Nie milkną echa wokół kłopotów biura podróży Thomasa Cooka. Jak się okazuje poważne problemy dotknęły też klientów związanego z nim znanego biura podróży, z którego usług korzystało wielu Polaków. Z oświadczenia wydanego dziś przez Neckermann Polska wynika, że firma odwołuje wtorkowe wyloty na Zakynthos i Majorkę, środowe wyloty do wszystkich turystycznych miejsc oraz że na 48 godzin wstrzymało możliwość nowych rezerwacji na dowolny sezon wakacyjny. Biuro podróży przekonuje, że procedury te zostały wdrożone, by chronić klientów przed ryzykiem utrudnień w korzystaniu z usługi turystycznej, tymczasem z relacji Polaków, którzy przebywają aktualnie za granicą na wyjazdach wakacyjnych organizowanych właśnie przez tę firmę wynika, że nazwanie tego, co aktualnie dzieje się w hotelach „utrudnieniami” to czysty eufemizm.
Oświadczenie Neckermann Polska zostało wydane w związku z sytuacją wywołaną przez ogłoszenie przez firmę turystyczną Thomas Cook upadłości.
„Komplikacji uległa sytuacja w niektórych hotelach, na lotniskach, firmach transportowych i miejscowościach wakacyjnych, spowodowana koniecznością repatriacji przez brytyjskie władze do Wielkiej Brytanii kilkuset tysięcy turystów z powodu upadku brytyjskiej firmy Thomas Cook PLC”.
- poinformowało biuro Neckermann Polska.
Firma dodaje, że sytuacja ta ma wpływ na całą branżę turystyczną na świecie, w tym także na klientów Neckermann Polska.
Tymczasem relacje Polaków przebywających aktualnie na wyjazdach organizowanych przez biuro podróży Neckermann są doprawdy poruszające. Okazuje się, że hotele, w których są zameldowani, żądają od nich pieniędzy za opłacony już pobyt, zaś kontakt z biurem Neckermann Polska jest niezwykle utrudniony.
Dominika Knasiak, która od niedzieli spędza urlop na Majorce, informuje, że utrudnienia zaczęły się w poniedziałek.
Wszystko zaczęło się, kiedy dotarła pierwsza informacja do sieci o upadku biura podróży Thomasa Cooka, z którym związany jest Neckermann, z którego mieliśmy wykupiony pobyt. Dostaliśmy kartki od dyrekcji hotelu, że musimy we wtorek opuścić hotel do 11 albo pokryć jeszcze raz koszty pobytu do następnej niedzieli, czyli ok. 1000 euro na dwie osoby. Pracownicy nam powiedzieli, że jeśli nie opuścimy hotelu, wezwą policję. Opłaciliśmy nasz pobyt od niedzieli do środy do godziny 11, bo nie starczyło nam pieniędzy na pokrycie kosztów całości. Nie wiemy, co stanie się dalej..
- relacjonuje Polka.
Podobną sytuację opisuje przebywający od niedzieli w Hiszpanii Amadeusz Kuźniarz.
Przylecieliśmy tutaj w niedzielę, w poniedziałek rano kazano się nam zgłosić na recepcję. Zostaliśmy poinformowani, że musimy zapłacić 600 euro albo opuścić hotel, bo Neckermann ogłosił upadłość. Neckermann Polska zapewniła nas, że to nieprawda i że możemy pozostać w hotelu, i dalej korzystać z oferty wakacyjnej. Tak też zrobiliśmy, ale obsługa hotelu nie uznała informacji od Neckermanna i zaczęła się do nas odnosić w coraz bardziej agresywny sposób. Pracownicy weszli do naszego pokoju i wymienili zamki w drzwiach. Powołaliśmy się na moją niepełnosprawność i w końcu otrzymaliśmy klucz do pokoju. Dzisiaj rano przyjechała rezydentka Neckermann i oznajmiła, że nic nie może zrobić oraz że musimy zapłacić, inaczej nie możemy dłużej pozostać na miejscu. W tym czasie obsługa hotelu zadzwoniła na policję, ponieważ nie chcieliśmy opuścić pokoju.
- relacjonuje Amadeusz Kuźniarz.
W niezwykle trudnej sytuacji znaleźli się także Polacy, którzy skorzystali z oferty wakacyjnej Neckermann w Turcji.
Od trzech godzin przebywamy w hotelu ze spakowanymi walizkami. Kontaktowaliśmy się z przedstawicielem Neckermanna, który zapewnił nas, że sytuacja jest pod kontrolą, jednak obsługa hotelu i tak zażądała od nas uregulowania płatności bądź opuszczenia pokoju do godz. 17:00. Neckermann doradził nam, żebyśmy zostali, ponieważ firma działa w tej sprawie. W tym momencie nie możemy się nawet do centrali dodzwonić.
- opowiada turystka, która wybrała się na wakacje z mężem i dwójką dzieci.
Przyczyną upadłości firmy Thomas Cook PLC jest jej olbrzymie zadłużenie. W ubiegły piątek Thomas Cook poinformował, że w trybie pilnym ubiega się od kredytodawców i udziałowców o doraźną pomoc w wysokości 200 mln funtów (250 mln dolarów), aby uniknąć bankructwa. Do grupy należały liczne hotele i kompleksy wypoczynkowe na całym świecie oraz cztery linie lotnicze. Zatrudniały one 21 tys. pracowników w 16 krajach, w tym 9 tys. w Wielkiej Brytanii. Ludzie ci zasilą szeregi bezrobotnych, bowiem linie zawiesiły działalność.