Trener piłkarzy Lechii Piotr Stokowiec nie ukrywa, że w nowym sezonie ekstraklasy gdańszczanie mają pozostać w czołówce. "Od zespołu, który otarł się o podium oraz dwa razy z rzędu był w finale Pucharu Polski, będzie się wymagać gry o najwyższe cele” - przyznał.
W poprzednim sezonie Lechia zajęła w ekstraklasie czwartą pozycję oraz awansowała do finału krajowego pucharu, w którym uległa po dogrywce Cracovii 2:3. Te osiągnięcia mają determinować postawę biało-zielonych w najbliższych rozgrywkach.
Wiadomo, że od drużyny, która otarła się o podium oraz dwa razy z rzędu znalazła się w finale Pucharu Polski, będzie się wymagać gry o najwyższe cele. Na pewno tego też będą oczekiwać kibice. Na razie skupiamy się jednak na celach krótkoterminowych oraz na każdym kolejnym meczu
– powiedział Stokowiec.
Szkoleniowiec nie zamierza przed startem rozgrywek składać wynikowych zapowiedzi.
Na bardziej konkretne deklaracje przyjdzie czas, ale na pewno chcemy pozostać w czołówce. Nasza kadra nie jest jeszcze zamknięta, ktoś może nas wzmocnić, tym bardziej że okienko transferowe będzie otwarte do października. Do tego dochodzą jeszcze modyfikacje związane z koronawirusem. W sytuacji, w której się znaleźliśmy, skupiamy się na ciężkiej pracy, aby drużyna była jak najlepiej przygotowana do nadchodzącego sezonu
– podkreślił.
A harmonogram przygotowań gdańskiego zespołu zakłócił właśnie koronawirus. 3 sierpnia zawodnicy rozpoczęli obóz w Kępie niedaleko Płońska, ale jeden z przeprowadzonych od razu po przyjeździe testów na obecność SARS-CoV-2 dał wynik pozytywny. Zakażony został zagraniczny piłkarz i zgrupowanie musiano zakończyć.
Z tego względu nie doszedł też do skutku jedyny zaplanowany sparing z Rakowem Częstochowa. Przez tydzień zawodnicy przebywali w izolacji, a kolejne badania przeszli 11 sierpnia. Wykazały one, że nikt nie jest zainfekowany i nazajutrz zespół wznowił treningi.
Ten czas poświęciliśmy na dodatkową regenerację. Przerwa między sezonami była wyjątkowo krótka, przez co piłkarze mogli liczyć na zaledwie tydzień odpoczynku. Oczywiście ze względu na pozytywny wynik testu jednego z chłopaków musieliśmy zmodyfikować plany, ale szybko dostosowaliśmy się do nowych warunków i wykorzystaliśmy ten czas efektywnie
– zapewnił Stokowiec.
48-letni szkoleniowiec nie narzeka na sytuację, ale stara się nadrobić stracony czas.
Wróciliśmy do pracy na pełnych obrotach i trenowaliśmy dwa razy dziennie. Nie możemy również zapominać, że już po dwóch kolejkach będziemy mieć przerwę na reprezentację, dzięki której zyskamy trochę czasu na dopracowanie niektórych elementów. Zdaję sobie sprawę, że nie jesteśmy wyjątkiem i praktycznie wszystkie kluby są w podobnej sytuacji, bo każdy miał w tym roku bardzo krótkie wakacje
- zauważył.
W porównaniu do poprzedniego sezonu w Lechii nie zaszły zbyt duże zmiany kadrowe. Z liczących się zawodników do Piasta Gliwice odszedł jedynie środkowy pomocnik Patryk Lipski, natomiast jeszcze przed końcem rozgrywek z Lechią rozstał się Filip Mladenovic. Serbski lewy obrońca trafił do Legii Warszawa.
Z wypożyczeń wrócili młodzieżowcy - Mateuszowie Sopoćko i Żukowski, w Gdańsku pojawił się ponadto Bartosz Kopacz, który trzy ostatnie sezony spędził w Zagłębiu Lubin. Na początku lutego 28-letni środkowy obrońca podpisał kontrakt do 30 czerwca 2023 roku, ale oficjalnie zawodnikiem Lechii stał się po zakończeniu minionych rozgrywek.
To wszystko wartość dodana do naszego zespołu. Okienko transferowe jeszcze się nie zamknęło, dlatego nie możemy wykluczyć, że ktoś nas jeszcze wzmocni. Nie jest tajemnicą, że blisko powrotu do Gdańska jest Kenny Saief. Musimy też pamiętać, że niedawno doszli Conrado, Haydary, Kryeziu, Mihalik, Pietrzak, Ze Gomes, Tobers czy Zwoliński i przez zawieszenie rozgrywek potrzebowaliśmy więcej czasu, aby w tym składzie okrzepnąć
– nadmienił trener Lechii.
Stokowiec liczy się również z odejściami. Jego drużynę mogą zwłaszcza opuścić dwaj młodsi gracze.
Wiemy tylko, że pojawiło się zainteresowanie ze strony klubów angielskich Tomaszem Makowskim czy włoskich Karolem Filą. Na razie jednak brak konkretnych ofert, dlatego buduję zespół również w oparciu o nich. Kilku zawodników odeszło, ale pomimo tego końcówkę sezonu mieliśmy dobrą, dlatego cieszę się, że trzon drużyny został. A jeśli zajdzie taka potrzeba, będziemy dokonywać korekt na konkretnych pozycjach. Z perspektywy sztabu szkoleniowego wchodzimy w fazę stabilizacji.
Lechia rozpocznie sezon w środę w Stalowej Woli, gdzie w meczu 1/32 finału Pucharu Polski zmierzy się ze spadkowiczem z drugiej ligi Stalą. Z kolei na inaugurację ekstraklasy zagra w niedzielę w Grodzisku Wielkopolskim z beniaminkiem Wartą Poznań.