Rozpoczęło się posiedzenie komisji zdrowia, na którym minister Konstanty Radziwiłł poinformuje o skali i skutkach protestu lekarzy. W ostatnich miesiącach część lekarzy zrezygnowała z pracy powyżej 48 godz. tygodniowo, domagając się wzrostu nakładów na ochronę zdrowia i podwyżek.
Protest lekarzy trwa od października. W tym czasie minister zdrowia już kilkukrotnie przedstawiał komisji informacje o jego skali i skutkach. Ostatnie takie posiedzenie odbyło się w połowie grudnia, informację wówczas przedstawiała wiceminister Józefa Szczurek-Żelazko.
We wtorek ministerstwo poinformowało, że dotychczas klauzulę opt-out wypowiedziało 1889 rezydentów i 1657 innych lekarzy. Z kolei według szacunków Porozumienia Rezydentów OZZL, wypowiedzenia takie złożyło ok. 5 tys. medyków.
Minister ocenił, że sytuacja jest pod kontrolą i nie wydarzyło się nic zagrażającego życiu pacjentów.
- Chciałbym polemizować z tezą, że mamy do czynienia z jakimś ogólnym chaosem w służbie zdrowia i pacjenci powinni się czegoś bać. Absolutnie tak nie jest. Sytuacja jest całkowicie pod kontrolą, przede wszystkim dzięki bardzo rozsądnym działaniom dyrektorów szpitali - powiedział.
Dodał, że prowadzona akcja może skłonić dyrektorów do bardziej racjonalnej organizacji pracy szpitala.
W posiedzeniu komisji uczestniczą też przedstawiciele protestujących lekarzy. Protestujący domagają się m.in. zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia do 6,8 proc. PKB w 2021 r. oraz wzrostu wynagrodzeń. Lekarze zapowiedzieli, że w placówkach na terenie całego kraju będą wypowiadać klauzulę opt-out, której podpisanie jest przez lekarza dobrowolne i oznacza zgodę na wydłużenie czasu pracy powyżej 48 godzin tygodniowo. W wyniku protestu część szpitali ma problem z obsadą dyżurów lekarskich.