Nawrocki w wywiadzie dla #GP: Silna Polska liderem Europy i kluczowym sojusznikiem USA Czytaj więcej w GP!

Syn Anny Walentynowicz: Rana związana ze śmiercią mamy nie zabliźniła się, wciąż krwawi

Janusz Walentynowicz, syn Anny Walentynowicz przyznał, że do dziś rana związana ze śmiercią matki nie zabliźniła się, że wszystko jest otwarte i krwawi. - Nie da się zapomnieć. Najgorsze było dla mnie oczekiwanie w Moskwie na moment okazania ciała mamy. Nie wiedziałem, w jakim będzie stanie. Gdy zobaczyłem, że nie miała widocznych zewnętrznych obrażeń, to spłynął na mnie pewien spokój, że nie cierpiała - mówił syn "Anny Solidarność", która zginęła 10 kwietnia 2010 r.

Anna Walentynowicz / Gosiak - cropped from the File:Anna_Walentynowicz_with_Paula_Dobriansky

Dziś, w 11. rocznicę katastrofy smoleńskiej, wspominamy wszystkich 96 ofiar tego niewyobrażalnego dramatu. Wśród nich była legendarna Anna Walentynowicz, ikona "Solidarności". Tak chwile z kwietnia 2010 r. wspominał dziś na antenie Polskiego Radia 24 jej syn, Janusz.

- Najgorsze było dla mnie oczekiwanie w Moskwie na moment okazania ciała mamy. Nie wiedziałem, w jakim będzie stanie. Gdy zobaczyłem, że nie miała widocznych zewnętrznych obrażeń, to spłynął na mnie pewien spokój, że nie cierpiała, uznałem, że Bóg tak chciał - powiedział Janusz Walentynowicz.

Przyznał, że pomimo upływu lat, rana związana ze śmiercią matki nie zabliźniła się.

W 2012 r. w związku z rozbieżnościami dokumentacji ze stanem faktycznym i licznymi wnioskami rodziny, dokonano ekshmacji zwłok pochowanych w grobie Anny Walentynowicz. Okazało się, że spoczywa tam inna ofiara katastrofy.



- Do dziś nie mam pewności, kto jest pochowany w naszym rodzinnym grobie. Każda rocznica to uwypukla, trudno o tym zapomnieć. Ciało mamy było w całości, nie było uszkodzone, rozpoznałem ją po rysach twarzy. W 2012 roku, w trakcie sekcji, okazało się, że ciało przypisane Annie Walentynowicz nie posiadało głowy. Nikt nie potrafi wyjaśnić, co się stało, nie mogę uzyskać odpowiedzi na zadawane pytania

- mówił Janusz Walentynowicz.

Stwierdził, że otwarcie trumien i sekcje zwłok ofiar powinny zostać wykonane niezwłocznie po ich przylocie do Polski w 2010 r.

- Tak nakazuje polskie prawo. Ktoś jej złamał i powinien za to odpowiedzieć. (…) Okazuje się też, że wszystko, co nam mówiono w Moskwie, to był jeden wielki stek bzdur. Zostaliśmy okłamani przez tych, dla których ważniejszy jest interes polityczny, a nie dobro państwa

- dodał Walentynowicz.

 



Źródło: polskieradio24.pl, niezalezna.pl

#Anna Walentynowicz #Smoleńsk #Katastrofa smoleńska

albicla.com@michaldzierzak