Afera związana z marszałkiem Senatu ma niecodzienną odsłonę. Do dziennikarza portalu Niezalezna.pl zwrócono się o podanie nazwisk osób oskarżających prof. Tomasza Grodzkiego o przyjmowanie pieniędzy. To nie była sugestia, pytanie padło wprost.... - Zadzwoniła do mnie kobieta, podająca się za pracownicę TVN24 i poinformowała, że przygotowują materiał do programu „Czarno na Białym”. Poprosiła mnie o rozmowę na temat ujawnianych przeze mnie relacji świadków, a także o ich „namiary” - relacjonuje Tomasz Duklanowski. Gdyby red. Duklanowski zgodził się je ujawnić, byłoby to jaskrawe pogwałcenie etyki dziennikarskiej.
Kolejne relacje świadków, którzy informują o skandalicznych praktykach w szczecińskim szpitalu, podczas gdy ordynatorem był tam Tomasz Grodzki, spowodowały ogromną nerwowość wśród polityków opozycji.
Po ujawnieniu w sobotę przez portal Niezalezna.pl relacji mężczyzny, który zarzucił Tomaszowi Grodzkiemu przyjęcie koperty z pieniędzmi w związku z leczeniem jego ojca, marszałek Senatu zaatakował dziennikarzy i świadka.
Dziś w Radiu ZET Grodzki zamiast odnieść się do informacji, którą podała Niezalezna.pl, zaczął obrażać.
- Bardzo proszę bezkrytycznie nie kupować relacji kolejnych portali. Zastanawiam się, czy ta osoba jest przekupiona, zastraszona, czy kieruje się pobudkami ideologicznymi, nienawiścią do kogoś innego niż PiS
- powiedział Tomasz Grodzki.
To nie koniec poniedziałkowych niespodzianek. Tomasz Duklanowski, dziennikarz Radia Szczecin i portalu Niezalezna.pl, który zajmuje się skandalem i dociera do byłych pacjentów Grodzkiego, odebrał zaskakujący telefon.
- Zadzwoniła do mnie kobieta, podająca się za pracownicę TVN24, i poinformowała, że przygotowują materiał do programu „Czarno na Białym”. Poprosiła mnie o rozmowę na temat ujawnianych przeze mnie relacji świadków, a także o ich „namiary”
- opowiada Tomasz Duklanowski.
To nie tylko zdumiewająca prośba - bo reporterzy TVN24 chyba wiedzą, co to jest "tajemnica dziennikarska". Według Duklanowskiego, jest to również próba podważenia jego wiarygodności poprzez skłonienie go do ujawnienia informatorów.
- Ja tego oczywiście nie zrobię. Chronię swoich informatorów. Dziennikarz, który przekazywałby swoje źródła informacji, byłby skończony. Takich rzeczy nie można robić
- podkreśla Duklanowski.