Katowiccy prokuratorzy przesłuchali już wszystkich sześciu podejrzanych o nieprawidłowości w sprawie prywatyzacji Ciechu. - Na razie z postawionych im zarzutów prokuratorskich ewidentnie wynika, że urzędnicy Ministerstwa Skarbu za rządów PO-PSL zrobili prezent Janowi Kulczykowi. Zrobili prezent, który kosztował de facto Skarb Państwa ok. 100 mln zł – komentuje skandal wokół prywatyzacji Ciechu Piotr Nisztor.
Zatrzymani przez CBA są podejrzani o niedopełnienie obowiązków, przekroczenie uprawnień i poświadczenie nieprawdy w dokumentach. Wkrótce ma zapaść decyzja w sprawie ewentualnego stosowania wobec nich środków zapobiegawczych.
Wszystkie osoby, które zostały wczoraj zatrzymane przez CBA w związku ze śledztwem w sprawie nieprawidłowości przy prywatyzacji spółki Ciech zostały już przesłuchane. Wcześniej usłyszały zarzuty
– powiedział dziennikarzom rzecznik Prokuratury Regionalnej w Katowicach Waldemar Łubniewski.
Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrzymało w poniedziałek w tej sprawie sześć osób. Jak podała w komunikacie Prokuratura Krajowa, wśród nich jest czterech byłych urzędników Ministerstwa Skarbu Państwa za rządów PO-PSL: Paweł T. - podsekretarz stanu (który nadzorował tę transakcję), Tomasz Z. - zastępca dyrektora Departamentu Przekształceń Własnościowych i Prywatyzacji, Jakub W. - główny specjalista w Departamencie Przekształceń Własnościowych i Prywatyzacji, Michał M. - radca ministra w Departamencie Analiz.
CBA zatrzymało także dwóch przedstawicieli spółki doradczej ING Securities SA: członka zarządu Konrada Z. i zastępcę dyrektora Działu Doradztwa – Pawła L.
Jak podkreśla w rozmowie z portalem niezalezna.pl Piotr Nisztor publicysta tygodnika „Gazeta Polska” i dziennika „Gazeta Polska Codziennie”, „tzw. prywatyzacja Chiechu nie była klasyczną prywatyzacją”.
To była sprzedaż akcji posiadanych przez spółki Skarbu Państwa tzw. inwestorowi strategicznemu, którym była zarejestrowana w Luksemburgu spółka ówczesnego miliardera Jana Kulczyka. Cała sprawa od samego początku budziła ogromne wątpliwości ze względu na bardzo niską cenę jaką ta firma zapłaciła za pakiet kontrolny Ciechu. I te wątpliwości się wzmocniły w momencie, w którym okazało się, że Jan Kulczyk rozmawiał podczas nieformalnych spotkań na temat transakcji z najważniejszymi politykami PO. Z tymi, którzy mieli wpływ bądź mogli mieć wpływ na decyzje o sprzedaży jego firmie tych akcji
– przypomina Nisztor.
Wspomniane nagranie zostało ujawnione w październiku 2015 r. przez Telewizję Republika. Rozmawiali Jan Kulczyk oraz Piotr Wawrzynowicz - biznesmen powiązany ze środowiskiem PO, pracujący u Kulczyka. Oboje spotkali się w Pałacyku Sobańskich w Warszawie. Ujawniono wówczas również rozmowę Kulczyka z Krzysztofem Kwiatkowskim, szefem NIK.
CZYTAJ WIĘCEJ: Tak w knajpach "debatowano" o prywatyzacji Ciechu - warto sobie przypomnieć. WIDEO
Postawionych dotychczas zarzutów prokuratorskich ewidentnie wynika, że urzędnicy Ministerstwa Skarbu Państwa za rządów PO-PSL zrobili prezent Janowi Kulczykowi. Zrobili prezent, który kosztował de facto Skarb Państwa ok. 100 mln zł. Bardzo kosztowny prezent. Teraz kolejnym etapem jest to, że prokuratura i CBA analizują – czy ten prezent został zrobiony w wyniku korupcji. Czyli – czy urzędnicy MSP poszli na rękę miliarderowi w zamian za korzyści majątkowe. Na razie ten element dot. korupcji nie pojawił się w zarzutach. Niemniej jednak cała sprawa zatrzymania byłych urzędników MSP ujawniają i obnażają skalę patologii za rządów PO-PSL. Pokazują jak faktycznie zapadały decyzje o majątku państwowym. O tym, że te decyzje zapadały w kuluarach drogich restauracji. I podczas tych nieformalnych rozmów z biznesmenami można nawet mieć takie podejrzenia, że to ci politycy, ci decydenci chcieli przypodobać się najważniejszym, najpotężniejszym biznesmenom. Przypodobać się, być może licząc, że kiedyś po ich odejściu z urzędniczych posad, gdzie jednak pracę uda im się gdzieś znaleźć
- podsumowuje publicysta.