Publikacja tekstu Bartosza Kramka „Niech państwo stanie: wyłączmy rząd!” ponownie zwróciła uwagę na fundację Otwarty Dialog. Analitycy internetowej społeczności „Rosyjska V Kolumna w Polsce” opracowali raport opisujący genezę powstania, powiązania i zaskakujące fakty dotyczące „Otwartego Dialogu”. Portal niezalezna.pl dotarł do treści dokumentu jako pierwszy.
Sprawa „Otwartego Dialogu” pojawiła się w przestrzeni publicznej, gdy przewodniczący rady fundacji, Bartosz Kramek przedstawiał w 16 punktach plan daleko idącego nieposłuszeństwa obywatelskiego wobec sporu o ustawy regulujące ustrój sądów. Miało to się stać – jak pisał Kramek – w oparciu „na doświadczeniach wyniesionych z misji obserwacji i wsparcia ukraińskiego Euromajdanu”.
Jak udowadnia Marcin Rey, analityk „Rosyjskiej V kolumny”, najbardziej aktywnej społeczności zajmującej się śledzeniem rosyjskich wpływów w Polsce:
Na drugi dzień po tym wpisie przez polski internet przetoczyła się fala tzw. „astroturfingu” politycznego – lawina sztucznie generowanych komentarzy, mających na celu wpłynięcie na opinię publiczną. Kampania była podwójna: z jednej strony wezwania do „obalenia Kaczora Dyktatora”, z drugiej strony wpisy apelujące o ukrócenie działalności fundacji „wspieranych przez George’a Sorosa i WSI”. To wpis Bartosza Kramka stał się pretekstem tej akcji.
Jak dowodzi raport:
W okresie od założenia do końca 2016 roku, fundacja Otwarty Dialog zebrała łącznie blisko 6,6 milionów złotych. Pytani o źródła finansowania, jej przedstawiciele opowiadają o składkach do puszek i darowiznach od prestiżowych podmiotów. Jednak stanowi to ułamek jej przychodów. Analiza obrachunków wykazuje, że Otwarty Dialog jest w rzeczywistości fundacją rodzinną, finansowaną w 4/5 przez rodzinno-biznesowe otoczenie przedsiębiorcy Petra Kozlowskiego z krymskiego Sewastopolu, brata prezes fundacji Lyudmyły Kozlowskiej.
W raporcie znajdujemy także wykaz innych „darczyńców” Fundacji – od niezidentyfikowanych osób, do polskich organizacji i jednostek administracji publicznych, aż po wielki międzynarodowy kapitał niejasnej konduity.
* Miasto Stołeczne Warszawa. Przekazało łącznie 23 850 fundacji Otwarty Dialog w latach 2014- 2015. Ponadto udostępniało bezpłatnie lokal po kawiarni „Nowy Świat”, w którym fundacja Otwarty Dialog i Euromajdan Warszawa prowadzili ośrodek „Ukraiński Świat„.
* Urząd Miasta Lublin. Przekazał fundacji Otwarty Dialog łącznie 32 000 zł. w latach 2012-2013, czyli w okresie, w którym fundacja kończyła działalność w Lublinie i przeniosła się do Warszawy.
Na Otwarty Dialog płaciła w poprzednich latach m.in. także Naczelna Rada Adwokacka, Rada Europy, a także Ministerstwo Kultury Dziedzictwa Narodowego.
Jak czytamy w raporcie:
Sposób, w jaki Petro Kozlowski działał i działa nadal na okupowanym Krymie i w samej Rosji jest prawie tak kontrowersyjny, jak poczynania kazachskiego oligarchy Muchtara Abliazowa czy rosyjskiego biznesmana Naila Maliutina, których obrona przed ekstradycją do krajów pochodzenia jako „działaczy praw człowieka” była, do czasu ukraińskiego Majdanu, głównym polem wysokobudżetowej aktywności lobbystycznej fundacji Otwarty Dialog.
Analitycy z „Rosyjskiej V kolumny” dowodzą, że centralnym elementem biznesu Petra Kozlowskiego jest przejęty przez niego w wątpliwy sposób podupadły państwowy zakład produkcji oświetlenia okrętowego „Majak” w Sewastopolu.
Spółki związane z Petrem Kozłowskim zarabiają na wynajmie jego hal i pomieszczeń. Przejęto i sprzedano mieszkania zakładowe, a lokatorów eksmitowała w brutalny sposób grupa ochroniarzy-taekwondzistów. Z lokatorami nie było żadnego „otwartego dialogowania”, natomiast część dochodów z obrotu tymi mieszkaniami trafiła do fundacji Otwarty Dialog. Całkowicie sprzeczny pro-ukraińskim wizerunkiem fundacji jest fakt, że wyroby firmy jej głównego darczyńcy, za pośrednictwem dwóch filii w Sankt-Petersburgu, trafiają przede wszystkim do rosyjskich państwowych stoczni obsługujących marynarkę wojenną. Dyrektorzy tych filii, handlujący na co dzień z rosyjską admiralicją, należą do największych darczyńców fundacji.
Tymczasem Fundacja Otwarty Dialog twierdzi, że Petro Kozłowski po aneksji Krymu stracił wszystko i wyemigrował, czy to do Polski, czy to do USA. Nie wydaje się to wiarygodne. Jego firmy są aktywne i zarejestrowały się w nowej administracji rosyjskiej, co nie odbyło się automatycznie. Nie brakuje śladów pobytów Petra Kozłowskiego na Krymie, a nawet w Moskwie. Petro Kozłowski dba też o protekcję polityczną.
Kiedy Krym pozostawał pod kontrolą Ukrainy, sponsorował partię „Udar” Witalija Kliczki, Blok Julii Tymoszenko lub nacjonalistyczną „Swobodę”. W nowej sytuacji po aneksji ludzie z otoczenia Petra Kozlowskiego całkowicie opanowali sewastopolski oddział „Rosyjskiej Partii Emerytów na rzecz Sprawiedliwości”. Za równie instrumentalny należy uznać ich udział w Sewastopolskim Stowarzyszeniu Polskiej Kultury „Polonia”
– czytamy w raporcie.
Autorzy raportu dowodzą, że ludzie z otoczenia Petra Kozlowskiego brali m.in. udział w brutalnych eksmisjach mieszkańców bloków na Krymie, tzw. „czyszczenia kamienic”.
W jednym z nagrań ofiara eksmisji Oksana Dubowa mówi: „To są ludzie wynajęci przez kancelarię prawną Majaka, bojówkarze, którzy trenują akurat w Majaku w sali sportowej”. Chodzi o klub sztuk walki Taeguk, którym kieruje Andriej Gross – kolega Petra Kozlowskiego ze służby w marynarce
– czytamy.
Na konto Fundacji Otwarty Dialog trafiają także pieniądze od ludzi, którzy byli zaangażowani w handel mieszkaniami:
Spółka Sewastopolski Majak sprzedaje mieszkania nr 30 i 39 niejakiemu Andrijowi Kryginowi. Andrij Krygin po zaledwie pół roku odsprzedaje mieszkania. W roku następnym Andrij Krygin przekazał fundacji Otwarty Dialog kwotę 42 209 zł
– czytamy w raporcie.
Analitycy zwracają uwagę na szereg mylnych tropów, jakich doszukały się polskie media w ramach zajmowania się fundacją. Mowa tu o rzekomych związkach FOD z miliarderem żydowskiego pochodzenia, Georgem Sorosem, czy próba przedstawienia transportu kamizelek kuloodpornych walczącym na Ukrainie wojskowym, jako realizacji w Polsce scenariusza wojny domowej. Jak przestrzegają analitycy z RVKwP w takim ukazywaniu działalności Otwartego Dialogu sprawie może również chodzić o kreowanie w internecie (poprzez tzw astroturfing) niechęci wobec wszystkich organizacji pozarządowych. Jak czytamy:
Ewentualne działania restrykcyjne nie tylko wobec fundacji Otwarty Dialog, lecz całego sektora pozarządowego, dadzą asumpt do oskarżenia o działania podobne do podejmowanych przez reżim rosyjski, który organizacje niezależne finansowane ze zagranicy wpisuje na listę „obcych agentów”. Takim krokiem władze podłożyłyby się pod narrację o „putinizacji Polski przez PIS”.
Analitycy z „Rosyjskiej V kolumny w Polsce” zwracają uwagę, że „Fundacja Otwarty Dialog w okresie swojej działalności zrobiła wiele dobrego, współpracowało z nią sporo szczerze zaangażowanych ludzi”. Zadaniem Raportu jest jednak opisanie tych faktów, które zasługują na krytykę. Jest ich bardzo wiele – od niejasnych powiązań, do źródeł finansowania oraz zaangażowania we wspieranie osób o co najmniej kontrowersyjnej przeszłości. Jak zwraca uwagę część komentatorów, zaangażowanie choćby w pomoc walczącej Ukrainie doskonale „ustawiało politycznie” ludzi z Otwartego Dialogu, otwierając im wiele drzwi i możliwości kontaktu z politykami w Polsce i Europie Zachodniej.
Całość bardzo szczegółowego raportu, obejmującego sieć powiązań polityczno-biznesowo-towarzyskich Otwartego Dialogu jest do pobrania w formie pliku PDF.
Jego lektura to wgląd w niesłychanie skomplikowaną strukturę organizacji kreującej się na dobroczynną, a w rzeczywistości realizującej rzeczywiste, pozapaństwowe cele.