PiS, które wygrało wybory do sejmiku woj. śląskiego, ale nie zdobyło w nim samodzielnej większości, liczy na przekonanie radnych innych ugrupowań do swojego programu, co pozwoliłoby tej partii stworzyć zarząd województwa. Byłaby to alternatywa dla rządów Koalicji Obywatelskiej, SLD i PSL.
W kończącej się kadencji regionem rządzi koalicja: PO, PSL, SLD oraz Śląskiej Partii Regionalnej. W niedawnych wyborach do 45-osobowego sejmiku zwyciężyło PiS, uzyskując 22 mandaty. Koalicja Obywatelska zdobyła 20 mandatów, SLD wprowadzi 2 radnych, a PSL – 1; regionaliści nie będą reprezentowani. Aby nadal rządzić regionem, KO, SLD i PSL muszą porozumieć się w sprawie zawarcia koalicji. Gdyby PiS zwiększyło liczbę radnych choć o jedną osobę, mogłoby rządzić samodzielnie.
Jeden mandat brakuje do większości, są prowadzone rozmowy, starania. Przekonamy - myślę - do naszego programu radnych i wtedy utworzymy zarząd samorządu w woj. śląskim
- powiedział we wtorek na antenie Polskiego Radia Katowice jeden z liderów śląskiego PiS i członek krajowych władz tej partii, poseł Wojciech Szarama.
W ostatnich dniach lider śląskiej PO, marszałek woj. śląskiego Wojciech Saługa kilkakrotnie wyrażał przekonanie, że w nowej kadencji samorządu regionem będzie rządzić koalicja Koalicji Obywatelskiej, SLD i PSL. Zarzucał też przedstawicielom PiS próby - jak mówił - "kupowania" radnych KO, mające skłonić ich do poparcia w sejmiku PiS i umożliwienie tej partii stworzenie zarządu województwa.
Szarama, pytany dzisiaj w Radiu Katowice o sprawę prowadzonych przez PiS rozmów dotyczących kształtu przyszłego zarządu województwa zaznaczył, że nie są to "targi", ale - jak mówił - "rozmowy na temat utworzenia zarządu, który by skutecznie działał w woj. śląskim, który skutecznie by realizował plan (Mateusza) Morawieckiego wydania 50 mld zł dla Śląska". Poseł ocenił, że właśnie rządowy Program dla Śląska, zakładający przedsięwzięcia o łącznej wartości ponad 50 mld zł, to jeden z atutów, dający PiS zdolność koalicyjną w regionie.
To jest zdolność programowa; Program dla Śląska prezentowany przez PiS, przede wszystkim przez premiera Morawieckiego, to jest tak dobry program, że mogą się pod nim podpisać zarówno ludzie z SLD, z PSL, jak również z PO - właśnie na to liczę
- powiedział Szarama.
PiS ma ogromne zdolności koalicyjne; myślę, że to się okaże po 16 listopada (kiedy po raz pierwszy sejmik zbierze się w nowym składzie, by wybrać zarząd województwa - PAP). Nie dzielmy skóry na niedźwiedziu, bo tutaj wynik głosowania jest do końca niepewny. Wtedy, jak ten zarząd zostanie wybrany, będziemy albo gratulować, albo się martwić
- powiedział Szarama. Ocenił, że słowa o ewentualnym pyrrusowym zwycięstwie w woj. śląskim nie odnoszą się do PiS, ale raczej do PO, która - jak mówił poseł - "zdobyła też sporo mandatów, a prawdopodobnie nie będzie mieć marszałka województwa".
Odnosząc się do deklaracji liderów SLD i PSL, którzy wykluczyli koalicje tych partii z PiS w regionach, Szarama ocenił, że jest to "wielka polityka krajowa i kalkulacje w skali całego kraju", które nie muszą przekładać się na działania w regionach. "Liczę na to, że tutaj, na szczeblu wojewódzkim, regionalnym, zwycięży zdrowy rozsądek i chęć dobrego gospodarowania w woj. śląskim" - powiedział.
Pytany, czy wyobraża sobie koalicję PiS z SLD czy PSL na Śląsku wbrew woli krajowych władz tych partii, poseł Szarama wyraził opinię, że "jest warte do zastanowienia się dla miejscowych działaczy, czy nie zaakceptować planu PiS i jednak nie dokonać pewnej zmiany w woj. śląskim - dlatego, że tej zmiany chcą wyborcy". "Będziemy apelować do wszystkich radnych sejmiku" - zadeklarował parlamentarzysta PiS. "Jest kwestia rozmawiania; mam nadzieję, że również pewnej modyfikacji ulegnie stanowisko władz krajowych PSL lub SLD" - dodał.
Odnosząc się do informacji upublicznionych przez marszałka Saługę (PO) o tym, że osoby zbliżone do PiS nakłaniają radnych Koalicji Obywatelskiej do poparcia PiS w sejmiku w zamian za obietnice np. stanowisk w spółkach Skarbu Państwa, Szarama zapewnił, że nie słyszał o takich wydarzeniach.
Nic o takich propozycjach nie słyszałem. Toczą się rozmowy na temat składu zarządu województwa. Spółki Skarbu Państwa mają z tym naprawdę niewiele wspólnego; w spółkach Skarbu Państwa powinni zasiadać ludzie, którzy są merytorycznie przygotowani
- podkreślił poseł PiS.
Marszałek Saługa poinformował w sobotę, że rozważane jest złożenie doniesienia do organów ścigania w sprawie propozycji składanych radnym KO przez przedstawicieli PiS.
Myślę, że on jest zobowiązany do tego, żeby wnieść takie zawiadomienie do prokuratury, bo każdy, kto ma wiadomość o popełnionym przestępstwie, powinien niezwłocznie to zrobić, a co dopiero marszałek województwa
- skomentował we wtorek Szarama.
Marszałek jest nerwowy (...) bo wszystko wskazuje, że nie będzie dalej marszałkiem województwa, dlatego że potencjalny koalicjant nie chce jego obecności w tym zarządzie
- dodał poseł. W sobotę Saługa dementował informacje, jakoby któraś z mniejszych partii - SLD lub PSL - miała zażądać dla siebie stanowiska marszałka, co miałoby być warunkiem zawarcia koalicji w sejmiku.
Poseł Szarama zapewnił, że niezależnie od tego, kto będzie rządził regionem, środki zaplanowane dla woj. śląskiego nie są zagrożone. Ocenił przy tym, że obecnie regionalny samorząd ma problem z wydawaniem pieniędzy. Jak mówił, w ub. roku sejmik zrealizował budżet w 75 proc., zagrożona była też (według Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju, zarząd województwa zaprzeczał - PAP) część przypadających na region środków unijnych. "Jeśli zarząd ich nie wykorzysta, to będzie ze szkodą dla woj. śląskiego. PiS postępowałoby bardziej po gospodarsku" - uważa Szarama.
Środki dla woj. śląskiego się znajdą. Natomiast jeśli one będą źle wydawane, będziemy to krytykować i wskazywać, a jeśli będą dobrze wydawane - to myślę, że znajdą się kolejne, po to, żeby było jeszcze lepiej
- podsumował poseł PiS.