą radością dzielić z innymi - powiedział ksiądz infułat Jan Sikorski w wywiadzie dla portalu Niezalezna.pl.
- Dlaczego obchodzimy Wigilię Bożego Narodzenia?
- To jest jeszcze taka tradycja żydowska, że święto obchodzono dzień wcześniej, i chrześcijanie to przejęli. Przygotowanie do święta wymaga pewnej refleksji, zastanowienia się nad tym wszystkim i taki właśnie sens ma Wigilia Bożego Narodzenia. To święto jest tak wspaniałe, przyjście Pana Jezusa na świat to jest wydarzenie wręcz kosmiczne i nie można do niego podejść sobie ot tak z rana. Dlatego już poprzedniego dnia wieczorem siedzimy i zastanawiamy się nad tym, co nas czeka.
A ponieważ siedzą wszyscy razem, modlą się, czytają Pismo Święte, to muszą oni też coś zjeść. I to potem obrastało podczas wieków i stąd wieczerza wigilijna, potrawy wigilijne – akcenty bardzo potrzebne. W naszej tradycji o północy idziemy na Pasterkę. Wtedy słyszymy kolędę „Bóg się rodzi”, jest procesja do ołtarza, narodzenie Chrystusa i przyjęcie go. To jest taka piękna logika przeżywania świąt.
- Dlaczego Wigilia jest postna?
- Ponieważ to święta wymaga takiej pewnej dyscypliny wewnętrznej, aby się lepiej przygotować. Skoro jest ten aspekt modlitewny, to i też żołądek ma takie pewne restrykcje, chociaż pewnie wolałby się najeść. Dopiero w samo święto, kiedy już to narodzenie Chrystusa staje się faktem, kiedy cieszymy się, że jest on pośród nas, to wtedy już bez ograniczeń możemy spożywać wszystko, co popadnie. Post wigilijny to znak pewnego ograniczenia, pewnego symbolu tego elementu oczekiwania.
- Jak dobrze przeżywać Wigilię w sensie duchowym?
- Przede wszystkim należy przeżywać ją razem. Pan Jezus mówi: „tam, gdzie dwaj albo trzej zbiorą się w imię moje, tam ja jestem pośród nich”. Oczywiście Wigilia jest czasem przeżywana przez ludzi samotnie, ale chciałoby się, aby wszyscy byli razem, wspólnie, aby tą radością dzielić z innymi tak jak podczas różnych imienin, urodzin, ślubów czy innych jubileuszy. Tak samo tutaj – przychodzi Pan Jezus do nas, chcemy być razem. Zresztą sam Pan Jezus widocznie potrzebował tego, skoro chociaż narodził się samotnie w Betlejem w stajence, to natychmiast pojawili się pasterze, a już nawet wcześniej przybyli aniołowie i jak czytamy w Ewangelii „radość nieba była wielka”. To jest wydarzenie społeczne, które wymaga takiego społecznego hołdu i dlatego zbieramy się razem. I stąd to czuwanie w takim nastroju: szczególnym, świątecznym, ale jednocześnie jeszcze trochę powściągliwym, bo rzeczywiście przyjście Chrystusa na świat było wielką ofiarą. A więc my też jakiś wysiłek w to wkładamy, a że on jest bardzo miły, to i dlatego że wydarzenie jest bardzo rozsądne.
- Wigilię kończy Pasterka. Dlaczego ta Msza Święta jest taka niezwykła?
- To jest taka niespodzianka co roku przeżywana. My oczywiście wiemy, że Chrystus wróci, ale jednocześnie czekamy na to, ten moment oczekiwania. Ta noc właśnie skłania do takiej refleksji. Ona pamiątkę tych pierwszych ludzi, którzy złożyli hołd Chrystusowi, pasterzy nazywa się właśnie Pasterką. I to właśnie ich naśladujemy w tej radości. Chcemy być pierwsi, usłyszeć tę dobrą winę i dlatego biegniemy w nocy do Kościoła. To jest bardzo piękne. Ważne, żeby nie oszczędzać młodych, dzieci i zabierać ich na tę uroczystość. Spać można przez cały rok. Tym nocnym czuwaniem podkreślamy ten element specjalnego, wyjątkowego wydarzenia, które dotyczy nas wszystkich.