Senator Jan Filip Libicki poinformował dziś, że zrezygnował z członkostwa w Platformie Obywatelskiej w geście solidarności z trojgiem posłów, którzy w styczniu zostali wykluczeni z partii po głosowaniach nad projektami ws. aborcji. Sprawę odejścia Libickiego skomentował dla nas prof. Rafał Chwedoruk.
Odejście senatora pokazuje problem Platformy, symbolizowany przez koncepcję "konserwatywnej kotwicy", czyli odwoływania się do chrześcijańskiej demokracji, a wszak jest to partia, która należy do "międzynarodówki", skupiającej partie o takim profilu.
Z jednej strony PO jest pod olbrzymim naciskiem różnych liberalnych ośrodków opiniotwórczych, także istotnej części swojego elektoratu, zwłaszcza wielkomiejskiego. Z drugiej zaś strony ma ambicję być partią większą niż tym, czym była niegdyś Unia Wolności, czy Unia Demokratyczna, więc taką kilkunastoprocentową liberalną partią.
- powiedział Rafał Chwedoruk.
Eksperyment Nowoczesnej pokazał, abstrahując od innych czynników upadku tego ugrupowania, że to jest jednak pewna nisza i stąd to słynne głosowanie, po którym ukarano kilku parlamentarzystów tej partii, pokazuje jak to jest skomplikowane. Żeby dotrzeć do szerszego wyborcy trzeba mieć jakąś chadecką umiarkowaną "kotwicę", możliwość oddziaływania na innych, niż tylko liberalnego światopoglądowo, a także ekonomicznie wyborcy.
- dodał.
"Natomiast w przypadku pana Libickiego pojawia się inne pytanie, tzn. pytanie o partię Jarosława Gowina, która, jak sądzę ma poglądy bliskie panu Libickiemu, to znaczy, skrajnie liberalne na gospodarkę i bardzo mocno konserwatywne w kwestiach światopoglądowych." - dodał politolog
Problem polega na tym, że taka nisza wyborców w Polsce jest bardzo mała. Partia tego typu może jedynie odgrywać rolę "satelity", PiS-u, bądź Platformy. Gdyby był ciąg dalszy tej wolty, to wówczas mogłoby to nabrać, oczywiście w określonej skali, pewnego znaczenia.
- ocenił profesor.
Zapytaliśmy, czy stwierdzenie przez Libickiego, że będzie dalej wspierał Platformę w walce z PiS-em, nie oznacza, że zamknął on sobie drogę do partii Gowina?
Transfery, trochę inaczej niż w sporcie zawodowym, z reguły są etapowe. Tak jak przejście samego Jarosława Gowina, czy polityków PJN-u w drugą stronę, było rozbite na pewne etapy. Cała ta sytuacja sygnalizuje że, zbliża się sezon przedwyborczy. Wybory samorządowe będą w jakimś sensie pozycjonowały to, co się będzie działo w kolejnych elekcjach, szczególnie w wyborach parlamentarnych i politycy, co u senatorów jest szczególnie widoczne, muszą się martwić o swoją indywidualną pozycję, o to, czy znajdą się w kręgu poparcia ze strony którejś z głównych partii i być może taki gest jest próbą podniesienia własnej wartości w oczach obu partii.
- powiedział Rafał Chwedoruk.
Zdaniem politologa, sprawia to wrażenie położenia na stole propozycji - mam takie i takie poglądy i dysponuję pewną możliwością manewru w polityce, patrząc na to, czy któraś ze stron konfliktu będzie zainteresowana współpracą i ewentualnym wsparciem takiego polityka.
Pokazuje to wszystko, mówiąc w skrócie, że w polskiej polityce bardzo trudno jest funkcjonować w przestrzeni pomiędzy socjalnym konserwatyzmem PiS-u, a integralnym liberalizmem, prezentowanym przez część Platformy. To kolejny polityk, który jest w tej przestrzeni. Można odnieść wrażenie, że nieco gubi się w tych meandrach polskich podziałów. Wszystkie próby tworzenia w tej przestrzeni partii politycznych od 1989 roku począwszy, aż do dzisiaj, zawsze kończyły się fiaskiem. Pytanie, jakie należy zadać takiemu politykowi sprowadza się do tego, czy tak naprawdę jest mu bliżej do PiS-u, czy do Platformy, bo wcześniej czy później takiego wyboru będzie musiał dokonać.
- zakończył.