Odszedł wielki patriota i państwowiec. Był premierem w przełomowym okresie III RP, kiedy decydowały się sprawy ustrojowe. Podejmował decyzje, dzięki którym Polska nie stała się PRL BIS. Zablokował możliwość utworzenia kondominium rosyjskiego na terenie baz wojskowych. Bez tego nie bylibyśmy w tym miejscu, gdzie jesteśmy teraz - mówił w programie \"7x24\" Zbigniew Gryglas (Porozumienie). Dlaczego na pogrzebie Olszewskiego nie było liderów opozycji? \"To małostkowe i zdumiewające\" - wykazywali rozmówcy Katarzyny Gójskiej.
W programie Katarzyny Gójskiej "7x24" dyskutowano dzisiaj o wczorajszych uroczystościach pogrzebowych śp. Jana Olszewskiego, na których, niestety, nie pojawili się ani politycy opozycji z liderem Grzegorzem Schetyną na czele, ani prezydent miasta stołecznego Rafał Trzaskowski. Śmierć tak wybitnego Polaka, podkreślała prowadząca, nie połączyła jednak na ten jeden dzień polskiej sceny politycznej.
Kwestę skomentował Ryszard Czarnecki (PiS) przypominając, że "ważną częścią polskiej, chrześcijańskiej tradycji jest to, że zmarłych, zwłaszcza zasłużonych dla Polski, w sposób szczególny się czci".
Można było ze strony opozycji zrobić to godnie (...) Jan Olszewski to wielki człowiek, Giewont uczciwości - zetknął się z górkami nienawiści. Ważne jest, co zostaje, co ponadczasowe, a Olszewski wszedł do polskiego panteonu
- mówił. "Szkoda". Zwłaszcza, że "był człowiekiem, który jako mecenas nie brał pieniędzy od więźniów politycznych".
Jan Filip Libicki (PSL) natomiast stwierdził, że "mało jest takich wydarzeń, żeby od Jarosława Kaczyńskiego po Adama Michnika" ciepło się o kimś wypowiadano. Z Janem Olszewskim tak jednak było.
Rzeczą oczywistą jest, że pan premier Olszewski był związany ze stroną rządzącą i że osób reprezentujących tę stronę było więcej. Jednak jak umiera premier, powinna być delegacja każdej ze stron. Premier miał pogrzeb królewski
- powiedział. "Warto by było, żeby takie pogrzeby weszły do tradycji i stały się normą".
Zdaniem Elżbiety Zielińskiej (Kukiz'15) nieobecność polityków opozycji była - delikatnie mówiąc - nieelegancka, zwłaszcza, że "na pogrzebie Adamowicza stawili się wszyscy".
Zabrakło prezydenta Warszawy i Schetyny - to małostkowe i zdumiewające. Premiera Olszewskiego, dopiero jak umarł, niektórzy zaczęli dopiero doceniać. To symboliczne dla naszego życia publicznego, że śmierć wyzwala w nas chęć dialogu
- stwierdziła dodając, że Jan Olszewski patrzył na Polskę perspektywicznie, nie "do następnych wyborów", a "tego dziś brakuje".
Marcin Święcicki (PO) wykazywał natomiast, że "nie można mówić, iż nikogo z opozycji nie było".
Nie pamiętam, ale prezes Kaczyński nie przyszedł na pogrzeb Adamowicza (...) PO miała reprezentację. Przedstawiciele PO byli obecni na pogrzebie, ta reprezentacja była skromna
- mówił. Dopytywany o to, czy Rafał Trzaskowski powinien być, stwierdził, że "byłoby lepiej, gdyby był Trzaskowski", ale "wysłał zastępcę, a to jest dopuszczalne".
Paulina Piechina-Więckiewicz (Wiosna) wykazywała z kolei, iż warto byłoby, żeby taki ceremoniał dotyczył każdego premiera i prezydenta.
Rzeczywiście jest problem w słuchaniu żywych za ich życia. Olszewski (...) na pewno był człowiekiem, który podążał własną ścieżką i umiał zabrać głos w ważnych sprawach. Miał wiele zasług. Mi jest bliski osobiście odnośnie kwestii społecznych - za które też jest krytykowany. Powinniśmy więcej mówić z żywymi, trochę nam brakuje do kultury w pełnym zakresie
- zaznaczyła.
Zbigniew Gryglas (Porozumienie) pytany, czy o nieobecności liderów totalnej opozycji przesądziły dzisiejsze emocje w polityce, a nie ocena polityka, który odszedł, odpowiedział twierdząco.
Odszedł wielki patriota i państwowiec. Był premierem w przełomowym okresie III RP, kiedy decydowały się sprawy ustrojowe. Podejmował decyzje, dzięki którym Polska nie stała się PRL BIS. Zablokował możliwość utworzenia kondominium rosyjskiego na terenie baz wojskowych. Bez tego nie bylibyśmy w tym miejscu, gdzie jesteśmy teraz
- przypomniał.