Kolejne rozgrywki dla jednego z najbardziej utytułowanych klubów to kolejna szansa na wywalczenie 10. tytułu w 90-letniej historii. Po ostatni siatkarze z Bełchatowa sięgnęli dwa lata temu, a w poprzednim sezonie ich szanse na walkę o jubileuszowe złoto przekreśliła epidemia koronawirusa i ostatecznie zostali sklasyfikowani na trzeciej pozycji. Niezaspokojone ambicje nie zmieniły celów bełchatowian przed zbliżającą się rywalizacją w ekstraklasie.
Od lat PGE Skra liczy się w walce o mistrzostwo Polski i zamierzamy walczyć o 10. tytuł. Nie mamy zamiaru ukrywać naszego celu, bo pod tym kątem budowaliśmy zespół. Na starcie ligi trzeba jednak myśleć o tym, by najpierw zająć dobrą pozycję przed play off, a następnie znaleźć się w finale
– powiedział Gogol.
Po wszystkie dziewięć tytułów klub z Bełchatowa sięgnął w składzie z Wlazłym, który po 17 sezonach rozstał się z PGE Skrą i trafił do Trefla Gdańsk. Odejście 37-letniego atakującego oznacza nową rzeczywistość, ponieważ – jak podkreślił szkoleniowiec – Wlazły był jednym z architektów powstania jednej z najsilniejszych siatkarskich marek w kraju.
Nie można o tym zapominać, ale tak potoczyły się losy. Mariusza z nami już nie ma, jednak uważam, że nasza drużyna nadal jest bardzo silna i stać ją pod względem personalnym na odnoszenie sukcesów. Mariusz w wielu meczach potrafił w pojedynkę przechylić szalę zwycięstwa, a teraz za takie sytuacje będziemy musieli wszyscy brać odpowiedzialność, a nie liczyć, że ktoś załatwi sprawę indywidualnie. To oznacza, że musimy grać bardziej drużynowo i wszyscy po równo pracować na sukces
– zaznaczył Gogol, który drugi sezon z rzędu będzie trenerem PGE Skry.
Nową gwiazdą zespołu, a także całej ligi, może stać się Taylor Sander. 28-letni Amerykanin uznawany jest za jednego z najlepszych przyjmujących świata, ale dopiero w letnich sparingach wrócił na boisko po rocznej przerwie spowodowanej kontuzją barku.
Oprócz brązowego medalisty olimpijskiego do PGE Skry dołączył też mistrz świata - środkowy Mateusz Bieniek, najlepiej punktujący siatkarz poprzedniego sezonu ekstraklasy - atakujący Bartosz Filipiak, serbski rozgrywający Mihajlo Mitic oraz 21-latkowie przyjmujący Mikołaj Sawicki i środkowy Sebastian Adamczyk. Z kluczowych graczy, oprócz Wlazłego, odeszli natomiast Jakub Kochanowski i Artur Szalpuk.
Na papierze zmiany wyglądają dobrze, ale jeszcze trzeba przełożyć to na boisko. Było kilka roszad, w związku z czym będziemy potrzebować jeszcze trochę czasu, żeby wspólnie się zrozumieć i załapać system gry, który chcemy preferować. Trzeba pamiętać, że ostatni ligowy mecz rozegraliśmy na początku marca, wciąż brakuje nam gry i chwilę potrwa zanim odpalimy na miarę naszego potencjału
– ocenił opiekun bełchatowian.
Gogol chciałby, by jego drużyna wyróżniała się walecznością i skuteczną grą z kontrataku, który – jak tłumaczył - pomaga w meczach nakręcić się pod względem mentalnym. Szkoleniowiec przyznał, że spodziewa się bardzo trudnego sezonu, ponieważ - w jego opinii - poziom ekstraklasy jest bardzo wysoki i wśród czołowych ekip wyrównany. W gronie głównych konkurentów do tytułu wymienił Zaksę Kędzierzyn-Koźle i Vervę Warszawa Orlen Paliwa.
PGE Skra nowy sezon zainauguruje sobotnim meczem w Lublinie z Cuprum.
Skład PGE Skry Bełchatów na sezon 2020/21:
rozgrywający: Grzegorz Łomacz, Mihajlo Mitic (Serbia);
przyjmujący: Taylor Sander (USA), Milad Ebadipour (Iran), Milan Katic (Serbia), Mikołaj Sawicki;
środkowi: Karol Kłos, Mateusz Bieniek, Norbert Huber, Sebastian Adamczyk;
atakujący: Dusan Petkovic (Serbia), Bartosz Filipiak;
libero: Kacper Piechocki, Robert Milczarek