Cztery kamienice i dwie oficyny poddane generalnym remontom – tak prezentuje się cały „rewitalizacyjny dorobek” tej ekipy w minionym dziesięcioleciu! Do tego dorzucić trzeba jeszcze bezcenny zabytek wykreślony z rejestru na wniosek ratusza i cudem uratowany przez społeczników przed całkowitym wyburzeniem – jeden ze spalonych magazynów firmy A. Wróblewski przy ul. Inżynierskiej 3. Obiekt ten miasto mogło odremontować natychmiast po pożarze, ale plany były inne: rozbiórka zabytku i nowoczesny potworek na jego miejscu.
Bolesną prawdę o efektach rewitalizacji Pragi obiecanej przez HGW poznać można na Brzeskiej i Wileńskiej. Mieszkańcy Pragi najczęściej wymieniają te dwie skrajnie zaniedbane ulice w centrum dzielnicy jako miejsca wymagające natychmiastowych działań i wiążą duże nadzieje na remonty starych kamienic ze zmianą na stanowisku prezydenta stolicy. Takie same oczekiwania dotyczą zabytkowych enklaw Nowej Pragi. Rzemieślnicy prascy, z którymi utrzymuję stały kontakt od czasów rewitalizacji ul. Ząbkowskiej (to już niemal 20 lat!), bardzo wyraźnie wiążą zachowanie charakteru centralnej części dzielnicy jako tzw. praskiej starówki z utrzymaniem jej turystycznej atrakcyjności i – co za tym idzie – z większą dochodowością prowadzonych zakładów usługowych oraz sklepów. „Wierzymy, że pan Jaki pamięta i nie zapomni o Bazarze Różyckiego” – usłyszałem w minionym tygodniu od kupców czekających na przełom, rozpoczęcie rewitalizacji targowiska i jego promocję, która powinna być prowadzona przez miasto.
Społeczność Pragi bardzo poważnie potraktowała też deklarację Patryka Jakiego dotyczącą ochrony miejskiej zieleni. Od kilku lat mieszkańcy dzielnicy z rosnącą obawą obserwują pojawiające się co pewien czas pomysły wchodzenia z zabudową na teren zabytkowego Parku Praskiego. Stara Praga z pewnością będzie oczekiwała szybkiego przejścia od przedwyborczych obietnic do czynów.