Postępowanie wyjaśniające ws. czwartkowego zawalenia się frontowej ściany zabytkowej kamienicy w Rybniku (Śląskie) wszczął tamtejszy powiatowy inspektor nadzoru budowlanego. Nie wykluczył, że do katastrofy mogły się przyczynić prowadzone tam prace budowlane.
W czterokondygnacyjnym budynku z przełomu XVIII i XIX w. trwała przebudowa, miała tam powstać nowa restauracja. Pracownicy firmy budowlanej akurat mieli przerwę, kiedy runęła frontowa ściana oraz wszystkie stropy między kondygnacjami. Nikt nie ucierpiał; strażacy przeszukali gruzowisko z pomocą dwóch psów.
Wstępne ustalenia wskazują, że prowadzone w tym budynku roboty budowlane przyczyniły się do katastrofy. Ekspertyza wykaże, w jakim zakresie popełniono błąd i gdzie nastąpił
– powiedział w piątek mediom powiatowy inspektor nadzoru budowlanego Tomasz Karakuła.
Dodał, że przedmiotem postępowania wyjaśniającego będzie m.in. to, czy nad inwestycją był sprawowany prawidłowo nadzór budowlany. Jak poinformował, inwestor dysponował niezbędnymi pozwoleniami na przebudowę, co do której nie miał też zastrzeżeń wojewódzki konserwator zabytków, a więc prace były prowadzone legalnie. W ostatnim czasie obejmowały one poszerzanie otworów okiennych w celu wymiany stolarki oraz wzmocnienia konstrukcji budynku.
Inspektor wydał już decyzję odnośnie koniecznych w najbliższym czasie prac zabezpieczających obiekt i wyburzeniowych – jest prawdopodobne, że trzeba będzie rozebrać dach kamienicy. Nie wykluczył jednak, że kamienica będzie mogła zostać odbudowana.
Tomasz Karakuła przyznał też, że można mówić o dużym szczęściu w związku z faktem, że nikt nie zginął. "Szczęśliwie ekipy remontowej nie było w strefie, która się zawaliła" – dodał.
Również rybnicka prokuratura wszczęła w piątek śledztwo w związku z katastrofą. Jest ono prowadzone pod kątem art. 163 par. 1 pkt 2 Kodeksu karnego, czyli sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, w postaci zawalenia się budowli.