Rafał Trzaskowski jest sam w tej sprawie [Karty LGBT+ przyp. red.]. Nikt za nim nie stanął. I to pokazuje, że prezydent, który wygrał w I turze, jest de facto osamotniony politycznie i rzucony w takiej sytuacji na łaskę i niełaskę PiS-u.
- mówił Ryszard Petru w Radiu Zet.
Jednocześnie Petru dodał, że za sprawą deklaracji LGBT+ cała Koalicja Europejska dała się wciągnąć w pułapkę.
To jest bardzo prosta pułapka. [PiS przyp. red.] wrzucił temat tej karty do Koalicji Europejskiej, która w tej sprawie ma różne poglądy. Rozumiem, że PSL w życiu by takiej karty nie podpisał, a część Platformy prawdopodobnie by podpisała.
- przekonuje Petru.
Pytany o przyszłość zarówno swoją, jak i Koalicji Europejskiej Ryszard Petru przekonuje, że nie chce być wiązany z Platformą Obywatelską.
Nie przystąpię. Nie po to wchodziłem do polityki, tworząc ugrupowanie, żeby wchodzić do Platformy. Propozycje dostaje od Platformy od 8, 9, 10 lat. Taki wariant nie wchodzi w rachubę. Rozmyłby się przekaz. Nie podpisuję się pod większością postulatów gospodarczych PO. Mnie przetrwanie nie interesuje, bo nie chcę przetrwać i zderzyć się ze ścianą gospodarczą.
- mówił w Radiu Zet.
Później Petru zaczął się zastanawiać, po co w ogóle jest opozycja:
Gdybym miał być w partii politycznej, która podpisuje się pod programem gospodarczym PiS-u, to dla mnie to jest polityczne samobójstwo. Czy PO się podpisze, czy nie, zobaczymy w trakcie głosowania. Słyszę różne głosy. Ja zgłoszę poprawkę, żeby 500+ nie było dla najbogatszych. Jeżeli okaże się, że ta retoryka, że PiS realizuje program Platforma, będzie utrzymana w głosowaniach, to dla mnie to jest zaskoczenie. Jeśli opozycja ma ten sam program co partia rządząca, to jest pytanie, po co jest opozycja.
– mówił w Radiu Zet Ryszard Petru.
