- Jeżeli KE, UE w swojej większości, nie potrafi sobie poradzić z naporem imigrantów, niech to powie wprost i głośno, a nie obarcza państwa, które nie przyłożyły ręki do tego multikulti i polityki otwartych drzwi prowadzonej przez liberalno-lewicowe organizacje zachodniej Europy - mówił gość programu "W punkt" Jan Mosiński (PiS).
Ministrowie spraw wewnętrznych państw UE przyjęli stanowisko negocjacyjne w sprawie reformy regulacji migracyjnych w Unii. Będzie ono podstawą negocjacji prezydencji Rady z Parlamentem Europejskim. Polska i Węgry głosowały przeciwko poparciu tzw. paktu migracyjnego.
W poniedziałek RMF FM przekazało, powołując się na informacje od kilku unijnych dyplomatów i ekspertów, którzy brali udział w negocjacjach pakietu migracyjnego, że Polska będzie mogła wnioskować o całkowite odstępstwo od obowiązkowej solidarności - czyli od relokacji migrantów, kontrybucji finansowej w wysokości 20 tys. euro za nieprzyjętego migranta czy wsparcia operacyjnego. Jak podkreślono chodzi o uwzględnienie sytuacji kraju, który ma specyficzną sytuację geopolityczną oraz już przyjął ponad milion uchodźców.
Do sprawy odnieśli się goście programu "W punkt" Katarzyny Gójskiej.
- Nie wierzę Komisji Europejskiej. Nie wierzę, że cokolwiek zrobi dobrego dla Polski. Gdyby chciała KE rozpatrzyć w sposób uczciwy, rzetelny, solidarny nasze apele o pomoc jeżeli chodzi o kwoty przypisane dla jednego uchodźcy z Ukrainy, to nie byłoby to 40 czy 100 euro, tylko kwota ta powinna być porównywalna do wysokości tej kwoty, jaką KE chce karać państwa, które nie chcą przyjąć imigrantów w myśl rezolucji, jaka ma obowiązywać, a więc 20 tys. euro. I to pokazuje prawdziwe oblicze nierzetelności UE. Ja im nie wierzę. A co do solidarności, niech się solidarności uczą od Polski, bo Polska jest krajem solidarności bez wątpienia
- mówił Jan Mosiński (PiS).
Jak zaznaczył, art. 79 traktatu o funkcjonowaniu UE określa, czym jest polityka imigracyjna i nie znajdziemy tam żadnego słowa o przymusowej relokacji imigrantów, o karaniu finansowym państw członkowski za to, że prowadzą własną politykę migracyjną.
- Jeżeli KE, UE w swojej większości, nie potrafi sobie poradzić z naporem imigrantów, niech to powie wprost i głośno, a nie obarcza państwa, które nie przyłoży ręki do tego multikulti i polityki otwartych drzwi prowadzonej przez liberalno-lewicowe organizacje zachodniej Europy
- dodał.
Mosińskiemu wtórował Marek Balt (Lewica), zaznaczając, że jeśli chodzi o porozumienie i rozwiązanie dotyczące przenoszenia emigrantów pomiędzy krajami, "jestem sceptykiem".
- Zgodzę się z panem Mosińskim - umowy mają być bardzo dokładnie spisane, bardzo dokładnie, zatwierdzone. Umowy, zwłaszcza międzynarodowe, powinny być bardzo dokładnie zapisane i państwa powinny pilnować swoich rozwiązań
- wskazał, dodając, że "prawo w PE powinno być zmodyfikowane".