Tartak, znajdujący się przy ul. Ujejskiego 44, stanowi przeszkodę w kontynuacji II etapu prac przy Trasie Uniwersyteckiej, dużej bydgoskiej inwestycji. Jego właściciel, Krzysztof Pietrzak, uznał warunki wywłaszczenia jako niezgodne z prawem i domaga się dopłaty 3 mln złotych za egzekucję tartaku do wycenionych wcześniej 770 tys. zł. Jeśli jego warunki zostaną przyjęte, Pietrzak zadeklarował opuścić teren w ciągu 30 dni.
Zasadniczym problem są kwestie zgodności z prawem. Jak podaje Radio PiK, 12 września prezydent Bydgoszczy, Rafał Bruski, skierował do Regionalnej Izby Obrachunkowej pismo z zapytaniem.
- Zapytałem Regionalną Izbę Obrachunkową, która nadzoruje nas jako samorządowców, w jakim trybie miałoby to nastąpić, jeśli to w ogóle jest możliwe. Także czy wypłacenie 3 mln 770 tys. zł zamiast 700 tys. to działanie gospodarne i celowe
- powiedział prezydent.
Po kilku dniach RIO odpowiedziała na pytania, nie zajmując jednak jednoznacznego stanowiska i kierując sprawę do bydgoskiego ratusza. Izba oceniła dodatkowo, że uznaje to za próbę "przerzucenia odpowiedzialności za interpretację stanu prawnego na RIO".
W tle jest także spór na linii Rafał Bruski - Mikołaj Bogdanowicz, wojewoda kujawsko-pomorski, który zarządził wycenę tartaku. Prezydent często oskarża wojewodę, że nie doszło jeszcze do eksmisji tartaku z Ujejskiego.
- Pan prezydent dobrze wie, że kompetencje wojewody są niewielkie. Mogę ograniczyć się tylko do procedury, nie mam żadnej przestrzeni, by negocjować z właścicielem tartaku
- mówił Bogdanowicz.Wyliczał też - w rozmowie z Radiem PiK - że Rafał Bruski miał już wiele okazji na rozwiązanie spornej sprawy.
- Pan prezydent mógł jednak już kilka razy ten problem rozwiązać. Po pierwsze - dużo wcześniej, jeszcze przed wydaniem Zezwolenia na Realizację Inwestycji Drogowej, mógł porozumieć się z właścicielem tartaku. Tak robi zwykle prezydent Torunia i podobnych problemów nie ma, w Bydgoszczy niestety do takiej sytuacji nie doszło
- wskazywał wojewoda.
- Prezydent mógł po wydanej przez wojewodę decyzji na wycenę, która zdaniem właściciela tartaku była za niska, porozumieć się z nim i wyrównać ostateczną kwotę
- dodał.
Wczoraj sprawa tartaku przy Ujejskiego pojawiła się na sesji Rady Miejskiej. Obecny na niej prezydent przekonywał, że podjął już wszystkie możliwe kroki prawne, jednak ugoda z Pietrzakiem nie jest możliwa. Przeciwnego zdania był niezależny radny, Bogdan Dzakanowski.
- Apeluję, aby pan prezydent zastanowił się nad ugodą, abyśmy jako mieszkańcy nie stracili pieniędzy (...) Za chwilę stracimy 27 mln zł, bo ta inwestycja nie zostanie zrealizowana
- mówił Dzakanowski.
Po jego wypowiedzi z dość niespodziewaną propozycją wystąpił prezydent Bruski.
- Mam taką propozycję, uczynię pana pełnomocnikiem ds. stworzenia ugody zgodnej z prawem
- zwrócił się do Dzakanowskiego. Radny zgodził się.
Dzakanowski brał udział w spotkaniu z Krzysztofem Pietrzakiem i Rafałem Bruskim, do którego doszło na początku września. Powołanie pełnomocnika w osobie Dzakanowskiego jest jednak o tyle zaskakujące, że radny kilkukrotnie stawał naprzeciw władz miasta w sądzie.
Najgłośniejszą sprawą była ta z marca 2017 r. Wówczas radny zatelefonował na policję, by ta skontrolowała alkomatem "prezydenta i obecnych na sesji radnych". Sprawdzeni przez policję prezydent i przewodniczący Rady okazali się trzeźwi. Ratusz uznał, że zachowanie Dzakanowskiego naruszyło dobre imię miasta Bydgoszczy i skierowano pozew do sądu. W I instancji sąd nakazał Dzakanowskiemu przeprosiny na sesji RM oraz w trzech lokalnych gazetach, a także wpłatę 5000 zł na cel trzeźwościowy i spłatę kosztów procesowych.Po ogłoszonym w maju 2018 r. wyroku Dzakanowski zapowiadał odwołanie.
II etap prac przy budowie Trasy Uniwersyteckiej miał zakończyć się w czerwcu 2018 r.
Krzysztof Pietrzak, którego nazwisko jeszcze niedawno wymieniane było w kontekście potencjalnej kandydatury na prezydenta Bydgoszczy z ramienia Kukiz'15, zaznaczył, że "cały czas jest gotowy do ugody z miastem".