- Zachodzi olbrzymie ryzyko tego, że utrata niezawisłości przez sędziego i przez polskich sędziów, spowoduje, że wrócimy do czasów, o których pani przed chwilą wspominała, czyli do czasów PRL-u, kiedy słynne były wyroki na żądanie na telefon - powiedziała naszej reporterce jedna z protestujących sędziów, mianowana przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
Pod hasłem "Prawo do niezawisłości, prawo do Europy" stołecznymi ulicami przeszedł Marsz Tysiąca Tóg. Demonstranci zebrali się przy Sądzie Najwyższym i w milczeniu przeszli pod Sejm. Na czele marszu, często w togach, szli przedstawiciele zawodów prawniczych. Wśród organizacji obywatelskich reprezentowane były: Akcja Demokracja, Ogólnopolski Strajk Kobiet, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Komitet Obrony Demokracji i Amnesty International.
Jedna z protestujących sędziów, mianowana przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego powiedziała naszej reporterce, że "trójpodział władz nie oznacza władzy tylko i wyłącznie władzy ustawodawczej i wykonawczej".
Władza sądownicza powinna być niezależna, bo jeśli nie jest, to co się dzieje w tej chwili w Polsce, zachodzi olbrzymie ryzyko tego, że utrata niezawisłości przez sędziego i przez polskich sędziów, spowoduje, że wrócimy do czasów, o których pani przed chwilą wspominała, czyli do czasów PRL-u, kiedy słynne były wyroki na żądanie na telefon
- dodała.
ZOBACZ ROZMOWY Z SĘDZIAMI PODCZAS MARSZU TYSIĄCA TÓG: