Zamach antydemokratyczny. Ryszard Kalisz i postkomunistyczna hydra » CZYTAJ TERAZ »

Strażacy oszacowali, ile ton ryb wyłowiono już z Odry. Praca przy oczyszczaniu rzeki jest coraz trudniejsza

Jak podaje rzecznik straży pożarnej, od piątku w Odrze zebrano ok. 80 ton padłych ryb, a ok. 250 kg - w Nerze w wojewódzkie łódzkim. Praca strażaków nad Odrą staje się coraz trudniejsza przez wysokie temperatury, skutkujące wzrastającym odorem i postępującym rozpadem rybich zwłok w wodzie.

Twitter.com/Państwowa Straż Pożarna @KGPSP

W zwalczanie skutków katastrofy ekologicznej na Odrze zaangażowanych jest 450 strażaków. Działają oni głównie w woj. lubuskim i zachodniopomorskim.

- Cały czas rozstawiają zapory, odławiają martwe ryby. Od minionego piątku zebrali ok. 80 ton martwych ryb

 – powiedział Kierzkowski.

W sobotę strażacy zostali również zawiadomieni o śniętych rybach na rzece Ner na pograniczu woj. wielkopolskiego i łódzkiego. Odłowili tam ok. 250 kg martwych ryb.

- Sytuacja jest już stabilna – ocenił rzecznik PSP.

W sumie 2500 policjantów i strażaków jest zaangażowanych w działania związane z monitorowaniem sytuacji wzdłuż biegu Odry w związku ze skażeniem rzeki - poinformowało w niedzielę w mediach społecznościowych Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji.

W województwie lubuskim 90 strażaków wraz z kadetami Centralnej Szkoły Państwowej Straży Pożarnej z Częstochowy i ze Szkoły Aspirantów z Krakowa pracuje na 30 kilometrze rzeki Odry od Cigacic do Pomorska. Z całego odcinka zebrano już rybie truchło i zawieziono do punktu zbiorczego w Krempie, z którego na bieżąco odbiera je firma utylizacyjna.

- Odcinek rzeki na którym się znajdujemy jest bardzo trudny ze względu na starorzecze Odry i mnogość zakoli oraz zastoisk, do których jest bardzo ciężki dostęp na łodziach. Strażacy muszą te tereny oczyszczać ręcznie

- powiedział w rozmowie z Polską Agencją Prasową brygadier Piotr Jankowiecki, komendant miejski Państwowej Straży Pożarnej w Zielonej Górze.

W jego ocenie zmniejsza się liczba zbieranych ryb.

- Mamy na pomostach zgromadzone worki z rybami, nie potrafię określić ich dokładniej ilości, ale myślę, że tendencja jest zmniejszająca się. Wcześniej jeszcze wypływały kolejne śnięte ryby, ale teraz już się nie pojawiają. Niestety większość ryb znajduje się w zakolach rzeki i są one w fazie znacznego rozkładu - podkreślił.

Dodał, że wszyscy strażacy są zabezpieczeni przed kontaktem z wodą, mają wodery, kapoki, rękawiczki i maseczki.

- Dziś był wyjątkowo trudny dzień ze względu na upał i wzrastający fetor. Zaczęliśmy o godzinie 9, jest już po 15, a musimy wszystko jeszcze zwieźć do punktu utylizacji. Strażacy są naprawdę zmęczeni - stwierdził. Jego zdaniem, nawet po zakończonych działaniach i oczyszczeniu rzeki strażacy będą monitorować teren prewencyjnie.

- Kiedy stoi się na brzegu to widać skalę tych zniszczeń i nie wiemy kiedy nasza praca tu się skończy. Ta sytuacja to ogromna tragedia dla środowiska. Tyle śniętych ryb. Oprócz takich drobnych, znajdowaliśmy też metrowe sumy czy szczupaki

 - powiedział.

Starszy kapitan Arkadiusz Kaniak, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Straży Pożarnej w Zielonej Górze, wyjaśnił że w rejonie Cigacic oba brzegi Odry są polskie.

- Tak naprawdę kilkadziesiąt kilometrów od nas jest już Odra graniczna, gdzie strażacy zbierają ryby tylko po jednej, polskiej stronie. Po drugiej jest już niemiecki brzeg. Tutaj, gdzie my działamy to do oczyszczenia mamy dwa razy więcej linii brzegowej - wyjaśnił.

Jego zdaniem, głównym narzędziem pracy strażaków pracujących na wodzie są łodzie.

- Codziennie wykorzystujemy około siedmiu łodzi. Mamy też do dyspozycji statki turystyczne, które stacjonują w porcie Cigacice i to one rozwożą strażaków w odpowiednie miejsca. To są statki prywatne, ale właściciel bez żadnego problemu zgodził się na wykorzystanie ich do naszej pracy - dodał.

Według Kaniaka pogarszają się warunki pracy strażaków.

- Kiedy wracają na brzeg mówią, że na wodzie jest coraz gorzej, temperatura wzrasta, a okres, kiedy ryby są na powierzchni wody się wydłuża, a to powoduje szybsze psucie się mięsa. Nie ma jeszcze takiej sytuacji na tym odcinku, żeby ryby rozpadały się w rękach. Jednak największym utrudnieniem jest bardzo duży odór

 - podkreślił.

Jak dodał, mimo, że okolice portu w Cigacicach są miejscem spacerów okolicznych mieszkańców, to wszyscy stosują się do rozwieszonych w okolicy portu kartek z apelem: "Nie wchodź do wody".

- Jesteśmy w miejscu turystycznym, więc trudno zabronić, żeby ludzie tu nie przychodzili i nie spacerowali. Ale wszyscy stosują się do zakazu i nikt nie zbliża się do wody. Nikt się nie kąpie, nikt nie stoi przy brzegu, nie ma wędkarzy, łódki prywatne też nie wypływają - podsumował.

12 sierpnia został wprowadzony zakaz wstępu do Odry w województwach zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim. Trwa oczyszczanie rzeki z truchła ryb, co jest konieczne, by nie pogłębiły się skutki tej katastrofy ekologicznej.

Jak podało dzisiaj MSWiA, zaangażowanych w działania wzdłuż biegu Odry jest 1553 policjantów i 452 strażaków. Prace prowadzone są na terenie województw: zachodnio-pomorskiego, lubuskiego, dolnośląskiego, opolskiego i śląskiego.

Państwowa Straż Pożarna przekazała, że komendant główny PSP Andrzej Bartkowiak "polecił zadysponować blisko 700 metrów zapory, która pomoże w odłowieniu śniętych ryb w Odrze w województwie zachodniopomorskim".

"Polscy strażacy są gotowi do pomocy po niemieckiej stronie rzeki"

- podkreślono w twitterowym wpisie.

 



Źródło: niezalezna.pl, PAP

md