Poznańska prokuratura wszczęła śledztwo ws. próby podpalenia mieszkania dziennikarza śledczego Krzysztofa M. Kaźmierczaka. Kaźmierczak uważa, że ktoś próbuje go zastraszyć w związku ze sprawą śmierci dziennikarza Jarosława Ziętary.
Ziętara zaginął 1 września 1992 roku. Wcześniej zajmował się tematyką tzw. poznańskiej szarej strefy. Według prokuratury, a także zdaniem jego bliskich i współpracowników, właśnie dlatego miał zostać uprowadzony i zabity. Jego ciała nigdy nie znaleziono. W Poznaniu trwa proces b. senatora Aleksandra Gawronika (zgodził się na podawanie nazwiska), oskarżonego o podżeganie do zabójstwa. Poznański dziennikarz Krzysztof M. Kaźmierczak przez lata zabiegał o rzetelne zbadanie sprawy Ziętary. Obecnie reprezentuje Komitet Społeczny im. Jarosława Ziętary.
Kaźmierczak powiadomił prokuraturę o próbie podpalenia jego mieszkania. Do tego zdarzenia miało dojść doszło w nocy z 1 na 2 września. Złożył też zawiadomienie w poznańskim komisariacie. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu prok. Michał Smętkowski potwierdził we wtorek PAP, że Prokuratura Rejonowa Poznań Stare Miasto w Poznaniu wszczęła śledztwo ws. sprowadzenia pożaru. Policja bada próbki substancji, którą, jak poinformował Kaźmierczak, wlano mu do mieszkania.
CZYTAJ WIĘCEJ: Jest świadkiem w sprawie Ziętary. Ktoś chciał mu spalić dom
Dziennikarz powiedział PAP przed tygodniem, że próba podpalenia jego mieszkania "była próbą nieudaną lub przeprowadzoną w celu zastraszenia". "Nie wiem, czy sprawcy zostali przez kogoś spłoszeni, czy coś im nie wyszło. Może też chodziło o to, żeby mi pokazać, że nie tylko my, dziennikarze pamiętamy o sprawie Jarka" – powiedział PAP Kaźmierczak.
Jak dodał, zdarzenie jednoznacznie wiąże ze sprawą Ziętary.
"Jestem świadkiem w procesie Aleksandra G. oskarżonego o podżeganie do zabójstwa Jarosława Ziętary, a także świadkiem w sprawie, w której byli ochroniarze holdingu Elektromis – Mirosław R. ps. Ryba i Dariusz L. ps. Lala oskarżeni są o uprowadzenie i pomoc w zabójstwie. Jestem też świadkiem w prowadzonym nadal przez Prokuraturę Krajową śledztwie w sprawie Ziętary" - poinformował.
Kaźmierczak w przeszłości miał wielokrotnie otrzymywać groźby w związku ze swoimi działaniami na rzecz wyjaśnienia okoliczności śmierci poznańskiego dziennikarza. Dwukrotnie doszło do tego po wznowieniu w 2011 roku śledztwa i postawieniu zarzutów podejrzanym.
Jarosław Ziętara urodził się w Bydgoszczy w 1968 roku. Był absolwentem poznańskiego Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza. Pracował najpierw w radiu akademickim, później współpracował m.in. z "Gazetą Wyborczą", "Kurierem Codziennym", tygodnikiem "Wprost" i "Gazetą Poznańską". Ostatni raz Ziętarę widziano 1 września 1992 r. Rano wyszedł do pracy, ale nigdy nie dotarł do redakcji "Gazety Poznańskiej".
Komitet Społeczny im. Jarosława Ziętary, który walczy o wyjaśnienie okoliczności śmierci reportera, podkreśla, że Ziętara to jedyny dziennikarz w Polsce, który został porwany i zabity, by zamknąć mu usta.
Przed poznańskim sądem okręgowym od 2016 r. toczy się proces Aleksandra Gawronika, oskarżonego o nakłanianie ochroniarzy spółki Elektromis do porwania, pozbawienia wolności, a następnie zabójstwa reportera. Były senator nie przyznaje się do winy. W maju Prokuratura Krajowa poinformowała o skierowaniu do sądu aktu oskarżenia przeciwko Mirosławowi R. i Dariuszowi L., oskarżonym o uprowadzenie, pozbawienie wolności i pomocnictwo w zabójstwie dziennikarza. Oskarżeni to byli pracownicy Elektromisu, którego działalnością zawodowo interesował się Ziętara.
CZYTAJ WIĘCEJ: Gangster: senator Gawronik zlecił zabójstwo Ziętary
Według śledczych Mirosław R. i Dariusz L. podając się za funkcjonariuszy policji, podstępnie doprowadzili do wejścia dziennikarza do samochodu przypominającego radiowóz policyjny. Następnie przekazali go osobom, które dokonały jego zabójstwa, zniszczenia zwłok i ukrycia szczątków.
W 1998 r. poznańska prokuratura uznała, że Ziętara został uprowadzony i zamordowany. Rok później śledztwo umorzono, bo nie udało się odnaleźć ciała. W 2011 r. redaktorzy naczelni największych polskich gazet zaapelowali do władz i prokuratury o ujawnienie wszystkich okoliczności zaginięcia Ziętary i śledztwa w tej sprawie. To spowodowało analizę tego śledztwa w Prokuraturze Generalnej, skutkowało jego podjęciem na nowo i przekazaniem do prokuratury w Krakowie.