Ustawa nie daje samorządom możliwości zakazania zgromadzenia. Zwróciliśmy się do MSWiA z prośbą o jego zabezpieczenie - tak w styczniu 2018 r. pisała prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz w związku z planowaną demonstracją pod ambasadą Izraela w Warszawie. Dziś HGW zdecydowała o zakazie organizacji 11 listopada Marszu Niepodległości.
- Ustawa nie daje samorządom możliwości zakazania zgromadzenia. Zwróciliśmy się do MSWiA z prośbą o jego zabezpieczenie
- napisała 31 stycznia na Twitterze Hanna Gronkiewicz-Waltz i zamieściła skan dokumentu do ministra spraw wewnętrznych i administracji, Joachima Brudzińskiego. Chodziło wówczas o planowaną demonstrację pod ambasadą Izraela
- napisała wówczas prezydent stolicy.
Ustawa nie daje samorządom możliwości zakazania zgromadzenia. Zwróciliśmy się do MSWiA z prośbą o jego zabezpieczenie. To także sprawdzian dla rządu, czy faktycznie wyciągnął jakieś wnioski po materiale #Superwizjer i lekceważeniu wydarzeń z #11listopada. pic.twitter.com/6MH5bWxkaT
— Hanna Gronkiewicz (@hannagw) 31 stycznia 2018
Dzisiaj Hanna Gronkiewicz-Waltz zdecydowała o zakazaniu organizacji Marszu Niepodległości, który miał przejść 11 listopada ulicami Warszawy.
W zakazie powołuje się na zapis z ustawy Prawo o zgromadzeniach, która pozwala w niektórych sytuacjach na zakazanie organizacji zgromadzenia.
"Organ gminy wydaje decyzję o zakazie zgromadzenia nie później niż na 96 godzin przed planowaną datą zgromadzenia, jeżeli (...) jego odbycie może zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach, w tym gdy zagrożenia tego nie udało się usunąć w przypadkach, o których mowa w art. 12 lub art. 13."
- ten zapis z art. 14 ustawy stał się podstawą decyzji HGW.
O decyzji o zakazie organizacji Marszu nie zostali jednak wcześniej powiadomieni policjanci.
- Nie było żadnych rozmów ze strony prezydent miasta stołecznego Warszawy z KSP odnośnie zakazania Marszu Niepodległości. Nie było żadnych pytań odnośnie możliwości zabezpieczenia z naszej strony. Informacja jest dla nas ogromnym zaskoczeniem
- powiedział Sylwester Marczak z Komendy Stołecznej Policji.
- Z pewnością odwołanie Marszu Niepodległości nie ułatwi, a utrudni nam pracę. Przecież oczywistym jest, że uczestnicy tego marszu i tak przyjadą do Warszawy. Czeka nas ciężka praca. Gdyby Marsz nie został odwołany, to zgodnie z prawem jego organizatorzy byliby wyznaczeni i wiedzielibyśmy konkretnie, kto za co odpowiada i z kim możemy rozmawiać, do kogo kierować prośby i żądania. Teraz tego nie będzie. Mogę jednak zapewnić, że my będziemy przygotowani, ciągle pracujemy nad pełnym planem zabezpieczenia
- dodał.