Przed przyjazdem Breżniewa do „jego” Huty Katowice, gdzie miał legitymację PZPR numer jeden, przywożono tam wycięte w Tatrach potężne sosny, pozbawione korzeni i zalewano betonem tak by robiły wrażenie rosnących w alei prowadzącej do bramy zakładu. Młodych ludzi z całej Polski przyciągnęła tu możliwość wyższych zarobków i obietnica mieszkania w ciągu dwóch lat. Pieniądze wielu z nich wydawało w potężnej dyskotece Tip-Top.
- To był chichot historii, która komunistów potraktowała z sarkazmem. Ta młoda załoga huty pogoniła komunistów jak mało kto w Polsce
- mówił w rozmowie z Piotrem Lisiewiczem śp. Andrzej Rozpłochowski.
Nie miał on wątpliwości, że wybuch Solidarności był wynikiem prowokacji komunistów, która wymknęła się spod kontroli. - Lech Wałęsa, tajny współpracownik SB z lat 70-tych, został przywódcą strajku w Stoczni Gdańskiej. W Stoczni Szczecińskiej Marian Jurczyk także okazał się TW. Jarosław Sienkiewicz, który podpisał porozumienie w Jastrzębiu, to był 2-metrowy dryblas z PZPR, komunista, potem widziałem go, jak chodził z pistoletem. U nas w Hucie Katowice był śp. Marek Fabry, też człowiek ewidentnie podstawiony. Całonocna batalia doprowadziła do jego obalenia – wspominał Andrzej Rozpłochowski, który po obaleniu Fabrego stanął w 1980 r. na czele strajku w Hucie Katowice.
Obejrzyj niesamowitą rozmowę ze śp. Andrzejem Rozpłochowskim poniżej: