Po kolejnym wypadku autobusu miejskiego na linii obsługiwanej w Warszawie przez firmę Arriva rozpoczęły się szczegółowe kontrole. Na trasę nie wyjechało dziś 80 autobusów, kierowcy są badani narkotestami. Do akcji wkroczyła też policja. Z kolei parlamentarzyści PiS przeprowadzają kontrolę i wzywają Rafała Trzaskowskiego do wyjaśnień. Do sprawy odniósł się też minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Władze Warszawy do odwołania zawiesiły umowę ze spółką Arriva, która jako jedna z sześciu przewoźników świadczy transport miejski na terenie stolicy. Powodem był drugi w ostatnim czasie wypadek autobusu tego przewoźnika. Wczoraj ok. godz. 10.30 na ul. Klaudyny na warszawskich Bielanach kierowca autobusu linii 181 uderzył w cztery zaparkowane pojazdy i latarnię. Jedna osoba, pasażerka autobusu, została przewieziona do szpitala z ogólnymi obrażeniami.
Jak poinformowała policja, 25-letni kierowca autobusu był trzeźwy, ale test na narkotyki wykazał w jego organizmie obecność środków odurzających. Mężczyzna został zatrzymany.
Z kolei 25 czerwca kierowca autobusu linii 186 spowodował wypadek na moście Grota-Roweckiego, w którym zginęła pasażerka, a czworo innych pasażerów zostało ciężko rannych. Tomasz U., który kierował autobusem, był pod wpływem amfetaminy. Został aresztowany.
Z informacji przekazanych przez stołeczny ratusz oraz Zarząd Transportu Miejskiego wynika, że pierwszego dnia po zawieszeniu umowy ze spółką Arriva z ok. 1,3 tys. autobusów, które funkcjonują w ramach wakacyjnego rozkładu jazdy, na ulice nie wyjechało 80 pojazdów.
- To jest to, co udało nam się zorganizować wczoraj w godzinach wieczornych. Operatorzy, którzy dla nas jeżdżą zostali poproszeni o przejrzenie swoich zasobów i zadeklarowanie, ile autobusów mogą nam dodać
- powiedział rzecznik prasowy ZTM Tomasz Kunert. Dodał, że ZTM czeka na te informacje.
Kunert zaznaczył również, że 80 autobusów, które w środę nie wyjechało na stołeczne ulice, to "ułamek procenta wszystkich".
- Oznacza to, że nie zostały zrealizowane pojedyncze kursy na kilku liniach
- powiedział. Podkreślił również, że nie została zawieszona żadna linia oraz nie zostały zmienione częstotliwości kursów.
Obecnie w Arrivie trwa organizacja badań oraz wykonywanie testów na obecność narkotyków.
- Na tę chwilę mogę powiedzieć, że organizujemy te badania. Żaden kierowca nie wyjedzie bez badań, a jeżeli odmówi, to zostanie odsunięty od obowiązków
- zapewniła rzeczniczka spółki Arriva Joanna Parzniewska.
Dodała, że do tej pory w Polsce żaden z przewoźników nie prowadził testów na obecność na narkotyków na taką skalę.
Stołeczni policjanci wzmożone kontrole kierowców komunikacji miejskiej rozpoczęli dziś rano. Kontrole były prowadzone m.in. w zajezdni Miejskich Zakładów Autobusowych przy ul. Stalowa, zajezdni Arrivy przy ul. Estrady, zajezdni PKS Grodzisk Maz. przy ul. Klementowickiej, pętli autobusowej Płochocińska, pętli autobusowej Metro Marymont oraz pętli autobusowej os. Górczewska.
Jak informowała Komenda Stołeczna Policji, kontrole kierowców obejmują wszystkich przewoźników świadczących usługi w ramach autobusowej komunikacji miejskiej. Kontrolą nie zostali objęci motorniczy warszawskich tramwajów oraz stołecznego metra.
Podczas kontroli funkcjonariusze sprawdzają stan trzeźwości i stan psychofizyczny kierowców. Podczas badania stanu psychofizycznego pobierany jest od kierowcy wymaz z ust, który następnie jest umieszczany w testerze na obecność narkotyków. Takie badanie trwa około 30 minut.
Jak poinformował asp. szt. Mariusz Mrozek z Komendy Stołecznej Policji, kontrole prowadzone są od wtorkowego wieczora. "Od godz. 22 do rana sprawdzono 46 kierowców. Nie było zastrzeżeń do ich trzeźwości i stanu psychofizycznego" - powiedział policjant.
Wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta zapowiedział w związku z wypadkami autobusów przeprowadzenie kontroli w ratuszu i w Zarządzie Transportu Miejskiego. Wyraził oczekiwanie, że Trzaskowski wyjaśni – podczas wideokonferencji bądź też za pośrednictwem swoich współpracowników – jakie działania ze strony miasta podjęto po pierwszym wypadku.
Według wiceministra, Trzaskowski jeżdżąc po Polsce w celach kampanijnych, zostawia Warszawę samą sobie. "Mamy kolejną sytuację kryzysową i w ramach kontroli musimy w końcu się dowiedzieć, bo pytamy o to od dłuższego czasu, jakie są warunki umów z prywatnymi przewoźnikami" – powiedział.
Poseł Lisiecki mówił z kolei, że z umowy z Arrivą wynika, że miasto miało prawo kontrolować pracowników firm w zakresie alkoholu czy narkotyków.
- Chcemy się dowiedzieć, jak te procedury były wdrażane. Czy rzeczywiście ZTM korzystał z tego prawa
– wyjaśnił.
Posłanka Agnieszka Soin wskazywała, że Warszawa w organizacji transportu publicznego powinna postawić na bezpieczeństwo, a nie na pozorne oszczędności, które stosuje Trzaskowski. "Apelujemy do pana Rafała Trzaskowskiego, żeby nie oszczędzał na bezpieczeństwie Polaków" – podkreśliła.
Do ratusza udali się m.in. wiceminister rozwoju, radna Olga Semeniuk, poseł Rafał Bochenek, a także radni Alicja Żebrowska, Filip Frąckowiak i Maciej Binkowski.
O tę kwestię pytany był też w Białymstoku minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. "Ja mogę powiedzieć tyle: obowiązkiem władz Warszawy jest zapewnienie bezpieczeństwa mieszkańcom" - podkreślał. Jak mówił, mieszkańcy powinni mieć przekonanie, że autobusy, którymi jadą, są kierowane przez ludzi, którzy "gwarantują elementarne bezpieczeństwo komunikacji".
- Jeżeli wyobrazimy sobie człowieka pod wpływem amfetaminy czy też człowieka, który niejako jest "zmęczony" konsekwencją nadużywania narkotyków przez długi czas, to niebezpieczeństwo, jakie może on spowodować, wioząc kilkadziesiąt osób, jest gigantyczne
- mówił.
Minister sprawiedliwości podkreślił przy tym, że nie przesądza, czy sprawca drugiego, wtorkowego wypadku również był pod wpływem narkotyków. "Wiemy z jego oświadczeń, że amfetaminę miał zażywać ostatni raz 3 lipca i w jego domu rzeczywiście znaleziono pewne substancje wskazujące na to, że może to być amfetamina" - powiedział. Jak dodał, nawet sam pierwszy przypadek pokazuje, ze warto podjąć dodatkowe środki ostrożności i nadzoru, aby wykluczyć takie sytuacje w przyszłości.
- Mam nadzieję, że władze miasta Warszawy wyciągną z tego wnioski i wprowadzą procedury kontroli, które zagwarantują bezpieczeństwo mieszkańcom Warszawy i tym wszystkim, którzy po Warszawie się poruszają
- podsumował minister.