Wszystkie elementy legislacyjne pakietu „Tarcza antykryzysowa” zostały dziś przez rząd zatwierdzone i po ostatnich pracach, jeszcze dziś powinny być przyjęte - poinformowała minister rozwoju Jadwiga Emilewicz. - Mamy instrumenty dla każdego - powiedziała. Z kolei minister Marlena Maląg powiedziała, że priorytetem jest utrzymanie pracy przez Polaków.
Minister rozwoju Jadwiga Emilewicz odniosła się podczas konferencji prasowej do pakietu dotyczącego tarczy antykryzysowej, który ma przeciwdziałać gospodarczym skutkom pandemii koronawirusa.
Konferencja prasowa. https://t.co/AahqWzWwNJ
— Kancelaria Premiera (@PremierRP) March 25, 2020
- Na roboczym spotkaniu członków rządu omówiliśmy wszystkie elementy, które znajdują się w pakiecie
- oświadczyła Emilewicz. Dodał, że „wszystkie elementy legislacyjne zostały zatwierdzone, w tej chwili trwają ostatnie prace techniczno-legislacyjne”.
Emilewicz zaznaczyła, że „do końca dnia chcemy przyjąć projektu ustaw”.
- Projekty te rząd chce w czwartek rano skonsultować z opozycją
- dodała minister.
Jak powiedziała szefowa resort rozwoju, rząd stara się "dostarczyć wszystkich instrumentów, aby przedsiębiorcy mogli utrzymać miejsca pracy". Dodała, że każda firma, która znajduje się dziś w trudnej sytuacji, może skorzystać np. z dopłat z Funduszu Świadczeń Gwarantowanych na utrzymanie miejsc pracy.
- Mamy instrumenty dla każdego
- podkreśliła.
- Jesteśmy gotowi w tej chwili na 3 miesiące. Jeśli sytuacja będzie się zmieniać, a ona jest bardzo dynamiczna to jesteśmy gotowi rozszerzyć wachlarz pomocy - zrobimy tyle, na ile będzie nas stać. Jesteśmy gotowi dostarczyć wszelkie instrumenty
- odpowiedziała Emilewicz na pytanie, czy wraz z rozwojem sytuacji tarcza będzie nowelizowana i czy umorzenie ZUS może być wydłużone poza 3 miesiące.
Z kolei minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marlena Maląg podkreśliła, że w tzw. tarczy antykryzysowej znalazły się projekty potężnego wsparcia finansowego dla przedsiębiorców.
- Najważniejsze jest to, że nie zabraknie środków na dofinansowanie miejsc pracy. Zależy nam na tym, aby polskie rodziny, aby polscy pracownicy mieli pracę
- oświadczyła minister.
Jedno z rozwiązań - mówiła szefowa MRPiPS - odnosi się do elastycznego czasu pracy.
- Pracodawca może obniżyć o 20 proc. wynagrodzenie i czas pracy pracownikowi, jednak nie mniej niż do pół etatu. Natomiast państwo i pracodawca biorą na siebie koszty po połowie tego obniżonego wynagrodzenia, jednakże państwo nie dopłaci więcej niż 40 proc. przeciętnego wynagrodzenia, czyli dopłacimy do tego wynagrodzenia pracownika ponad 2,5 tys. zł
- podkreśliła Maląg.
- To finansowanie będzie przez trzy miesiące i będzie ono obwarowane tym, że przez kolejne miesiące pracownik będzie pracował, ale pracodawca oceni swoją sytuację, zobaczy, czy jednak w niektórych wydziałach nie musi zastosować na przykład przestoju ekonomicznego. Tutaj również pójdzie wsparcie do pracodawców
- mówiła szefowa MRPiPS.
- Jeżeli pracodawca pracownikowi obniży wynagrodzenie, jednak nie mniej niż do minimalnego, my sfinansujemy po połowie koszty, a więc połowę minimalnego wynagrodzenia razem ze składkami pracodawca będzie miał zrefundowane z budżetu państwa
- dodała.
Minister Maląg dodała, że rządowi zależy na tym, by "nie było wąskiego gardła", gdy pracodawcy zaczną składać wnioski o pomoc państwa w związku ze stratami spowodowanymi epidemią koronawirusa, bo - jak oceniła - to wsparcie musi być na tyle szybkie, by gospodarka była "na pełnym krwioobiegu".
- Tutaj pracowaliśmy w porozumieniu ze stroną społeczną - a więc wszystkie te zmiany, które będą się odbywały w przedsiębiorstwach, będą w uzgodnieniu ze stroną społeczną. To jest bardzo ważne, aby pracownicy czuli w pełni to wsparcie. Środki i siły na pełnych obrotach, pracujemy i jestem głęboko przekonana, że te wszystkie rozwiązania, które są zaproponowane dla małych, mikro, ale także dla dużych przedsiębiorstw, bo to jest ważne, że tak naprawdę wszystko jest siłą zamachową
- mówiła minister.
Podkreśliła, że duże przedsiębiorstwa dają zlecenia mniejszym.
- Dlatego musimy równomiernie pomyśleć o szerokim wsparciu. I to wsparcie jest w tej ustawie covidowej zawarte
- zaznaczyła Maląg.
- Jeśli chodzi o przedsiębiorstwa w kłopotach, będziemy patrzyli na to, jak ich obroty spadły; jeśli spadły o 15 proc. przez dwa miesiące, będziemy porównywali ten rok do roku poprzedniego. Jeśli obroty spadną o 25 proc. będziemy porównywali miesiąc do miesiąca
- dodała.
Zaliczki na PIT pracowników zostaną przesunięte o trzy miesiące, będzie formularz wniosku o np. umorzenie podatku, a wniosek będzie automatycznie przekazywany do urzędu skarbowego - zapowiedział na konferencji prasowej w Kancelarii Premiera minister finansów Tadeusz Kościński.
Minister powiedział, że jednym z najczęstszych sygnałów, które docierają do resortu finansów, jest propozycja odroczenia lub nawet umorzenia należności podatkowych. Wyjaśnił, że w sytuacji nadzwyczajnej, z którą mamy do czynienia, firmy mogą występować do urzędów skarbowych z wnioskami o rozłożenie podatku na raty, przesunięcie terminu a nawet umorzenie należności w ogóle.
- Przygotujemy wniosek, który znajdzie się w jednym miejscu na rządowej, dedykowanej stronie. Dzięki temu ograniczymy biurokrację i usprawnimy proces składania takich wniosków. Te wnioski będą automatycznie przekierowane do poszczególnych urzędów skarbowych
- zapowiedział.
Dodał, że zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, resort finansów zrezygnuje z opłaty prolongacyjnej, by nie generować po stronie firm dodatkowych kosztów. Kościński poinformował, że w przypadku rocznych deklaracji PIT nie będzie żadnych sankcji, jeżeli ktoś złoży je po terminie - do końca maja.
Poza tym, w przypadku firm zatrudniających pracowników przesunięte zostaną płatności zaliczek trzy miesiące. "Więc płatności za marzec, za kwiecień, za maj zostaną przesunięte na 20 lipca" - dodał