Coraz częstsze pożary wysypisk śmieci, składowisk, czy - jak twierdzą nasi rozmówcy - magazynów odpadów w ostatnich dniach ściągnęły na siebie powszechną uwagę. Premier Morawiecki dodał dziś specjalny punkt do porządku obrad Rady Ministrów, tymczasem szef Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska (GIOŚ) zdradza nam, w czym tkwi prawdziwy problem.
Redakcja portalu Niezależna.pl dotarła wczoraj do ciekawych opinii ekspertów odnośnie coraz częstszych pożarów wysypisk i składowisk śmieci. Okazało się, że po pierwsze: nie płoną wcale składowiska, a magazyny odpadów, a po drugie: takie pożary to idealny sposób, żeby się pozbyć niewygodnego balastu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Śmieciowy biznes w ogniu! Skąd nagle seria pożarów? - eksperci wskazują trop
Jak poinformowała dzisiaj rzecznik rządu Joanna Kopcińska, sprawa dziwnie intensywnych pożarów została dodana do jutrzejszego porządku obrad posiedzenia Rady Ministrów. Na prośbę premiera Mateusza Morawieckiego porządek ten uzupełniony został o informację ministra środowiska Henryka Kowalczyka ws. niewyjaśnionych pożarów wysypisk śmieci.
Zero tolerancji dla mafii śmieciowej ogłosił dziś z kolei wiceminister środowiska Sławomir Mazurek. Dokonał tego w Zgierzu, gdzie od piątku trwa gaszenie pożaru składowiska odpadów.
Będziemy ścigać sprawców tego typu przestępstw. Już trwają prace, aby kolejne luki w prawie likwidować
- zapowiedział.
Tymczasem redakcja portalu Niezależna.pl dotarła do opinii Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, w której czytamy, że "zachodzi obawa, że przyczyną pożarów są celowe podpalenia, mające na celu pozbywanie się odpadów". Jako przykład podano pożar w Zgierzu.
Główny Inspektor Ochrony Środowiska jest jedynym organem, który podejmuje decyzje dotyczące transgranicznego przemieszczania odpadów. W przypadku pożaru z Zgierzu jedynie ok. 400 ton odpadów, spośród zmagazynowanych 15 tys. ton, przywieziono nielegalnie z Wielkiej Brytanii. Wobec powyższego GIOŚ rozpoczął postępowanie dotyczące zwrotu tych odpadów do kraju pochodzenia. Pozostałe odpady nigdy nie były zgłoszone do GIOŚ jako nielegalne transporty transgraniczne.
Jak czytamy:
Zachodzi obawa, że przyczyną pożarów są celowe podpalenia, mające na celu pozbywanie się odpadów. Podobne przypadki odnotowano w wielu miejscach przykładowo 8 kwietnia wybuchł pożar składowiska surowców wtórnych w Dąbrówce Wielkopolskie, 18 kwietnia w zakładzie recyklingu w Siemianowicach Śląskich wybuchł pożar odpadów zawierających m.in. tworzywa sztuczne, 20 kwietnia palił się magazyn elektroodpadów w Piotrkowie Trybunalskim, 22 kwietnia, paliło się składowisko w miejscowości Łaszew, w województwie wielkopolskim, w powiecie pleszewskim, 8 maja wybuchł pożar sortowni odpadów przy ul. Zawodzie w Warszawie, 24 maja wybuchł pożar w sortowni odpadów w Olsztynie.
Z treści komunikatu GIOŚ wynika, że działania Inspekcji Ochrony Środowiska są często osamotnione, gdyż "pomimo stwierdzania w trakcie kontroli istotnych naruszeń przepisów prawa wydawane są decyzje administracyjne na zbieranie odpadów przy niewystarczającym zabezpieczeniu przeciwpożarowym, jak również przy naruszaniu planu zagospodarowania przestrzennego. W omawianym przypadku magazynowaniu odpadów Starosta Zgierski pomimo pisemnej informacji o występującym zagrożeniu pożarowym zakładu wydał decyzję o zbieraniu odpadów".
O sprawę zapytaliśmy samego szefa GIOŚ Marka Haliniaka, który zdradza nam, że już w środę planuje uzgodnić z ministerstwem środowiska projekt ustawy o zmianie ustawy o inspekcji.
Bez tego nie da się efektywnie walczyć z szarą strefą, której wyrazem są właśnie te pożary
- zapowiada.