Z najnowszych informacji przekazanych przez władze kopalni Rudna wynika, że już od 18 godzin prowadzona jest akcja poszukiwawcza. Po wstrząsie w kopalni ratownicy poszukują jeszcze jednego górnika, który nadal nadal uznawany jest za zaginionego. Akcja prowadzona jest w dwóch wyrobiskach.
W trakcie konferencji prasowej dyrektor naczelny kopalni Rudna Marek Świder poinformował, że w akcję poszukiwawczą zaangażowanych jest 26 zastępów ratowników.
Teraz pod ziemią pracuje 6 zastępów. Ratownicy pracują w dwóch wyrobiskach w miejscach, które zostały wytypowane jako najbardziej prawdopodobna lokalizacja poszukiwanego pracownika.
- powiedział dyrektor kopalni.
Podkreślił, że obszar poszukiwań został w ten sposób zawężony.
Marek Świder przekazał, że w rejonie, w którym doszło do wstrząsu panują trudne warunki.
Są tam miejsca, w których ratownicy muszą zachować szczególną ostrożność.
- zaznaczył.
Rejon, w którym doszło do wstrząsu, jest wyłączony z eksploatacji.
Dyrektor kopalni Rudna pytany czy przyczyną wstrząsu był samoistny ruch górotworu, odparł, że ustali to specjalna komisja.
Do silnego wstrząsu, określanego jako „górnicza siódemka” doszło we wtorek przed godziną 14 na oddziałach G1 i G2 kopalni Rudna, na głębokości 770 metrów. W rejonie zagrożenia podczas wstrząsu było 32 górników. Z czternastu zaginionych po zdarzeniu, trzynastu odnaleziono. Wciąż trwają poszukiwania ostatniego zaginionego górnika.
Najciężej ranny jest 50-letni górnik, który z wielonarządowymi urazami trafił do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Legnicy.