Sejm odrzucił dziś uchwałę Senatu ws ustawy dotyczącej głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich 2020 r. Teraz ustawa trafi do prezydenta. Za odrzuceniem uchwały głosował poseł Platformy Obywatelskiej Jerzy Borowczak. Jak ocenił, jest na siebie zły. Taki, a nie inny wynik głosowania (swojego) tłumaczy problemami technicznymi.
Senat we wtorek odrzucił ustawę ws. głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich 2020 r.
W dzisiejszym głosowaniu w Sejmie za odrzuceniem uchwały Senatu opowiedziało się 236 posłów, przeciwko było 213, wstrzymało się 11.
Do odrzucenia uchwały Senatu koniecznych było 231 głosów, ponieważ w głosowaniu wzięli udział wszyscy 460 posłowie.
Razem z posłami Zjednoczonej Prawicy za odrzuceniem uchwały Senatu zagłosował poseł Jerzy Borowczak z PO. Polityk stwierdził, że tak naprawdę chciał zagłosować zupełnie inaczej...
Jestem zły na siebie, to kwestia problemów technicznych. Jestem oczywiście przeciw
– powiedział.
Jerzy Borowczak z PO zagłosował ZA wyborami korespondencyjnymi: - Jestem zły na siebie, to kwestia problemów technicznych. Jestem oczywiście przeciw - mówi @Interia_Fakty.
— Jakub Szczepański (@SzczepanskiKuba) 7 maja 2020
Borowczak Jerzy z KO jako jedyny z opozycji głosował za odrzuceniem veta Senatu. pic.twitter.com/sQ0C6MUukH
— AndrzejWazny3 (@waznyandrzej3) 7 maja 2020
W rozmowie z Fakt24 tłumaczy swoje głosowanie.
Wiem, że koledzy są wściekli. Pewnie Borys Budka jest na mnie zły. I słusznie. Moja wina, mogłem jeden komputer wyłączyć. Tak bardzo się zabezpieczyłem, że stało się. Co poradzę? Nie tylko mi się zdarzają pomyłki. W przeszłości też taką wpadkę zaliczyła np. Iwona Śledzińska-Katarasińska
- powiedział.
Ustawa o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta RP zarządzonych w 2020 r. została uchwalona przez Sejm 6 kwietnia z inicjatywy PiS. Przewiduje, że głosowanie w tegorocznych wyborach prezydenckich ma być tylko korespondencyjne.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński oraz lider Porozumienia Jarosław Gowin we wspólnym komunikacie oświadczyli, że PiS oraz Porozumienie przygotowały rozwiązanie, które zagwarantuje Polakom możliwość wzięcia udziału w demokratycznych wyborach.
Poinformowali, że "po 10 maja 2020 r. oraz przewidywanym stwierdzeniu przez SN nieważności wyborów, wobec ich nieodbycia, Marszałek Sejmu ogłosi nowe wybory prezydenckie w pierwszym możliwym terminie". Dodali, że wybory odbędą się w trybie korespondencyjnym.
Porozumienie zobowiązało się, że w porozumieniu z PiS, przygotuje propozycję zmian w ustawie ws głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich 2020 r.
W mediach trwają spekulacje, czy w nowych wyborach udział będą brali nowi kandydaci, czy ci, którzy są zgłoszeni obecnie.
Jak dowiedział się portal niezalezna.pl, uwarunkowane jest to treścią wniosku, jaki do Sądu Najwyższego wpłynie ze strony Państwowej Komisji Wyborczej.
Jeśli wybory 10 maja zostaną zakwestionowane w całości, wówczas w nowych wyborach cała procedura rejestracji kandydatów rozpocznie się na nowo. Włącznie ze zbieraniem podpisów pod listami poparcie.