Krajowa Rada Sądownictwa odwoła się od decyzji sądu dyscyplinarnego w sprawie obecnego wiceministra sprawiedliwości Dariusza Mazura. Uniewinniono go za skandaliczną wypowiedź dotyczącą I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Manowskiej. Mazur przypisywał jej popełnienie "zbrodni sądowej" lub "zbrodni prawniczej".
Do jednego z zadań KRS - zgodnie z przepisami - należy występowanie z żądaniami wszczynania postępowań dyscyplinarnych w stosunku do sędziów oraz odwoływanie się od orzeczeń dyscyplinarnych. I tak się dzieje w tym przypadku.
Jak przypomniała KRS, sędzia Mazur jako "popełnienie zbrodni prawniczej" ocenił "odmrożenie" przez prezes Manowską Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, wbrew zabezpieczeniu wydanemu przez Trybunał Sprawiedliwości UE. W tamtym czasie Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis traktatu unijnego, na podstawie którego TSUE zobowiązuje państwa członkowie do stosowania środków tymczasowych ws. sądownictwa, jest niezgodny z konstytucją.
"Sąd dyscyplinarny uznał, że krytyka wyrażona przez sędziego Mazura była zasadna. Natomiast według KRS istnieje m.in. wątpliwość, czy sędzia Dariusz Mazur nie popełnił deliktu dyscyplinarnego" - wskazano w piątkowym komunikacie Rady.
W czerwcu br. przewodniczący trzyosobowego składu orzekającego sądu dyscyplinarnego sędzia Dariusz Lotycz w ustnym uzasadnieniu uniewinniającego wyroku w tej sprawie mówił, że "intencją w żaden sposób nie było obrażenie czy poniżenie pani prof. Manowskiej". "Intencją było zaalarmowanie społeczeństwa, że ta decyzja (odwieszenie Izby Dyscyplinarnej) jest niezwykle złą decyzją, niezwykle niebezpieczną” – zaznaczał sędzia przewodniczący składu.
Zauważył też, że sędzia Mazur użył takiego sformułowania "bo wie, jakie będą konsekwencje tego odwieszenia Izby Dyscyplinarnej". "Ostatecznie to pan sędzia Mazur miał rację" – dodał. Jeden z sędziów składu orzekającego – sędzia sprawozdawca Grzegorz Zarzycki – złożył wtedy zdanie odrębne.