- Partie nie powinny obawiać się ruchu obywatelskiego, nie będę obojętny na to, co się dzieje w Polsce, będę mówił otwarcie: pomóżmy sobie nawzajem, bo Polska potrzebuje wyraźnej, przełomowej zmiany - powiedział szef Rady Europejskiej Donald Tusk w "Faktach po faktach" w TVN24.
Pytany o to, czy będzie wspierał w wyborach do Parlamentu Europejskiego Koalicję Europejską, Tusk odpowiedział:
"Z całych sił będę wspierał tych wszystkich w Polsce, niezależnie od tego, czy są w partiach politycznych czy działają obok partii politycznych, dla których takie minimum demokratyczne i minimum europejskie coś znaczy".
"Przez to minimum rozumiem to, co stało się oczywiste w ostatnich latach - tj. ład konstytucyjny, państwo prawo, uczciwość i przejrzystość tych, którzy rządzą i to jest taka silna pozycja Polski w Europie, a nie poza czy obok Europy. To można opisać w kilku czy kilkunastu zdaniach i wokół tego trzeba mobilizować i partie polityczne i ludzi, bo nie ukrywam nie będę udawał bezstronnego czy neutralnego, bo tu chodzi naprawdę o interes Polski" - dodał szef Rady Europejskiej.
Tusk został zapytany, jak wyobraża sobie swoją rolę podczas wyborów do Parlamentu Europejskiego.
"Wiem, że jest wiele spekulacji dotyczących przyszłych koalicji partyjnych, czasami pojawia się pytanie, co ja mam w tej sytuacji do powiedzenia i do zrobienia. Na pewno nie potrzeba dzisiaj w Polsce kolejnej, nowej partii politycznej"
- oświadczył były premier.
Tusk zaznaczył, że "bardzo docenia to, co dzieje się po lewej stronie sceny politycznej", mówiąc o powstaniu partii Wiosna Roberta Biedronia. "Nie ze wszystkim się zgadzam, nie każda jego wypowiedź budzi mój entuzjazm" - oświadczył.
"Pozwolę sobie na ogólną uwagę i mam nadzieję, że wszyscy ci, którzy powinni to usłyszeć, to usłyszą. To jest uwaga pod adresem wszystkich liderów partii opozycyjnych, partii demokratycznych, tych, które chcą zmiany w Polsce: nie powinniście się kłócić ze sobą z całą pewnością. Nie pokłóćcie się za bardzo, przynajmniej w czasie tych wyborów"
- podkreślił Tusk.
Zdaniem Tuska, jest potrzeba, by liderzy partii opozycyjnych mówili o sobie albo dobrze, albo wcale. "Czasami można milczeć, z tego też bywa polityczna korzyść" - mówił.
Ocenił, że słowa Roberta Biedronia na temat "jedynek" PiS w wyborach do Parlamentu Europejskiego były "niepotrzebne". Lider Wiosny, komentując kandydatów PiS na Twitterze, napisał:
"Myślałem, że dinozaury wyginęły! Parlament Europejski to nie dom spokojnej starości! Leśne dziadki na płatnych wczasach. Mówię nie! Skończmy z dziadostwem w polskiej polityce".
Tusk zaznaczył również:
Z najwyższym uznaniem myślę o tych wszystkich, którzy starają się zjednoczyć opozycję. Tam, gdzie to jest możliwe, warto siły zjednoczyć. Ale też intuicja mi mówi, że to może nie wystarczyć.
Tusk był pytany w TVN24 o to, jaką rolę widzi dla siebie przed zbliżającymi się wyborami do Parlamentu Europejskiego.
Odpowiedział, że nieprzypadkowo mówi się wiele o potrzebie mobilizacji w związku z rocznicą wyborów 4 czerwca 1989 r. "Ja mam takie wrażenie i jestem o tym przekonany i dlatego będę zapraszał z całego serca Polaków do Gdańska na 4 czerwca, że potrzeba tego typu mobilizacji, nie tylko politycznej, ale i etycznej, moralnej, takiej nowej energii, która była tak charakterystyczna wówczas, w roku 1989" - powiedział.
Podkreślił, że "z najwyższym uznaniem myśli o tych wszystkich, którzy starają się zjednoczyć opozycję". "Oczywiście w tym sporze o Polskę nie ma miejsca na 10, 15,czy 20 opcji czy różnych zdań, i warto - moim zdaniem - tam, gdzie to jest możliwe, siły zjednoczyć i bardzo doceniam ten wysiłek, który połączył bardzo różne siły polityczne, ale też intuicja mi mówi, że to może nie wystarczyć" - dodał.
Pytany, czy przeszkadza mu to, że na jednych listach Koalicji Europejskiej są też działacze tzw. postkomuny, zaprzeczył. Zaznaczył, że przeszłość dla niego zawsze będzie miała znaczenie, ale, jak podkreślił, "istotą dobrej polityki dzisiaj jest zdolność przekraczania tego, co historia naznaczyła w sposób negatywny".
Dopytywany, czy zamierza wraz z młodymi samorządowcami tworzyć Ruch 4 Czerwca jako rodzaj ruchu obywatelskiego, stwierdził:
"Partie dzisiaj działające na scenie politycznej nie mają żadnego powodu obawiać się działań z mojej strony i nie powinny obawiać się ruchu obywatelskiego" - oświadczył Tusk. Dodał, że jeśli komuś dziś zależy "na bezruchu" i apatii, to jest to PiS. Mówił też, że sprawa uczczenia rocznicy 4 czerwca jest dla niego sprawą ważną, bo - jak podkreślił - "to jest napisany na jego oczach testament Pawła Adamowicza" i rocznica wspólnego zwycięstwa.
Tusk ocenił ponadto, że w interesie partii politycznych, które się jednoczą, jest otwarcie na "tych, którzy z jakichś powodów nie widzą się w partiach politycznych, ale będą chcieli (...) pomóc, a nie przeszkodzić". "Więc będę mówił otwarcie: pomóżmy sobie nawzajem, bo Polska potrzebuje wyraźnej, przełomowej zmiany" - powiedział były premier.
Ale pytany, czy będzie liderem ewentualnego ruchu obywatelskiego podczas wyborów parlamentarnych, który analogicznie do "Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie" mógłby być "Komitetem Obywatelskim przy Donaldzie Tusku" odpowiedział: "Nie, ja znam proporcje, historię i ja nie aspiruję".
"Będę zawsze gotowy do wspomagania, patronowania, angażowania się bezpośrednio w te przedsięwzięcia, które pozwolą zmobilizować Polaków na tyle, aby zmienić sytuację w Polsce, a nie ją zacementować"
- mówił szef Rady Europejskiej.
Pytany o start w wyborach prezydenckich, odpowiedział, że obecnie mamy przed sobą wybory europejskie. "Przyjdzie czas na wybory prezydenckie, wtedy przyjdzie czas na decyzje" - powiedział Tusk.
Dopytywany, czy nie mówi definitywnie "nie" startowi w wyborach prezydenckich, szef Rady Europejskiej odpowiedział: - Na pewno nie mówię definitywnie "tak".