Po udanym początku sezonu w wykonaniu podopiecznych Dariusza Żurawia pozostały już wspomnienia, a dwie ostatnie porażki z Cracovią (1:2) i Lechią Gdańsk (1:2) przybliżyły lechitów do strefy spadkowej. "Kolejorz" tylko lepszym bilansem bramek wyprzedza w tabeli Piasta Gliwice i Górnika Zabrze.
"Liga jest bardzo spłaszczona. Jak drużyna nie wygrywa, to osadza się na mieliźnie i później ciężko się z niej wydostać. Te różnice są tak małe, że wystarczy wygrać jeden, dwa mecze, żeby dołączyć do tej czołówki. Dlatego musimy jutro wygrać"
- zapowiadał szkoleniowiec poznańskiego zespołu.
Żuraw przyznał, że główną przyczyną ostatnich porażek były indywidualne błędy zawodników z poszczególnych formacji, dlatego też nie zamierza rezygnować z taktyki i koncepcji gry, którą wdraża od początku sezonu.
"Z Lechią Gdańsk po dwóch dośrodkowaniach, niby proste sytuacje, ale tracimy dwie bramki. To nie jest tak, że wychodzimy na boisko i chcemy grać tylko do przodu. Nie jest też tak, że przez 90 minut gonimy tylko na połowie przeciwnika, a potem +nadziewamy+ się na kontry. Dobrze zdajemy sobie sprawę, że ten balans jest ważny, dlatego zwracamy uwagę na fazy przejściowe. Nie chcemy jednak się wycofać z naszych założeń i czekać na przeciwnika licząc, że tę jedną sytuację uda się stworzyć i wygrać mecz".
Do Poznania przyjeżdża dobrze spisująca się w tym sezonie Jagiellonia z najlepszym obecnie strzelcem ekstraklasy Jesusem Imazem (7 goli).
Mecz Lecha z Jagiellonią rozegrany zostanie w piątek o godz. 20.30.
Źródło: PAP, niezalezna.pl
