Sędzia Cezary Skwara, który porównał Jarosława Kaczyńskiego do Hitlera, tak łatwo nie wywinie się sprawiedliwości. Mimo skandalicznej decyzji o umorzeniu prowadzonego wobec niego postępowania dyscyplinarnego sprawa znajdzie swoją kontynuację przed Sądem Najwyższym.
Przed ponad tygodniem sędziowski organ dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Lublinie umorzył postępowanie wobec sędziego Cezarego Skwary. Minister sprawiedliwości złoży odwołanie od tej decyzji sądu. Teraz zajmie się nią SN – dowiedziała się „Codzienna”.
Sędzia Cezary Skwara w 2016 r. na Twitterze warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Sędziów „Iustitia” zamieścił post: „Niczym Fuehrer. Też wszystko poświęcił dla narodu. Ein Volk, ein Reich, ein Fuehrer. To nawet nie jest już zabawne”.
Sąd Apelacyjny w Lublinie zamiótł całą sprawę pod dywan. Uzasadniając swoją decyzję o umorzeniu postępowania, powołał się na „znikomą szkodliwość społeczną” czynu. Jeszcze bardziej zaskakujące było uznanie przez sąd, że Skwara już otrzymał dolegliwą karę. Miały nią być reakcje społeczeństwa na jego wypowiedzi.
„Sam fakt nagłośnienia sprawy i prowadzenia postępowania dyscyplinarnego stanowił dlań kolosalną dolegliwość” – uznał w uzasadnieniu sąd apelacyjny.
Wpis sędziego po fali krytyki, z jaką się spotkał, został usunięty. Sędzia Skwara, na co dzień orzekający w Sądzie Okręgowym w Warszawie, zrezygnował z funkcji członka zarządu warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”. Poddał się też samokrytyce i wystosował osobliwe przeprosiny. Przeprosił wszystkich, którzy poczuli się urażeni, zaznaczając, że wpis zinterpretowano niezgodnie z jego intencją. Nie odniósł się jednak do samego Jarosława Kaczyńskiego. Skupił się na „wszystkich sędziach, których naraził swoją wypowiedzią na krytykę ze strony opinii publicznej i mediów”.
Według sędziów, którzy umorzyli postępowanie dyscyplinarne, „relatywnie niewielka” była też liczba osób śledzących wpisy na Twitterze warszawskiego oddziału Stowarzyszenia „Iustitia”.
„W większości byli to przedstawiciele szeroko rozumianych zawodów prawniczych – co mogło utwierdzać obwinionego w przekonaniu, że przedmiotowy wpis zostanie zinterpretowany zgodnie z jego intencjami” – uzasadnił.
Sędziowie sądu apelacyjnego przeoczyli dziwnym trafem, że kuriozalny wpis Skwary szybko obiegł całą Polskę. Jednocześnie SA przyznał, że sporny komentarz nie był podpisany przez obwinionego, co oznaczało, że sędzia zawarł w nim stanowisko Stowarzyszenia „Iustitia”.