Po wczorajszej wypowiedzi europosła od Donald Tuska - Janusza Lewandowskiego, dotychczasowa narracja szefa rządu ws. paktu migracyjnego, sypie się coraz bardziej. Dziś, eurodeputowany PiS - Maciej Wąsik podsumował, jak będą wyglądały kolejne działania Brukseli w kwestii rozlokowywania migrantów. Warto zwrócić uwagę szczególnie na jedną datę...
Od dłuższego czasu Donald Tusk stara się iść w zaparte, jakoby Polska nie będzie przyjmowała migrantów (w ramach paktu migracyjnego). Aż tu nagle - pod koniec stycznia rzecznik niemieckiego MSW powiedział, że na spotkaniu unijnych ministrów w Warszawie była zgoda, co do wcześniejszego wprowadzenia paktu migracyjnego.
Niemniej, na próżno szukać też jakiejkolwiek reakcji z jego strony na to, co kilka dni temu powiedział niemiecki kanclerz - Olaf Scholz. Ten miał "poinformować" premierów sąsiednich krajów, że Berlin będzie "przerzucał" migrantów przez granicę.
Zobacz: Niemcy: przerzucamy sąsiadom migrantów. Tusk kłamał? Prof. Legutko wprost: świadomie niszczy Polskę!
W kontekście migrantów, obowiązuje śpiewka Tuska pt. "nikt mnie w Brukseli nie ogra, żadnych migrantów nie przyjmiemy". Narracja ta nasiliła się szczególnie teraz, z uwagi na nadchodzące wybory prezydenckie.
Niemniej, wczoraj obalił ją Janusz Lewandowski, eurodeputowany - właśnie z ugrupowania Tuska.
W wywiadzie dla RMF FM, że pakt migracyjny wejdzie w połowie 2026 roku. "Nie udało nam się zorganizować tak zwanej mniejszości, blokującej ten Pakt" - powiedział Lewandowski.
Dziś rano, Maciej Wąsik opublikował obszerny wpis na platformie x.com. Jego treść "dolewa oliwy do ognia" i kolejny raz - ujawniona została hipokryzja ekipy 13 grudnia, właśnie w kontekście migrantów.
Tusk, twierdzi, że nie wdroży paktu migracyjnego? To teraz posłuchajcie: 1) Komisja Europejska już 5 sierpnia 2024 r. wydała Decyzję Wykonawczą 2024/1348 do rozporządzenia PE i Rady UE w sprawie ustanowienia wspólnej procedury ubiegania się o ochronę międzynarodową (część paktu migracyjnego), która określa proporcje odpowiedzialności krajów członkowskich wobec wniosków o azyl.
– pisze europoseł PiS i wylicza kolejne punkty.
Po drugie, jak czytamy: "Polska będzie odpowiedzialna za 5,2% przyszłych nielegalnych migrantów, którzy pojawią się w Europie".
Ponadto, w ocenie polityka, "diabelstwo wyliczeń Komisji polega na tym, że im skuteczniej dany kraj bronił się przed nielegalną migracją (wydawał decyzji odmownych) , tym większa będzie ciążyła na nim przyszła odpowiedzialność".
Włosi, Węgrzy, Hiszpanie i Polacy będą obarczeni najwyższymi kwotami przyszłych migrantów. Te cztery kraje będą miały obowiązek absorbcji w przyszłości prawie 70% migrantów z całej Europy (akurat Polska najmniej z tej czwórki)
– pisze dalej Wąsik.
Z wpisu dowiadujemy się również, że Komisja Europejska "założyła (optymistycznie), że między czerwcem 2026, a październikiem 2027 r. problem będzie dotyczył ok. 150 000 osób. Polska będzie zobowiązana do recepcji i rozpatrzenia wniosków 7820 przyszłych nielegalnych migrantów, tylko do października 2027". Potem KE wyda nową decyzję z nowymi... większymi kwotami?
A ile wniosków będą musiały rozpatrzyć Niemcy? Zaledwie 1870. Musze zacytować: "Mnie nikt w Europie nie ogra"
– dodaje europoseł.
Wskazuje też na ważną dla Polski daje, w której ma zostać wydana decyzja wykonawcza ws. rozlokowania uchodźców. Tych, którzy już są w Europie. O dziwo, termin ten - 12 czerwca 2025 roku - wypada po wyborach prezydenckich w Polsce.