Prezydent Andrzej Duda spotkał się z Krystyną Barchańską, matką zamordowanego w 1982 roku niespełna 17-letniego Emila Barchańskiego, który był najmłodszą ofiarą stanu wojennego. W spotkaniu wziął udział także prezydencki minister Wojciech Kolarski.
Barchańska podarowała prezydentowi Dudzie i ministrowi Kolarskiemu książkę, która jest zapisem wywiadu z nią, pt. "Miałam syna Emila".
Był uczniem liceum, nie skończył 17 lat, kiedy odnaleziono Go martwego. Był zaangażowany w działalność antykomunistyczną. Emil Barchański. Najmłodsza ofiara stanu wojennego. Dziś, #13grudnia Prezydent RP @AndrzejDuda odwiedził Panią Krystynę Barchańską, mamę Emila.
— PL1918 (@PL1918) December 13, 2019
Pamięć! pic.twitter.com/JUPuRWlwK0
Emil Barchański, uczeń trzeciej klasy Liceum im. Reja w Warszawie, z kolegami z tajnej organizacji Konfederacja Młodzieży Polskiej "Piłsudczycy", 10 lutego 1982 r., czyli dwa miesiące od wprowadzenia stanu wojennego, gdy obowiązywały w Polsce najbardziej drakońskie prawa ograniczające wolność, w samym centrum Warszawy obrzucił pomnik Feliksa Dzierżyńskiego białą i czerwoną farbą, a także koktajlami Mołotowa.
Akcja się powiodła, w ręce służb wpadł tylko jeden z pięciu jej uczestników. Aresztowanie Emila nastąpiło niecały miesiąc później, gdy został ujęty w czasie drukowania ulotek. Po zatrzymaniu nastolatek był wielokrotnie okrutnie bity przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa. 17 marca stanął przed sądem dla nieletnich, który jak na ówczesne czasy wydał dość łagodny wyrok – dwa lata więzienia w zawieszeniu i nadzór kuratora do uzyskania pełnoletności. Młody konspirator wrócił do domu i do szkoły. 17 maja został wezwany do sądu w charakterze świadka, w sprawie swego starszego szkolnego kolegi Tomasza Sokolewicza. W czasie śledztwa Barchański został zmuszony biciem do podpisania nieprawdziwych zeznań w sprawie Sokolewicza.
Wszystkie zeznania, które na nim biciem, straszeniem, torturami wymogli, on odwołał na sprawie sądowej i to uznane było za taki czyn bohaterski z jego strony, że miał tę odwagę cywilną
- opowiadała na spotkaniu z prezydentem Barchańska.
Chłopak na rozprawie sądowej, kiedy sędzia zapytał, czy może podać nazwiska funkcjonariuszy, którzy go brutalnie bili, odpowiedział: "Ci panowie, kiedy biją, nie przedstawiają się, ale jestem gotów w każdej chwili ich rozpoznać".
Wielkie dostał oklaski, brawo. Wyszedł tak dumny z tej sprawy. Do dziś dnia pamiętam, jaki był szczęśliwy (...) Gdyby nie miał tej sprawy 17 maja, na której ja byłam i dziennikarze zagraniczni, to by próbowali syna zeszmacić, żeby do końca życia była świadomość, że fałszywie oskarżył. Zobaczcie, co by z tym człowiekiem było
- mówiła Krystyna Barchańska.
Słowa Emila z rozprawy przeszły do historii. Cytowały je Radio Wolna Europa, Głos Ameryki, w relacjach z Warszawy podawali je zagraniczni korespondenci, drukowało wiele tytułów prasy podziemnej.
Akt odwagi młodego chłopca zapewne przyczynił się do jego śmierci. 3 czerwca 1982 r. poszedł nad Wisłę z kolegą, żeby się uczyć. W pewnej chwili zniknął i nikt więcej nie widział go żywego. Po kilku dniach jego ciało wyłowiono z rzeki. Sprawców nigdy nie znaleziono.