Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

Telefon posła Deptuły mógł być bardzo ważnym dowodem ws. Smoleńska. Komisja: Sprawa nie została wyjaśniona

Kompetentne instytucje nie wyjaśniły sprawy telefonu posła Leszka Deptuły do żony w ostatnich chwilach lotu rządowego Tupolewa - podano w raporcie komisji Antoniego Macierewicza. Sprawa została zamknięta, pomimo dość szczegółowych zeznań Joanny Krasowskiej-Deptuły. "Sprawa nagranej wiadomości od posła Deptuły jest niezwykle istotna, gdyż dokumentuje ostatnie sekundy lotu Tu-154M" - wskazuje komisja.

fot. Praca własna, CC BY-SA 2.5, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=10266440

W raporcie podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza, która zajęła się wyjaśnieniem przyczyn katastrofy rządowego Tu-154M 10 kwietnia 2010 r. pojawił się również wątek telefonu, jaki do swojej żony niemal w momencie katastrofy wykonał znajdujący się na pokładzie poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego, Leszek Deptuła. 

Joanna Krasowska-Deptuła, żona parlamentarzysty, zeznała, że mąż "miał dzwonić w ostatnich sekundach lotu i nagrać wiadomość na poczcie głosowej".

Jak dowodzi podkomisja w przedstawionym dzisiaj raporcie, telefon Deptuły do żony jest bardzo istotny dla śledztwa.

"Sprawa nagranej wiadomości od posła Deptuły jest niezwykle istotna, gdyż dokumentuje ostatnie sekundy lotu Tu-154M. Opis dźwięków zawartych w nagraniu poczty sugeruje, że telefon został wykonany w momencie wybuchu w lewym skrzydle samolotu"

- napisano w raporcie.

Co więcej, Joanna Krasowska-Deptuła złożyła w prokuraturze zeznania dotyczące telefonu od męża.

- W dniu 10 kwietnia 2010 r. między godziną 9 a 9:30 na mój telefon przyszła poczta głosowa, na której było zarejestrowane nagranie głosu mojego męża, który krzyczał: "Asia, Asia". W tle słychać było trzaski, a właściwie to głos mojego męża był w tle, a dominującym był huk i trzaski. (...) Nagranie trwało 2-3 sekundy. Trzaski były krótkie, ostre dźwięki. Tak jakby łamał się wafel lub plastik, plus dźwięk przypominający hałas wiatru w słuchawce telefonu

- mówiła śledczym żona posła.

Krasowska-Deptuła potwierdziła zeznania także kilka miesięcy później, dodając, że niemożliwe, by pomyliła głos męża z kimś innym.

"Sprawa ta nie została wyjaśniona przez kompetentne instytucje, w tym służby specjalne, a postępowanie zostało zamknięte. Nie wiadomo też, co stało się z telefonem p. Joanny Krasowskiej-Deptuły, który przekazała funkcjonariuszowi ABW" - napisano w raporcie podkomisji Macierewicza.

O telefonie posła Deptuły do żony już w listopadzie 2010 r. pisał tygodnik "Wprost".

Krasowska-Deptuła o wiadomości otrzymanej od męża miała już 11 kwietnia 2010 r. powiadomić ABW. 

Prokuratura wojskowa kilka dni po publikacji "Wprost" zaprzeczyła informacjom o telefonie posła do żony. Stwierdzono, że do Joanny Krasowskiej-Deptuły dzwoniła osoba "z terytorium Polski około godziny po katastrofie".

 

 



Źródło: niezalezna.pl,

md