– Nikt nie zabrania emerytom odwiedzania swojego ostatniego zakładu pracy. To nawet sympatyczne, gdy ktoś pamięta o swoim zakładzie pracy, a pracodawca pamięta o byłym pracowniku. Warto jednak powiedzieć i z całą mocą podkreślić, że pani prof. Gersdorf nie jest już I prezes Sądu Najwyższego od 4 lipca 2018 r. – z mocy ustawy przeszła w stan spoczynku – powiedział nam poseł PiS, Stanisław Piotrowicz, przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka.
Sędzia Małgorzata Gersdorf przerwała "urlop" i wróciła do "pracy". Od 4 lipca nie jest już I prezes Sądu Najwyższego, bo na mocy ustawy przeszła w stan spoczynku, ale mimo tego, wciąż "czuje się I prezesem".
Nikt nie zabrania emerytom odwiedzania swojego ostatniego zakładu pracy. To nawet sympatyczne, gdy ktoś pamięta o swoim zakładzie pracy, a pracodawca pamięta o byłym pracowniku. Warto jednak powiedzieć i z całą mocą podkreślić, że pani prof. Gersdorf nie jest już I prezes SN od 4 lipca 2018 r. – z mocy ustawy przeszła w stan spoczynku
– powiedział nam poseł PiS, Stanisław Piotrowicz, przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka.
Nasz rozmówca podkreślił, iż "skoro padają zarzuty, że łamiemy konstytucję, bo kadencja prezesa Sądu Najwyższego trwa 6 lat, to warto powiedzieć, że w innym miejscu, o którym opozycja nigdy nie wspomina, konstytucja stanowi upoważnienie dla ustawodawcy zwykłego – mianowicie stwierdza, że wiek, po osiągnięciu którego sędzia przechodzi w stan spoczynku, określa ustawa".
Przepisów nie można wyrywać z kontekstu, trzeba je czytać łącznie, widzieć w pewnym systemie. Gdyby stosować zasadę prezentowaną przez opozycję, to mielibyśmy do czynienia z sytuacją, że ktoś, kto nie jest sędzią, bo osiągnął wiek emerytalny, jest jednocześnie prezesem Sądu Najwyższego. Nie ma więc cienia wątpliwości co do tego, że pani prof. Gersdorf po osiągnięciu wieku emerytalnego – z mocy prawa – przeszła w stan spoczynku i I prezesem SN być nie może i nie jest
– dodał.
Odnosząc się do tego, że pani prof. Gersdorf "czuje się I prezesem Sądu Najwyższego", mógłbym zapytać, czy pani I prezes czuje się dobrze? Tu nie chodzi o odczucia, tylko o stan prawny
– kontynuował rozmówca Niezależna.pl
Poseł Stanisław Piotrowicz podkreślił, że "sędziowie są niezawiśli, w zakresie orzekania, natomiast nie mają żadnych – ani konstytucyjnych, ani ustawowych uprawnień do decydowania o tym, jak będzie wyglądał ustrój sądownictwa".
W konstytucji jest wyraźny zapis, że sprawa ustroju wymiaru sprawiedliwości należy do władzy ustawodawczej. Rolą sędziów jest stosować prawo i zgodnie z własnym sumieniem, z własną wiedzą prawniczą, wykonywać prawo stanowione przez władzę ustawodawczą i tu mamy przykład łamania przez niektórych sędziów trójpodziału władzy, na który – o ironio – tak stale się powołują. Natomiast w tym wypadku mamy ewidentny przykład wkraczania w sferę zastrzeżoną dla władzy ustawodawczej. Sędziowie chcą decydować, jaki będzie ustrój sądownictwa, kto jest prezesem sądu, a to jest niedopuszczalne z mocy konstytucji. Tak więc łamany jest przez te elity sędziowskie konstytucyjny trójpodział władzy. Sfera ustroju sądownictwa jest konstytucyjnie zagwarantowana dla ustawodawcy zwykłego
– wskazał poseł PiS.