Niemiecka minister stanu do spraw kultury Monika Gruetters powiedziała w wywiadzie dla \"Sueddeutsche Zeitung\", że Niemcy mają moralny obowiązek poszukiwać w swoich muzeach dzieł sztuki zrabowanych przez III Rzeszę. Do krajów, które najbardziej ucierpiały wskutek prowadzonej systematycznie przez niemieckie władze okupacyjne polityki rabowania dzieł sztuki, należy Polska.
- Niemcy uważają, że są moralnie zobowiązane do wyjaśnienia tej sprawy. Popieram to, gdyż za każdym zrabowanym dziełem sztuki kryją się losy konkretnej ofiary - powiedziała Gruetters. Jak dodała, jako polityk musi wykazywać się dużą wrażliwością. - Na pierwszym miejscu znajdują się żydowskie ofiary i ich krewni - podkreśliła.
Jak zaznaczyła, w tym celu rząd powołał Niemiecki Ośrodek Strat Dóbr Kultury i trzykrotnie zwiększył środki na badania mające ustalić pochodzenie dzieł sztuki, co do których istnieją podejrzenia, że mogły zostać odebrane prawowitym właścicielom.
- Żadne muzeum w Niemczech nie może powiedzieć, że nie ma środków na badanie pochodzenia swoich eksponatów - podkreśliła Gruetters.
Do krajów, które najbardziej ucierpiały wskutek prowadzonej systematycznie przez niemieckie władze okupacyjne polityki rabowania dzieł sztuki, należy Polska. W minionych latach Niemcy zwróciły Polsce zaledwie kilka skradzionych dzieł sztuki.
W 2014 roku ówczesny niemiecki minister spraw zagranicznych Frank-Walter Steinmeier przekazał przedstawicielom Polski obraz "Schody pałacowe" weneckiego malarza Francesco Guardiego, skradziony z Muzeum Narodowego w Warszawie podczas hitlerowskiej okupacji. Płótno znajdowało się w Staatsgalerie w Stuttgarcie.
W 2015 roku władze Bawarii oddały Polsce zrabowaną przez Niemców średniowieczną księgę liturgiczną - Pontyfikał Płocki, przechowywany w Bawarskiej Bibliotece Państwowej w Monachium.