Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Nie milkną echa awarii kanalizacyjnej w Gdańsku. "Adamowicz nie może udawać, że go to nie dotyczy"

W piątek zakończył się w Gdańsku zrzut nieczystości do Motławy i Zatoki Gdańskiej spowodowany awarią w przepompowni ścieków Ołowianka. Do akwenów trafiło łącznie ok. 120 tys. m sześc. ścieków. Nie milkną echa tej sytuacji - komentowana była ona także przez gości programu Michała Rachonia "Woronicza 17". - Tu odpowiedzialność polityczna musi zostać wyciągnięta, blisko 50 procent udziałów [w spółce-operatorze infrastruktury wod-kan - red.] ma cały czas samorząd. Prezydent Adamowicz nie może udawać, że go to nie dotyczy - mówił Ryszard Czarnecki, eurodeputowany z ramienia PiS.

Fotomag/Gazeta Polska

We miniony wtorek przed południem przestały działać urządzenia w gdańskiej Przepompowni Ścieków Ołowianka, odbierającej 60 procent ścieków z terenu Gdańska i odprowadzającej je do Oczyszczalni Wschód. Awaria spowodowana została zalaniem komory pomp i znajdujących się tam czterech silników: dwóch głównych i dwóch zapasowych. Aby uniknąć zalania miasta przez cofające się z kanalizacji ścieki, we wtorek ok. godz. 13 spółka SNG zdecydowała o zrzucie nieczystości do Motławy. Do rzeki trafiało około 2,6 tysiąca metrów sześciennych ścieków na godzinę. Część nieczystości odprowadzano też bezpośrednio do Zatoki Gdańskiej: na wysokości Zaspy. Zlew ścieków do Motławy i Zatoki Gdańskiej został zakończony w piątek. Łącznie do akwenów wodnych trafiło ok. 120 tys. metrów sześciennych nieczystości.

Za eksploatację infrastruktury wodno-kanalizacyjnej w Gdańsku odpowiada spółka Saur Neptun Gdańsk, w której miasto posiada 49 proc. udziałów. Jak zauważył dziś w programie "Woronicza 17" redaktor Michał Rachoń, mamy do czynienia z sytuacją, że "prezydent odpowiedzialny za ważną kwestię, jaką w każdym mieście są wodociągi, musi się dogadywać z przedsiębiorstwem, w którym ma udziały". Dziennikarz zapytał gości programu o ewentualne konsekwencje takiego stanu rzeczy.

Barbara Fedyszak-Radziejowska, doradca prezydenta RP radzi w tej kwestii pewną rozwagę i nie popadanie ze skrajności w skrajność. 

- Tak naprawdę kluczowym problemem jest to, na ile rzetelnie - być może przez prokuraturę ale też władze samorządowe - będzie przeprowadzona analiza powodów, dla których tak się stało. To zbyt poważna awaria, by uznać, że nie ma to znaczenia. (...) Do tego potrzebne są bardzo wiarygodne media, które będą towarzyszyły tej analizie w taki sposób, żebyśmy zmienili sytuacje, by działało wszystko dobrze, a nie zmienili tylko dlatego, że zbliżają się wybory samorządowe

- powiedziała dr Fedyszak-Radziejowska.

- Załóżmy, że spółka w Gdańsku byłaby w 100 procentach miejska. Wtedy też awaria mogłaby nastąpić. Chodzi o to, jaki jest sposób nadzoru władz miasta nad tymi spółkami. Wszystko zależy, jak jest spisana umowa. (...) Jak znam życie, w tych spółkach są koledzy prezydentów albo osoby nominowane partyjnie i to kolejna fikcja, że spółka jest prywatna, a de facto rządzi tam prezydent. Tak to funkcjonuje

- mówił Jerzy Jachnik z klubu Kukiz'15. 

- Nie sprzedaje się spółek komunalnych typu ogrzewanie, ścieki, woda w nieznane ręce tak, by były całkiem niezależne. Miasto powinno mieć nadzór i zawsze powinno mieć możliwości decydowania. To kolejna sztuczka, żeby rozbić odpowiedzialność. Tu byłyby potężne odszkodowania, samo doprowadzenie zanieczyszczonej wody do stanu użyteczności będzie powodowało, że ktoś musiałby zapłacić

- dodał Jachnik.

Michał Rachoń przyznał, że skoro odszkodowanie miałaby w tym przypadku zapłacić spółka-operator, to w praktyce w połowie będzie za to płaciło miasto, a więc podatnicy. 

- Tu odpowiedzialność polityczna musi zostać wyciągnięta, blisko 50 procent udziałów ma cały czas samorząd. Prezydent Adamowicz nie może udawać, że go to nie dotyczy. (...) Na pewno Kacper Płażyński [kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Gdańska - red.] i wszyscy mieszkańcy Gdańska, woleliby, by do tej sytuacji nie doszło, ale ona nastąpiła. Oczywiście - krasnoludki i sierotka Marysia za to nie odpowiadają, powinien za to odpowiedzieć prezydent Adamowicz i myślę, że wyborcy na jesieni wezmę pod uwagę tę sytuację

- podkreślił eurodeputowany Ryszard Czarnecki.

- Przestrzegam przed sytuacją, że samorządy pozbywają wpływów i w sensie formalnym i sensie faktycznym. Ta sytuacja powinna być dzwonkiem alarmowym i uświadomić, że bezkrytyczne oddawanie w ręce podmiotów spoza samorządów tego typu przedsiębiorstw stwarza duże ryzyko

- dodał Czarnecki.

Zdaniem europosła, sytuacja, gdy kluczowe przedsiębiorstwa komunalne znajdują się w rękach miasta, poprawia "nadzór, kontrolę i szybkość reakcji".

- Miasto nie musi negocjować decyzji w tym obszarze, tylko może te decyzje podejmować

- zaznaczył.


 

 



Źródło: TVP Info, niezalezna.pl

#Barbara Fedyszak-Radziejowska #jerzy jachnik #Ryszard Czarnecki #Michał Rachoń #Paweł Adamowicz #Woronicza 17 #Gdańsk #ołowianka #przepompownia ścieków

redakcja