10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

MSZ odpowiada Brukseli, która naciska ws. przełożenie wyborów. „To byłoby nadużycie przepisów”

Osoby oczekujące, że Polska przełoży wybory, oczekują tak naprawdę, że Polska wprowadzi stan nadzwyczajny, a to byłoby nadużyciem przepisów - tak wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński skomentował wypowiedzi unijnego komisarza sprawiedliwości Didiera Reyndersa ws. wyborów w Polsce. Reynders jako pierwszy z Komisji Europejskiej zabrał głos w tej sprawie.

zdjęcie ilustracyjne,
zdjęcie ilustracyjne,
Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

Podczas czwartkowego posiedzenia komisji wolności obywatelskich, sprawiedliwości i spraw wewnętrznych Parlamentu Europejskiego unijny komisarz sprawiedliwości Didier Reynders zabrał głos w sprawie wyborów prezydenckich w Polsce i poinformował, że KE chce przeprowadzenia debaty w Radzie UE w ramach procedury z art. 7 na ten temat.

Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński ocenił, że "osoby oczekujące, że Polska przełoży wybory, oczekują tak naprawdę, że Polska wprowadzi stan nadzwyczajny".

"Tymczasem wprowadzenie stanu nadzwyczajnego i przedłużanie go tylko po to, aby wybory odbyły się w innym, z góry określonym terminie, np. w maju 2021 r. – co zaproponowała niedawno część opozycji – byłoby bardzo poważnym nadużyciem przepisów o stanach nadzwyczajnych i jednoznacznym złamaniem konstytucji. Stanu nadzwyczajnego nie można wprowadzać tylko z tego powodu, że jednej z kandydatek słabo idzie kampania wyborcza"

- powiedział wiceszef MSZ.

"Tym bardziej dziwić musiałoby takie oczekiwanie ze strony instytucji Unii Europejskiej – jeszcze niedawno przewodnicząca Komisji Europejskiej podkreślała, że przepisy o stanach nadzwyczajnych powinny być stosowane jedynie w wyjątkowych sytuacjach. Sytuacja, w której jeden kraj UE byłby oskarżany o naruszanie unijnych zasad, bo wprowadza stan nadzwyczajny – a drugi o naruszanie tych samych zasad, bo takiego stanu nie wprowadza, narażałaby Unię Europejską na śmieszność"

- dodał.

Jabłoński ocenił, że UE obecnie powinna skupić się na przygotowaniu ambitnego planu walki z koronawirusem, w tym jego skutkach dla gospodarki.

"Liczymy na to że po dzisiejszym szczycie Rady Europejskiej taki ambitny plan uda się opracować i wprowadzić w życie. Apelujemy, żeby skończyć z pogłębianiem podziałów między państwami UE – dziś jest czas na wspólne i solidarne działania, żeby uratować europejską gospodarkę i miejsca pracy"

- oświadczył wiceszef MSZ.

Do tej pory KE wstrzymywała się od jednoznacznej oceny działań polskich władz w sprawie wyborów prezydenckich. Zmieniły to czwartkowe wypowiedzi Reyndersa, który stwierdził, że decyzje w sprawie zorganizowania lub przełożenia wyborów muszą być zgodne z "zobowiązaniami nakładanymi na państwo przez prawo międzynarodowe".

"Te wybory muszą być wolne i równe. Muszą być zgodne z art. 2 Traktatu o UE. Tylko w ten sposób te wybory będą mogły zostać uznane za ważne"

- oświadczył Reynders.

Jak zaznaczył, wytyczne Komisji Weneckiej mówią o tym, że zmian w prawie wyborczym nie powinno się przeprowadzać w roku poprzedzającym wybory. "Musimy trzymać się tych przepisów, aby wybory mogły zostać uznane za ważne" - powiedział.

Przypomniał, że na początku kwietnia Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) wydała stanowisko, w którym mówi, że obecne ograniczenia w przemieszczaniu i spotykaniu się uniemożliwiają prowadzenie kampanii wyborczej. "Jeśli wybory odbędą się w obecnej sytuacji, mogą nie sprostać szeregowi norm międzynarodowych" - ostrzegł komisarz. Jak poinformował, KE chce przeprowadzenia debaty w Radzie UE w ramach procedury z art. 7 na ten temat. Sprawa ta jest omawiana obecnie z chorwacką prezydencją.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl,

redakcja