Tomasz Grodzki w wystąpieniu telewizyjnym postanowił mówić o wyborach prezydenckich, które powinny się odbyć w przyszłym miesiącu. Sejm przegłosował ustawę o wyborach korespondencyjnych, ale Senat zajmie się to sprawą w najpóźniejszym możliwym terminie, czyli tuż przed 10 maja. Jak stwierdził Grodzki, "niektórzy przedstawiciele rządu i niektóre media zarzucają Senatowi, że złośliwie opóźnia rozpatrzenie ustawy o głosowaniu korespondencyjnym".
- Z całą mocą oświadczam, że to nieprawda. Przez Sejm ta ważna ustawa przemknęła bezrefleksyjnie w ciągu 4 godzin, dlatego w Senacie w ramach przysługujących nam konstytucyjnie 30 dni wykonujemy to, czego nie zrobił Sejm: zapytaliśmy o opinię między innymi Państwową Komisję Wyborczą, Rzecznika Praw Obywatelskich, Sąd Najwyższy, epidemiologów czy pocztowców. Wiele z tych opinii już spłynęło i są one w ogromnej większości bardzo krytyczne
- podkreślił Grodzki.
Jego zdaniem "organizacja wyborów w szczycie epidemii to narażanie życia i zdrowia Polek i Polaków". Mówi tak szczególnie środowisko Platformy Obywatelskiej, której kandydatem jest Małgorzata Kidawa-Błońska. Nie ma ona jednak dobrej passy w sondażach, w ostatnim z nich uzyskała jedynie 4 procent, plasując się na szarym końcu stawki.

- Nawet pomijając obawy o fałszowanie wyników oraz fakt, że przeprowadzenie korespondencyjnych wyborów nie jest bezpieczne, gdyż badania potwierdzają, że wirus może być aktywny na papierze ponad 24 godziny, a najwybitniejsi polscy epidemiolodzy wskazują na liczne zagrożenia dla naszego zdrowia związane z akcją wyborczą, angażującą dziesiątki tysięcy osób – ale najważniejsze jest co innego
- wskazał Grodzki.
Później marszałek Senatu uderzył w podniosłe tony. Przekonywał, że... "niepohamowana żądza władzy nie może triumfować nad walką o zdrowie i życie – nad przetrwaniem narodu".
- Jeśli wybory zwiększają ryzyko igrania ze zdrowiem i życiem, to naszym moralnym obowiązkiem i koniecznością jest przełożenie ich na czas, w którym pokonamy epidemię, przywrócimy normalne funkcjonowanie państwa i każdego z nas. Wtedy będzie pora na święto demokracji
- mówił.
- Wszystkie partie i ugrupowania muszą odłożyć na bok doraźne spory polityczne i razem uczynić wszystko, aby nie dopuścić do igrania z bezpieczeństwem rodaków w środku pandemii. Wzywam wszystkich do takiego działania. Jeśli przez przełożenie wyborów uratujemy choć jedno życie, to warto i trzeba tak postąpić
- zaapelował na koniec.