Koszulka "RUDA WRONA ORŁA NIE POKONA" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Meysztowicz o aferze z „cennikiem” Nowoczesnej: To kwestia solidarności w stosunku do partii

Informowaliśmy dziś, że portal onet.pl dotarł do listu sekretarza generalnego Nowoczesnej - Adama Szłapki, w którym zamieszczono cennik opłat za start z list tej partii. Wysokość opłaty uzależniona jest od pozycji na liście i okręgu wyborczego. Poprosiliśmy o komentarz w tej niezręcznej sprawie wiceprzewodniczącego Nowoczesnej - Jerzego Meysztowicza.

fot. Maciej Luczniewski/Gazeta Polska

CZYTAJ WIĘCEJ: 3 tysiące złotych za "jedynkę" na liście wyborczej Nowoczesnej. Tak partia walczy z bankructwem

Nawiązując do sprzecznych informacji dotyczących dobrowolności wpłat poseł Meysztowicz oznajmił, że żadnej sprzeczności nie dostrzega.
Dobrowolność polega na tym, że to nie jest składka statutowa. To jest jednorazowa wpłata na rzecz partii, związana z naszymi działaniami w czasie kampanii. Nie widzę tutaj problemu

- powiedział polityk Nowoczesnej.

Wiele ugrupowań tak robiło i robi. My to robimy transparentnie, tzn. jest uchwała zarządu, a nie jest to robione tak jak gdzie indziej, że dzwoni się po kandydatach i mówi się, że muszą coś wpłacić. 

- dodał.

My nie mamy środków budżetowych na działalność partii, w związku z tym osoby, które kandydują muszą liczyć na jakieś wsparcie centrali, a centrala te środki pozyskuje właśnie z takich darowizn.
Dlatego też myślę, że określenie dobrowolna wynika właśnie z tego, że nie jest to uregulowane ani w statucie, ani w żadnym regulaminie. To będzie wyłącznie jednorazowa wpłata i robimy to już po wybraniu osób na listy. To kwestia solidarności w stosunku do partii.

- ocenił poseł.

Zdaniem wiceprzewodniczącego Nowoczesnej, to, że jego partia działa w ten sposób trudno nazwać jakimś "odkryciem", dlatego, że jeżeli się to robi transparentnie i wysyła się do wszystkich uchwałę zarządu - to nie ma w tym nic złego.

Dodał, że wiele osób, które funkcjonują w polityce, uznaje takie opłaty za rzecz absolutnie normalną. I tylko ktoś, kto startuje w wyborach pierwszy raz, może być zaskoczony. Niestety, sytuacja jest taka, że oprócz kampanii indywidualnej, którą prowadzi każdy z kandydujących, również Nowoczesna, jako element Koalicji Obywatelskiej, będzie musiała pokryć koszty związane choćby z konwencją, która się będzie wkrótce odbywała oraz wspólną kampanią, razem Platformą, w ramach Koalicji Obywatelskiej.

Przyznam się szczerze, że kiedy przeczytałem tę informację, to byłem zaskoczony, że zrobili z tego główną wiadomość dnia. Uważam, że nasze działania w tej sprawie są klarowne i oczywiste i nie widzę żadnej sprzeczności w tym, co powiedziała pani przewodnicząca Lubnauer

- powiedział poseł Nowoczesnej.

Na nasze pytanie, czy nie widzi sprzeczności w twierdzeniu, że wpłata będzie jednorazowa, gdy jednocześnie zobowiązuje się osoby, które zostaną wybrane z list Nowoczesnej, do przekazywania 5 proc. przychodów z tytułu pełnienia funkcji w samorządzie - polityk wyjaśnił, że: "to są dwie, zupełnie różne rzeczy". 

Jest to rzecz naturalna, że osoby, które sprawowały jakąś funkcję, z rekomendacji partii, np. - UW, UD, czy PO, wspomagały dodatkowymi składkami swoje partie

- stwierdził.

Tym bardziej, że nie wszystkie osoby na naszych listach są członkami Nowoczesnej. Jeżeli, ktoś nie jest członkiem Nowoczesnej i nie płaci składek, to jest to  pewna forma „dorzucenia się” do finansów partii.
Z mojego doświadczenia w polityce mogę powiedzieć, że inne partie pobierały 10 proc. I to robili wszyscy – PSL, SLD, AWS, czy UW. Wszyscy to robią.

- uzupełnił.

My wychodzimy z założenia, że powinno to być czytelne i transparentne, żeby ludzie wiedzieli na co te pieniądze są przeznaczone, w jakiej wysokości. Niech to będzie upublicznione. Cenimy jawność. Nie widzę w tym żadnych dziwnych działań.
O ile startują wszyscy, to nie wszyscy będą sprawować funkcje w samorządach. Decyzja dotycząca jednorazowej opłaty nijak się ma do tego, że ewentualnie, ci, którzy się dostaną będą odprowadzać składki na partię

- dodał.

Zdaniem wiceprzewodniczącego Nowoczesnej, decyzja zarządu nie jest żadnym przekroczeniem uprawnień, ani nie jest niezgodna z prawem.

W ramach limitu, który przysługuje każdej osobie, jeśli chodzi o wpłatę na partie polityczne, która wynosi obecnie ok. 30 tys. zł rocznie, to nie widzę żadnego problemu w tym, żeby ktoś wpłacił kilkaset złotych w ramach wsparcia dla Nowoczesnej. Nie mamy pieniędzy z budżetu, to jest rzecz wszystkim wiadoma, ale tez nie mamy nic do ukrycia.

- stwierdził.

Pytany, czy ci, którzy nie wpłacą jednorazowej składki będą mogli kandydować z list Nowoczesnej - oświadczył:

Będą mogli. My traktujemy to rozwiązanie bardzo indywidualnie. Są pewnie osoby, dla których wpłata może stanowić problem, ale z kolei nam bardzo zależy, żeby te osoby zostały na liście. W związku z tym nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby ktoś z powodu złej sytuacji finansowej został skreślony z listy. Takiej możliwości nie ma

- zakończył polityk.

 



Źródło: niezalezna.pl

#wybory samorządowe 2018 #cennik za start w wyborach #Onet #Nowoczesna #Jerzy Meysztowicz

redakcja